środa, 25 kwietnia 2012

dwie 12-stki

Mamy 12 miesięcy.
Mamy od wczoraj 12 zębów.
Prędkość i częstotliwość ich wychodzenia wywołuje u mnie ciarki na plecach.
Nie znam dziecka które w naszym wieku ma tyle zębów:|
Kiedyś któraś z mam mówiła, że lepiej zęby mieć później, że niby mniejsza możliwość próchnicy?
Nie wiem.
Ja ich w każdym razie nie zatrzymam.
ostatnia górna prawa czwórka wyszła nawet nie wiem kiedy.
Dziecko radosne, grzeczne- jedyne co to więcej się śliniło co też zaciekawiło mnie i żem zmacała dziąsła.
No i znalazłam winowajce:)

Nie wiem czy nie kroi się trójka prawa dolna;/ jakieś jak by pod skórą coś świeciło, ale na litość boską może jakaś przerwa?!

Cieszę się, że jednak spokojnie je wszystkie przechodzimy (tylko raz było marudzenia co nie miara przy czwórkach dolnych właśnie).

Mamuśka Martuśka(jej wyczyn odchudzający) motywująco wpływa niestety tylko na moją głowę, ciało nie chce się dźwignąć i ćwiczyć.
Codziennie zmęczone(ponoć ma się więcej energii jak się ćwiczy).
Próbuję się zmotywować.
Nie działa:D

wtorek, 24 kwietnia 2012

Relacja ze Świadomej Mamy w Poznaniu

Kochaneee!
Cóż tam się działo!
Moje dziecko oszalało:D
Dostało wściczu dupska i biegało, zaczepiało wszystkich, podchodziło, czarowało uśmiechem swoim zawadiackim, minkowało, śmiało się, radowało, skakało, NON stop chodziło w tą i z powrotem!
Oszalało jednym słowem!
:D
Terroryzowało nawet jedna dziewczynkę 17 miesięczną, podchodząc do niej i waląc ją dwoma rączkami i popiskując radośnie, dziewczynka była przerażona i w końcu widząc Nataszę zaczęła uciekać do mamy:D
Ileż to ja komplementów dostałam co do cudowności dziecka:D

Szczerze? nie spodziewałam się tego po Nataszy, która zawsze nieufnie podchodzi do ludzi i zawsze z dystansem, ale z drugiej strony, po raz kolejny zauważyłam, że czując dzieci w powietrzu i mamy i cycuszki, moje dziecko odczuwa mimowolną empatie:)
czuje się bezpiecznie w takim ciepłym otoczeniu, jest spragnione uśmiechów w jej stronę, jest spragnione zachwytu i śmiechu z tego co robi.
Mała aparatka:D
A na zdjęciach to chyba wszystkich będzie i na kamerze, a ja razem z nią:D
Ankiety wypełniłam dopiero jak padła na 40 min przed końcem.
Drzemkę od 11;30 zrobiła dopiero jak już nie nogi jej się plątały ze zmęczenie, przyszła do mnie SAMA dobrowolnie:D i widziałam, że przyszła do cynia i spać.

Co do spotkania.
Wszyscy bardzo serdeczni, pomieszczenie bardzo fajne, w nowym centrum handlowyo-hotelowo-konferencyjnym (pierwszy raz w nim byłam, nie wiedziałam, że jest takie coś w Poznaniu)
Mam dwa minusy:
1) to to, że nie zorganizowali ani miejsca co przewijania, ani przewijaka, a pan opowiadał na początku, że hotel super przystosowany dla dzieci.
2) drzwi otwierane automatycznie- wiało jak diabli zimnem z dworu, zamiast je zablokować to tylko pytali czy zimno i tyle z tego było;/ wiec tutaj totalnei nieprzystosowanie dla maluszków, które były głównie w przedziale 2-7 miesięcy.
Zostały te minusy oznaczone w ankietach organizacyjnych.

