czwartek, 15 listopada 2012

Moje 3 grosze do wojny KP vs. MM

W nawiązaniu do wojny cycki kontra butelki opowiem Wam jeszcze jedno podejsci jakie klasuje się poprzez "terror laktacyjny" o jakim wspomniała Niezła Żona.
Mam koleżankę, która ma 2 miesięczne dziecko.
Dużo rozmawiałam z nią o karmieniu piersią, powiedziałam, że zawsze może do mnie zadzwonić,
karmić bardzo chciała, zawsze w dyskusjach była za karmieniem.
Wiem, że rodziła przez cesarkę, bo nie mogła rodzić inaczej z powodu wady wzroku.
Nie wiem co się potem stało.
Oczywiści nigdy do mnie nie zadzwoniła.
Nigdy nie zapytała.
Może nie jesteśmy ze sobą szczególnie blisko, ale wydawało mi się, że dzieci jednoczą.
Kiedy ja spotkałam zapytałam czy karmi cycem, w sumie to tak żartem zapytałam, a ona poczuła się bardzo speszona.
Powiedziała pod nosem "nie" i odwróciła wzrok.
Patrze na cycki-wielkie.
A że jestem okropnie wścibska i muszę wszystko widzieć zapytałam "dlaczego?"
"BO NIE!" usłyszałam, "Rashly nie mogłam!"
Nie zapytałam o więcej.
Zrobiło mi się cholernie przykro.
Powiedziała to głosem pełnym zniecierpliwienia, ale i żalu.
"Oceniłabym, czy nie mogłaś, ale to twoja sprawa" - pomyślałam.
To było bardzo przykre doświadczenie.
Mam wrażenie, że przeż moją osobę i moje doświadczenie z karmieniem, koleżanka czuła wielką presję.
Na pewno pamiętała moje słowa.
Może po cesarce nie miała mleka?
Może nie mogła go pobudzić?

Ta cała wojna jest straszna.
Nie udzielam się w niej.
Jest mi przykro, że każda strona napada na każdą.
Ja karmie do tej pory, juz zaraz będzie 19 miesięcy.
Robię to teraz z przyzwyczajenia jak by to było ze mną od zawsze.
Tak jak od zawsze mam wrażenie, że jest Natasza.
Nie wiem co bym zrobiła gdyby mi ktoś powiedział, że to jest ostatni mój dzień karmienia.
Pewnie bym go wyśmiała i powiedzialała:"ej, ale ja wcale nie jestem na to gotowa, nie rób se jaj."

Ale cały czas jak czytam Wasze dyskusje mam w głowie tą koleżankę.
I to, że ona chcąc nie chcąc, przez doświadczenie stanie po stronie MM, bo jej się nie udało.
I przez moje namowy na KP będzie miała mroczny obraz zmuszania jej do czegoś czego nie może.
Strasznie muszą się czuć kobiety, które online czytają tą dyskusję, bo szukają pomocy na blogach.
Zamiast pisać jak czerpać radość z karmienia piersią, a jak z karmienia butelką to tylko nieporzenie robimy sobie wzajemnie wodę z mózgu i prąd w żyłach.

Nie można zaakceptować wyborów?
Nie można żyć w świecie własnych wyborów?
Może faktycznie niektóre kobiety nie są w stanie psychicznm czy fizycznym karmić.
Może faktycznie tak jak pisze Ania nie czują z tego tytułu przyjemności.
Może ich więź się nie umacnia, a wręcz przeciwnie, czują się gorzej, bo myślą tylko o tym żeby juz odłożyć dziecko.
Może to siedzi w ich psychice, ale na litość boską!!
 Każdy ma wolną wolę, każdy ma rozum i każdy ma serce.
Ja też bym chciała żeby wszyscy karmili piersią. Ale jak ktoś ma trojaczki? to sorry ale już sobie tego nie wyobrażam, bo przez pierwszy miesiąc kobieta musiałaby tylko leżeć i karmić i cewnik musiałaby mieć założony. Z resztą trojaczki dla mnie są ogólnie nie do ogarnięcia wiec już schodzę z tematu;)

