niedziela, 11 maja 2014

Matki wszystkie w Poznaniu!

Jak w Poznaniu to i mnie oczywiście nie mogło zabraknąć!
Bo jak wracać do pisania to w wielkim stylu, czyli relacja z wielkiego spotkania blogerek w Poznaniu!

Pojechaliśmy rodzinnie, jako że wielka sala zabaw jaką oferuje Madagaskar jest potężną atrakcją dla mojej trzylatki, a i pomoc mi się w postaci szalejącego ojca przydała, bo po 15 min zabawy nie tylko z Nataszą, (dzieci obsiadają rodziców na takich placykach-wszystkich)- byłam zlana potem i makijaż został mocno naruszony.
Ale od początku, spóźniliśmy się przecież, bo po 2,5 h snu(przez maraton filmowy, który wypadł w ostatniej chwili) i ogarnięciu się rano w 30 min (40 min zajęło przywrócenie się do porządku i zamaskowanie oznak zdechnięcia;)) plus pojechanie po dziecko do dziadków = niemożliwe do wykonania. Mieliśmy więc godzinne opóźnienie. Bałam się trochę, bo znałam tylko kilka dziewczyn i nie wiedziałam, czy wgryzę się w towarzystwo.
Na miejscu okazało się, że zupełnie niepotrzebne były moje obawy, każda jedna była przeserdeczna, udało mi się zamienić słowa z ponad połową, co na 25 osób plus mężowie i dzieci jest nie lada wyczynem.

Nie było chyba osoby, której się nie podobało! Czas biegł chyba specjalnie wolno, co by skopać ostro tyłek niewysportowanym rodzicom i uszczęśliwić niezmordowane dzieci. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Myślę, że Marta może być z siebie dumna, bo pokazała wielką klasę ogarniając wszystkie przygotowania i organizując tak bogate spotkanie.
Bogate w pozytywną energię, radość, cierpliwość, dające wewnętrzne nasycenie, no i oczywiście w podarunki.
Ja jestem naładowana na jakiś czas, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy i znów będą niekończące się rozmowy i kupa śmiechu:)
Po poprzednim spotkaniu stwierdzam, że lepiej rozmawia się bez dzieci, ale tu każdy znalazł coś dla siebie, nawet jak nie chciał rozmawiać z nikim, czy nie czuł się dobrze mógł zamaskować to zabawą z maluchem i też było fajnie.
Picia i słodkości było pod dostatkiem.
Szalejące potwory też miały swoje przydziały do wytrąbienia.
Z ferworu walki o przetrwanie na placu zabaw wyrwała nas loteria, na której do wygrania były same wspaniałości, a dochód przeznaczony był dla Wojtka, więc troszeczkę sypnęłyśmy groszem i czekałyśmy na werdykt. Dla Ziemka natomiast nazbierało się sporo nakrętek. Po losach, na koniec Marta rozdała upominki ufundowane przez licznych sponsorów spotkania.
Były bardzo hojne i Natasza oglądając je w domu była zachwycona!
Ja cieszę się podwójnie, bo mogłam spotkać dwie mamy bardzo bliskie mojemu sercu, z którymi online żyje na co dzień i wypieściłam ich ciążowe brzuchole ile się dało:)
Na koniec aż się łezka w oku zakręciła.
Dziękujemy za cudowne spotkanie!
Nasza trójka była zachwycona:)




Sponsorowali nas : millupa; Olivocap; BabyOno; bibi; eco-bawki; Guguga; Sprinkles; Kolrowana Art; AMY KIDS & HOME; Omegamed; wear my BELLE; Boginie przy maszynie; BruNiO; Little Rose & Brothers; BoomBom; gumberry.pl; Emiludek; MaBiBi; CzuCzu; Wydawnictwo OVO; Dzidziuś; Bazgroszyt.pl; Ojtyty; KARTONmania; wronek.pl; Żyrafa Sophie; Kominowo to i owo; Wydawnictwo Zakamarki; Gu