Program:
1)Pani od laktacji- bardzo fajnie mówiła, widziałam, że kobiety podchodziły i pytały- nie powiedziała niczego czego nie wiedziałam, ale ja matka weteranka więc czy mnie miała zaskoczyć jak mamy tu taka Hafije edukatorkę i ja stos książek na temat karmienia w domu:)
Ale bardzo fajnie, panie w ciąży na pewno dużo wyniosły.
2)Pani do chustonoszenia (nie wiedziałam, że tak ciasno się to wiąże?!)
3)Pani z centrum pobierania krwi pępowinowej( tutaj trochę wyniosłam ja, która się tym wcześniej nie interesowała)
4) Pani prezentująca wózek z niemieckiej firmy (mimo, że była to reklama to powiem wam, że jak bym mogła i miała ponad dwa tysiące na wózek to bym kupiła wózek firmy Hartan (leciusieńki, składa się tak, że do każdego auta wejdzie, rączke ma taka długą jak dla 2 metrowego faceta i wiele innych zalet- bardzo mi sie podobał)
5) ani psycholoeg mówiąca o rodzicielstwie bliskości i o zajęciach artystycznych które prowadzi dla maluszków od 6 mc życia- siedziała później ze swoja wspaniałą córą obok mnie i pogadałyśmy sobie trochę :) chciałabym móc zapisać dzidzie na zajęcia, ale 20zl za jedne 45min to dla mnie za dużo i tak:( ale kto wie może kiedyś
6) Pani opowiadająca o infekcjach układu moczowego i grzybicach pochwy- też przydatne info ale ja gadałam z panią psycholog więc za dużo nie wyniosłam:D

Paulina Holtz Bardzo fajnie prowadziła, wymieniała się swoimi doświadczeniami z mamowania, zwracała uwagę na różne zagadnienia.

Nie wiem czy którejś z prezentujących nie pominęłam, ale musiałam cały czas gonić dziecko więc mogło mi umknąć:)

Na koniec rozlosowywane były nagordy za ankiety i za udział.

I szczęście się do nas uśmiechnęło wygrałyśmy zestaw czekoladowych kosmetyków(jezuśku co za cudo! już wczoraj się myłam czekoladowym żelem pod prysznic:D bosssko!!!)z Joanny i Książkę Swiat nieograniczonych możliwości. Bardzo się cieszymy :)

Najbardziej mnie rozbawiła torba ekologiczna na zakupy z godłem Polski:D którą każda mama dostawałą razem z ulotkami i misiem dla dzieci na wejściu:D

Polecam Świadomą mamę każdej ciężarnej- bo to głównie dlanich powinno być to spotkanie- matki dzieci rocznych już znają te zagadnienia- ale i dla każdej młodej mamy która dopiero urodziła.
Polecam:)
Mimo że reklam było dużo to każdy jednak wniósł jakąś wiedzę do głowy, a nie tylko reklamowanie swojego produktu.

fotorelacja z komórki:)

Tutaj złapałam jak pan fotograf zafleszował Nataszę robiąc jej zdjęcie:D





poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rok

Ta data nigdy nie wyleci mi z głowy.
Godzina 21:55 zawsze będzie najważniejszą godziną w moim życiu.
Jest 10:23- dokładnie rok temu o tej porze zwijałam się z bólu, brałam najwięcej oddechów w swoim życiu,
miałam chyba 2 cm rozwarcia..
O tej porze po całej nieprzespanej nocy skórczowej, chodzeniu po pokoju w tą i spowrotem, skakaniu na piłce, coraz bardziej bezsilna czekałam..
Nie wiedziałam wtedy, że przyjdzie mi poczekać jeszcze 11 h do rozwiązania..
jeszcze 11 h coraz gorszego bólu...
ale kiedy wreszcie mogłam przestać wymiotować, przeklinać, odczuwać bólu, wbijać paznokcie w biedą rękę K., krzyczeć na niego żeby się zamknął i przestał kazać mi oddychać i kiedy w końcu mogłam przeć.
Wszystko minęło.
Chciałam już, natychmiast zobaczyć to znajome tylko w mojej wyobraźni i odczuwalne przez dotyk dziecko,
chciałam wreszcie rozwiążać zagadkę wyglądu, charakteru, oczu, noska, płaczu, barwy głosu przy płaczu,
i po 20 min się udało..