Jak zwykle rozwinęłam milion wątków.
Chodzi o zdrowe pokazywanie swoich racji.
A nie chore oburzanie się i chore pretensje, katowanie młodych nowych matek, zajeżdżanie im psychiki.
Kobieta musi chcieć.
Bądzmy szczerzy.
Jeżeli nie chce to już nic jej nie przekona.
Musi dojrzeć, doczytać, przeżyć miłe chwile.
Wtedy będzie wiedziała, że chce i jest w stanie karmić piersią tak, żeby oboje z dzieckiem byli spełnieni.
Jeżeli nie chce, ma się meczyć z nią dziecko to uwierzcie mi, dziecko będzie szczęśliwsze jedząc mleko z butelki z radosną mama która da mu morze miłości, niż cały czas wysysając jej nerwy z mlekiem z cycka i myśląc żeby tylko za chwile nie dostała depresji i dziecka nie odrzuciła. (skrajne przypadki)


28 komentarzy:

  1. Oooooo toooo to właśnie. Wzajemne zrozumienie i akceptacja wyborów innych. Ja jestem za tym. Choć mamą jeszcze nie jestem (8 miesiąc ciąży rozpoczęłam) i jakieś tam swoje poglądy na temat karmienia dzieciątka mam to tak naprawdę nie mam pojęcia co będzie jak się maleństwo urodzi i jak się to wszystko potoczy.
    Przede wszystkim szacunek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i wlasnie o to chodzi. o szacunek, bo tera to mam wrazenie ze poziom wszystkie niszczymy takimi wojnami i biedni czytelnicy az zielenieja przed komputerem.

      Usuń
  2. Dokładnie o to chodzi, że wiele osób nie potrafi zaakceptować czyjegoś wyboru. Obojętnie czy według nas jest on słuszny czy nie.

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy zobaczyłam tytuł myślałam, że to będzie właśnie kolejny z wpisów pt trzeba karmić piersią itp fajnie, że taki nie jest, zgadzam się z tobą właściwie w każdym słowie tego posta i zupełnie nie rozumiem po co ta cała wojna

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdybym nie doświadczyła tego co doświadczyłam, żyłabym dalej w przeświadczeniu że kp jest bajką. W moim przypadku nie i w wielu także. Przekonałam się o tym m.in. poruszając temat o problemach na blogu. Inne matki borykajace się z problemami szukają odpowiedzi na pytanie: "dlaczego nie mogę karmić?". Nie dostałam wsparcia w moich problemach od matek kp, sama daje wsparcie matkom w podobnej do mojej sytuacji. Byłam oceniana i wciąż jestem oceniana przez pryzmat karmienia. Nie wiem gdzie podział się szacunek? Gdzie wsparcie matek? Wystarczy sobie uzmysłowić, że moje uczucia i mój odbiór karmienia piersią nie musi być adekwatny do każdej matki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wlasnie.. potrafimy tylko krytykowac. a dzie wsparcie:(

      Usuń
    2. Nigdy nie skrytykowałam matki karmiącej piersią. Ile razy byłam krytykowana z MM??? Nie doliczę się.

      Usuń
    3. Kochana wiem... TEn post to glownie do matek karmiacych piersia, zeby niedemonizowaly innych.

      Usuń
  5. popieram w sumie ciągle się zastanawiam o co chodzi z tym KP i MM :|. co mnie obchodzi, jak kobieta obok karmi swoje dziecko?! obchodzi mnie jedynie, jak ja karmię SWOJE. są większe problemy na świecie związane z dziećmi niż sposób karmienia! pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz a tutaj obchodzi wszystkich jak karmisz bo do takieg grupy jestes klasyfikowany i co pol roku wybucha wojna bologowa na ten temat. zamiast wspierac kazda w swojej mace to czlowiek czlokwiekowi wilkiem

      Usuń
  6. Ja miałam CC - nie z wyboru, ratowanie życia dziecka. Wcześniej myślałam o tym, że MOŻE będę karmić butelką. Po CC nie miałam w piersiach pokarmu. Pojawił się po 2 dniach, ale minimalna ilość. Przez 4 dni karmiłam Małą butelką. Ale nie poddawałam się.
    I dziś, po 3 miesiącach od CC karmię cały czas piersią :) I bardzo się cieszę z tego!!! Nie było łatwo... Walczyłam, pytałam, szukałam pomocy, ale dałam radę i jestem z siebie dumna!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zapraszam na CANDY :)

