sobota, 15 października 2011

Napisze coś wreszcie;)
codziennie jestem na bieżąco z wszystkimi waszymi blogami, nie komentuje, ale czytam mojemu lubemu na głos i zaśmiewamy się wspólnie:)
Macie codziennie jakiś temat do opisania, a ja nie chciałam pisać bez sensu więc na jakiś czas zaprzestałam.
Dziś jednak mogę dodać coś co oglądałam z boku, ale i uczestniczyłam.

Urodziny Lubego kolegi.
Ludzie wszyscy kolo 30, ja jak zawsze najmłodsza;)
Kobiety-żadna nie ma dzieci tylko ja;)
Akcja:
Dziewczyna solenizanta: o! dziecko. Jeszcze nigdy nie widziałam na żywo takiego małego dziecka.
Mogę potrzymać. (dzidzia po chwile się krzywi, koleżanka oddaje mi w moment;) Natasze)
Ja to lubię jak jest takie grzeczne, nie myśli się, że robi kupę, karmi (skrzywienie całościowe twarzy na myśl o karmieniu piersią) i robi inne brzydkie rzeczy. (przecież to człowiek:])

Dziewczyny nie wiedząc jeszcze karmie o ile w ogóle o tym pomyślały: Karmienie(fuj) temat tabu co najmniej, bo jak to karmić można cycem!
Dopiero jak odpowiedziałam, że jedzenie mam zawsze przy sobie dosłownie to się nagle opamiętały i "ahaaa, no tak" nadal patrząc z niedowierzaniem i obrzydzeniem.
To był pierwszy raz, kiedy w gościach albo wśród ludzi wyszłam karmić małą do drugiego pokoju, żeby nie gorszyć innych.
Byłam bardzo niemile zaskoczona podejściem dziewczyn. Później dzidzia była oczywiście maskotką i była rozchwytywana, ale te kobiety, jedna może bardziej, ale druga kompletnie nie nadawała się na matkę.
Bo kto normalny zapytałby mnie czy może półroczne dziecko zjeść kawałek ciasta albo żelkę o_O eeee... nawet faceci byli bardziej rozgarnięci i ze śmiechem stwierdzili, że to przecież za wcześnie.

Zdecydowanie niektóre kobiety (a myślałam, że takie jednak nie istnieja już, a jednak..;)) nie powinny zostawać matkami, aby chronić swoje dziecko, przed swoją niekompetencja, że tak powiem.
No nie wiedziałam, że na temat dzieci można nie wiedzieć nic, NIC. Kompletnie.
;)


A my żyjemy i to fajnie.
Nie ma u nas jakichś ogromnych postępów.
Mamy 8 dni do skończenia 6 miesiąca.
Umiemy podnosić się na foczkę, przewracać i fikać jak tylko się komu podoba, w te i we wte,
łapiemy za włosy, nos wlaściwie wszystko;), z nowości to pokazywanie języka i plucie przez język jest na topie. Zaczynamy reagować na "a kuku".
Ale ani siedzenia, ani raczkowania, ani mowienia jakichś sylab. Nic z tych rzeczy.
Nie rozwijamy się w tempie ekspresowym, dziecię dawkuje rodzicom dawkę zadowolenia z pojedynczych osiagnięć.
Cieszę się strasznie, że na razie nie dopadło nas choróbsko.
A dziś mama walnie sobie dużego Heńka, bo już nie mogę wytrzymać tej abstynencji.;]

Jest jakiś wytłumaczenie dlaczego dziecko nie chce pić mojego mleka z butli?
I zaradziłam na razie trochę małej produkcji mleka w prawej piersi herbatką laktacyjną, ale jak tylko przestaje ja pić mleka w prawej piersi jest tylko 1/4 tego co w lewej. 5 pociągnięć głębszych dzidzi i nie ma.