Nasz mały cud.
Stworzony na nasze podobieństwo przez niewyobrażalnie fascynująca naturę.
Coś tylko naszego.
Małe, jeszcze sine, jeszcze umyziane, nieporadne, nie wiedzące co się dzieje.
Położyli mi z pępowiną na piersi, a instynkt i węch istoty zaczął układać usta w dzióbek i szukać piersi.
Czułam wtedy spokój, wszyscy patrzyli w ciszy, Natasza nie płakała głośno, zakwiliła tylko i zaraz na piersiach się uspokoiła.
A ze mnie zeszło całe napięcie.
Poznałyśmy się.
Poznaliśmy się we trójkę po wszystkim jak zostawili nas na 2 h na karmienie.
Nie czułam nic, tylko spókoj i ciszę.

Nie wsponinam porodu dobrze, bo byłam zła, że nie mogłam poradzić sobie z bólem, ale to już jest zatarte wspomnienie. Wiem, że było, ale teraz już nie ma znaczenia.

Mam już Nataszę przy sobie ROK.
Najszybszy i najbardziej przełomowy rok w moim życiu i jej życiu.
Najważniejszy rok dla naszej trójki.
Każdy będzie ważny.
Ale ten był wyjątkowy.

Wiele sobie wyobrażałam w ciąży i marzyłam o tym żeby była taka i taka.
Wiele z moich marzeń się spełniło, widać psychika też wpływa na ukształtowanie dziecka.
Ale wspanialszej już chyba nie mogłam sobie wyobrazić.
Samodzielnej.
Zdecydowanej.
Rozumnej.
Sprawnej fizycznie.
Zaskakującej.
Pełnej radości życia.
Uśmiechniętej.
Kochającej.

Chciałabym żeby była taka zawsze.. ale nie wiem czy w naszym podłym kraju się to uda.

Karmie piersią już rok.
I nie chce na razie przestać.
Natasza kocha cycysie.
A ja kocham jak ona jest przy cycusiu.
I łzy mi ciekną.
I nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
I nie mogę przeżyć, że to już.
I tak strasznie cieszę się, że ją mam.


Nataszo! Córko moja!
Zawsze bądź zadowolona..
Nigdy nie zaznaj złego
szczególnie od kogoś bliskiego.
Nigdy nie choruj wielce,
zawsze miej pełne miłości serce.
Nigdy nie zostawiaj w potrzebie, 
bądź dobra jak anioł w niebie.
Kochaj, szanuj, nie żałuj.
Myśl, podążaj, nie planuj.
Żyj radując się z rzeczy maleńkich, 
a życie obdaruje się czymś z wielkich.
Twa radość niech promienieje wkoło,
przechodzi na wszystkich na około.
i niech Twa dusza piękna
nigdy nie zazna co to udręka.

Mama

Cycuś zaraz po urodzeniu i przebraniu i oporządzeniu mamy.


Po 12 h od porodu:



Pół roku:


Rok:





Ps. Wczoraj nauczyła się pokazywać "tu tu tu sroczka" ale przy 2 paluszku już macha rączkami, że sroczka poleciała:)



sobota, 21 kwietnia 2012

Chodzimy na maxa:)

W ciągu trzech dni dziecko przeszło taka ścieżkę rozwoju chodzenia, że sama się nadziwić nie mogę!
Od ciągłego upadania na pupsko potrafi przejść bez upadku cała powierzchnię podłogi od mebli do łóżka(taka jak na filmie).
Widząc aparat, bądź telefon, dziecko załapuje wstydnisia i wcale nie chce tak ładnie chodzić jak bez.
Ale wybrałam najładniejszy filmik:P
Zaliczyłyśmy wczoraj podczas pięknej pogody piaskownice na drugim osiedlu.
Z foremkami Natasza na razie nie czai co się robi, ale sypanie piaskiem opanowała do perfekcji!
(co mamie się średnio podobało, bo bałam się co by sobie do ślipia nie nasypała;/)
Ale! nie obyło się oczywiście bez posmakowania piasku! i tej deski na około piaskownicy! też została ugryziona:| a to był jedyny moment kiedy moja głowa na dosłownie sekundę się odwróciła:D
Nic, piaskownica ochrzczona śliną Nalusi.
Huśtawka, jak zwykle była nie do oderwania:D
Że też jej nie dobrze nie było po pół h bujania:|
Nauczyła się pokazywać kotka na obrazku! :D co ciekawe na drugiej stronie jest taki sam kotek, ale ona uważa inaczej i kotek jest tylko tam gdzie mamusia pierwotnie pokazała:D
Nauczyła się też mówić "miałłł" ale miał to to nie jest tylko na pytanie: "jak robi kotek?"
odpowiada: "mjiaaaa" :D ale w dobrej intonacji kocięcej.
Przesłodko słychać:)