      Usuń
    2. Brawooooooooo!!! no widzisz!! Tobie sie udalo! a niektorzy nie walcza. walka wymaga poswiecen, a ludziom ciezko jest sie dlugo poswiecac skoro moga skorzystac z dobr przemyslu.
      Bardzo sie ciesze ze mozesz glosic swoje swiadectwo wygranej w karmieniu:)

      Usuń
  7. Ja uważam że każda matka ma prawo WYBORU. A tego prawa odmawia się w szpitalach, gdzie osoby wyrażające chęć karmienia mm są wręcz obrażane (osobiście byłam świadkiem takiej sytuacji). Nie rozumiem działalności "laktywistek" - po kiego grzyba im ta cała krucjata, niech sobie karmią jak chcą i co im do tego jak karmią inne kobiety??? Ze swojego 15-miesięcznego doświadczenia mogłabym wymienić sto zalet karmienia butelką tylko po co? Nie czuję potrzeby żeby nikogo przekonywać. Niech każdy robi co chce. Każdy ma wybór. A misja zbawiania świata poprzez cycek, która dominuje w tematyce niektórych blogów ;-) wywołuje we mnie wyłącznie rozbawienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi polozne w szpitalu tez kazaly karmic i niechetnie dawaly butelke do dokarmienia, ale one maja taka role. u mnie akurat pokazywaly jak przystawiac, patrzyly czy z piersi leca jakies kropelki mleka. Kobieta nie ma takiej sily przebicia w szpitalu. dopiero po powrocie do domu decyduje.

      Usuń
  8. Ola, i Ty to zrobiłaś... Najpierw zapytałaś koleżankę, jak karmi, a potem ten cytat: "Oceniłabym, czy nie mogłaś, ale to twoja sprawa" - pomyślałam." Czemu TY masz oceniać??? Dobrze, że dodałaś końcówkę ale TY również czujesz się na tyle kompetentna, aby kogoś oceniać. A nie powinnaś.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie ta wojna jest chora i to gadanie ze wiez matki z dzieckiem jest wieksza... Ja karmiłam piersia krotko a moja wiez z coreczkami jest przeogromna:) Karmiac butelka dziecko tez ma bliski kontakt z mama-przytula sie do niej. Nie podoba mi sie ten caly nacisk na karmienie piersia. W szpitalu byl facet ktory mial manie na tym punkcie doprowadzal kobiety do placzu i strasznie stresowal, na jego widok az mi zoladek sciskalo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim zdaniem każda matka ma prawo karmić tak, jak chce:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mądra z Ciebie kobietka, wiesz? Uwielbiam Cię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja się wypowiedziałam u Niezłej Żony, więc nie będę się powtarzać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja karmilam niecaly miesiac.dziecko oderwane od piersi na kilka dn spowodowalo ze pokarmu zabraklo....probowalam..ale nie wyszlo.pozniej stwierdzilam ze moze i dobrze bo Mikolaj uczulony byl
    Prawie na wszystko.zalowalam ze sie nie udalo jednak nie moge powiedziec ze przez to cos stracilam.wiez miedzy matka a dzieckiem istnieje od tak-nie jest spowodowana piersia,butelka czy inna zabawka... Ona po prostu jest.Moj syn jest przedluzeniem mnie samej,fizycznie,emocjonalnie i psychicznie.i nie wierze ze piers sprawilaby ze byloby bardziej,mocniej..moze zdrowiej-ale wiez powstala jeszcze kiedy byl w brzuchu.i nic jej pozniej nie rozerwalo

    OdpowiedzUsuń
  14. A teraz kolejna ciaza...i postaram sie karmic piersia.chce to robic.ale nie bede wyrywac wlosow z glowy jesli sie nie uda

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale tak samo nie potepiam kobiet ktore karmic po prostu nie chca.tych ktore sa swiadome swojej decyzji.
    Kazdy ma prawo wyboru