W poniedziałek rok.
Zbieram myśli, wyszukuje w głowie sytuacje,
myślę cały czas co napisać.
I tak pewnie zapomnę połowę:D









Oczywiście byłyśmy najlżej ubrane, jak zawsze:P
Ja w bluzeczce na ramiączkach, a dziecko miało tylko dwa długie rękawy, grubsze rajstopki i rybaczki:)


A teraz z cyklu Tatusiowanie:)

Rozmawiamy o tym, że pójdą do tesco po kawe, K. każe mi ubrać dzidzie, ja każe mu przynieść ubranie.
On, przynosi.
Kombinezon:|
Pytam: W to ubrałeś dziecko dzisiaj na 15 stopni ciepła?"
K.: Tak, jeszcze przykryłem kocykiem, założyłem tą serwetke trójkątną na szyję i różową czapkę.
Ja: :O!
K: no co?! i spała!

Nie wspomnę już o tym, że dziecko chodziło dziś cały dzień w śpiochu :"bo jej wygodnie to po co ubierać w ubranie";]
Tak btw to kombinezon który zakładałam na końcówkę zimy;] nawet "tylko na śpiocha"

hahahahah
słyszę z łazienkię: "Natasiu nie drzyj się jak matka tylko wyjmij rękę z rękawa":D














środa, 18 kwietnia 2012

Dziękuję kochane za wszystkie wpisy i podpowiedzi.
:)

zamówiłam dziś rowerek i plaskającego tukana, ale o tukanie będzie oddzielny post, bo mamy do tego ptaszyska sentyment:)

Jestem wypompowana. Jak tu się teraz uczyć...
Napisać jednak dziś muszę.
No muszę po prostu:)

Cały dzień czekałam dziś na listonosza.
Nie było go do 18 myślę, pewnie już nie przyjdzie-czekałam na przesyłkę od Agnieszki .
Rozmawiam z koleżanka przez tel i słysze dzwonek, mowie, że ma czekać, wrzucam jak do kieszonki otwieram drzwi i mówię (jeszcze do telefonu) oo pan listonosz przyszedł!
Pan patrzy na mnie, uśmiecha się, podaje paczkę i się odwraca.
Ja tak patrze jak na debila i myślę "czy ja coś zakręcona jestem?"
Mowie: "a podpisać nie muszę?"
Pan: "już podpisane"
Ja zonk::|
Pan:"nie było pani w domu, jestem sąsiadem obok, listonosz zostawił przesyłkę u mnie"
Ja oczy jak 5 zl :"o BOZE! przepraszam! nie widziałam pana nigdy, myślałam, że jest pan listonoszem!"
Podziękowałam chyba z 5 razy, pan się pouśmiechał poszedł.

Ja to zawsze coś głupiego palnę!
Ale jak Boga kocham tego sąsiada w życiu nie widziałam!

Allllllllllllllllllllllleeee kij z sąsiadem!
Paczka ważniejsza!

Zamiast pisać to pokaże, co by nudnawo nie było:)

 Takie rarytaski dostała Natasza.:)
Paczka nie bez powodu, ciocia Agnieszka zrobiła Nataszy niespodziewany prezencik na urodzinki.:)

Powiem szczerze, wypieki miałam przy rozpakowywaniu, po rozpakowywaniu też, ręce mi się trzęsły dobrą godzinę później.
Wzruszenie ogromne.
Od kogoś właściwie obcego, znanego w wirtualnym świecie.
Mówcie co chcecie, ale ludzie są, SA jeszcze ZŁOCI ludzie na świecie.
Choćby znani z internetu.
Takie dary..