    OdpowiedzUsuń
  16. Nominowałam Cię do Liebster Blog.Szczegóły u mnie. Jeśli nie przepadasz za takimi zabawami to przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  17. ja bardzo chciałam karmić piersią jednak nie dałam rady /karmiłam ok 1 miesiąc na zmianę z butlą/...nie wiem czemu ..czy przez cesarkę /bo dzieciątko mi zabrali i sami dokarmiali butlą, a Synkowi nie chciało się męczyć przy piersi, bo jest trudniej niż przez smoczek...a może brak wiedzy....a może wystraszył mnie koszmar który trwał przy próbie przykładania Synka do piersi...nie wiem co się stało, że nie karmię piersią choć bardzo chciałam i wiem że przy drugim dzidziusiu będę znowu próbować...kompletnie nie rozumiem tej wojny...każda mama chce dla swojego dziecka jak najlepiej!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej:) widze twoj post dotyczacy mojej osoby i naszej "rozmowy" dlaczego nie karmie piersia. Porusze dwie sprawy 1. dlaczego tak ci odpowiedzialam i 2. dlaczego nie karmilam. Zaczne od sprawy numer dwa bo ona po czesci wyjasni ci sprawe numer jeden. Urodzilam przez cesarke planowana, czyli nie zaczelam wogole rodzic a co za tym idzie nie wydzielaly mi sie zadne hormony takie jak podczas naturalnego porodu. W ciazy tez nie dostalam mleka wogole. Dziecko przystawili mi do calkowicie suchej piersi. W szpitalu w ktorym rodzilam (w Chodziezy) byla wielka niestety uzyje tego slowa nagonka na karmienie naturalne co niestety tylko mnie dobijalo dodatkowo, ze po dwoch tygodniach nawet nie mam mleka. Uzywalam laktatora, katowalam sie wrecz, przez godzine sciagania z jednej piersi mialam w butelce 10ml wraz z krwia, czego nie moglam dziecku podac. Nie dokarmiali go sztucznie wiec byl glodny a ja coraz bardziej pod presja ze nie mam mu co dac. Do tego wiadomo cisza hormonalna i bol, bo ja nie porownuje bron boze porodow, bo kazdy poprostu boli, ale roznica jest taka ze po cesarce lezysz plackiem caly dzien, pozniej powoli wstajesz, masz podlaczone kroplowki, cewnik, leje sie z ciebie wiadomo a dziecko masz kolo siebie 24 na dobe i zrobic przy nim musisz. Bylo zwyczajnie ciezko. Do tego zaczelam chorowac na swoja chorobe ktora mam od lat - krwawie z jelit. Koniczne bylo leczenie sterydami a tego juz dziecku w mleku podac nie mozna. Wrocilam do domu, dostalam od ginekologa leki na wstrzymanie laktacji zeby nie dostac zapalenia.Wierz mi ze plakalam ponad dwa tygodnie dzien po dniu ze nie moge wykarmic wlasnego dziecka. Powiem ci tez ze niestety ale podejscie poloznych bylo brutalne, bo szarpaly mnie za piersi, dusily az krew leciala. Ja wiem ze to po to zeby karmic ale kobieta oprocz tego ze stala sie matka jest tez czlowiekiem a nie rzecza i cierpi tak samo i czuje bol. Ja wciaz jestem bardzo za karmieniem, ale nigdy nie mialam i nie mam skrajnych pogladow ze kazdy karmic musi i moze, bo to nie prawda a robienie nagonki napewno kobietom nie pomaga. Czytanie w poradnikach ze twoje dziecko karmione butelka bedzie mniej inteligentne itd. moze tylko spowodowac depresje poporodowe u kobiet ktore z jakichs powodow nie karmia. Jesli masz i mozesz dac pokarm swojemu dziecku to pieknie ale zycie niestety nie jest idealne. Jestesmy zywym organizmem a nie maszyna ktora funkcjonuje ksiazkowo. A czemu tak ci odpowiedzialam ? po pierwsze dlatego ze juz setny raz musialabym sie tlumaczyc dlaczego nie karmie a nie mialam juz na to ochoty ani sil a dwa balam sie nagonki z twojej strony, bo wiem jak bardzo jestes za karmieniem. A ja naprawde bardzo chcialabym przystawic laktator czy malucha do piersi i zeby zwyczajnie lcialo, ale nie lecialo. A piersi mam duze poprostu i zawsze takie mialam i nie jest to dowodem na to ze mam mleko. Macierzynstwo moze zbliza ale wtedy czulam sie calkowicie osamotniona.

    OdpowiedzUsuń