Tak strasznie CI Agnisiu dziękujemy. Kolejny raz, ale dziękujemy z naszych serduszek pełną mocą.
:*******
Wszystkie trafione w aktualny i przyszły rozmiar.:)


----------------------------------------------------------------------------------
 Jeszcze dziś muszę wstawić moją modelkę. :)
bo tak pięknie zapozowała z wargami rozchylonymi, jak rasowa modelka:D



Zaproszenie wysłane jedno.
:P
na więcej nie wystarczyło kasiury:D
Opublikuje je jak dostane potwierdzenie, że doszły, bo nie chce robić falstartu żeby goście zobaczyli je na blogu w pierwszej kolejności.

Na koniec ostatnie zdjęcie z aktualnym kolorem włosów:( niestety.. dla jaśniejszego trzeba ciągle rozjaśniać:(




Bobas mnie rozpieszcza.
Tfu tfu żeby nie zapeszyć.
Idzie spać o 21 i śpi do 6;30 raz się zdarzyło do 7.

Nie wiem jak ogarne te zaliczenia, przecież ja zasypiam już o 22(aktualnie)..;/



Ach!
z cyklu Dialogi rodzinne!

Sytuacja poranna
K.: Natasza co Ty jesz z podłogi?
Ja: Chleb
K: Nie jedz z podłogi!
Ja: Spokojnie, to dzisiejszy.

xD


Taranowiec:D

wtorek, 17 kwietnia 2012

Zapchany tydzien!

Tyle do zrobienia, na uczelnie, na dzisiaj na prawko trzeba powtorzyc testy co by znow sie nie zbłaźnić z ilością błędów, prezenty trzeba wybierać dla Nataszy i podpowiadać prezentodawcom co by wiedzieli czy będziemy zadowoleni czy nie:]
Mama powoli nie ogarnia:D
ale 5 prezenty już mamy wybrane i zdecydowane na sto procent, może nawet 4.. 
korci mnie, no korci mnie jak diabli i wstawie chociaż jeden:D
ten co wybrałam za chrzestną dzidzi (wczorajsza solenizantkę! sto lat jeszcze raz!:*)

wybraliśmy rowerek:) jest od 1-5 lat, ma wszystko co trzeba, można go pchać jak dziecko nei potrafi jeździć, można odczepić podnóżki i miec rowerek dla małego dziecka, a później mieć rozebrany ze zbędnych części rowerek dla większego maluszka, bez oparcia.
jak dla mnie bomba, szczególnie teraz na wakacje:)
wybraliśmy kolor czerwony(co by nie było wszystko różowe, a najbardziej podobał nam się niebieski, ale był z piłką więc taki bardziej chłopięcy)




Jeden prezent ściągnięty od Hafiji, no może nawet dwa, ale drugi jeszcze niewiadomy:P
także Hipcio też zagości u nas w domu. (kupiony okazyjnie z drugiej reki, ale w stanie idealnym - oczywiście moja decyzje, bo ja jednak jak zawsze po najniższej linii oporu:) i każdego nadwyrężać bym nie chciała)

 Jeszcze MUSZE wyszukać te pchacze do rączki z plaskającymi płetwami (kaczuszki, pingwinki czy cokolwiek - zakochana jestem i musi to być!)

Natasza powinna paść jak zobaczy nowy napływ zabawek, mam nadzieje że oczopląsu nie dostanie:D
No i mam nadzieję trafimy wszyscy w jej gust.

Chciałabym was zapytać i jakąś zabawkę interaktywną, którą najbardziej polecacie dla rocznego dziecka?
tutaj wybór jest takkkkki ze ja nie ogarniam;/
i kompletnie nie wiem co może jej się spodobać.

ok ide szybko poczytać testy jeszcze, póki dziecko śpi.

Muszę powiedzieć, że lubię taką adrenaline w nakładzie zajęć dziennych, nie ma tej codziennej nudy.


aaaa i dziś muszę dokończyć i wysłać zaproszenia, ale wyślę chyba dopiero jutro, bo nie wyrobie się, po prostu się nie wyrobie, a czas goni jak diabli!
jeszcze do szkoły tyle..
Masakraaaaa!

wybaczcie, ze nie komentuje u was (przeczytałam zaległości z wczoraj) i u siebie, ale po prostu czasu już na to nie starcza!

Kocham was:D :*


poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Nalusia pierwsze kroki zrobiła dzień po Witusiu: http://zwyczajna-ambiguity.blogspot.com/
Śmiga mały tak, że nasz kroczki mogą się schować:P
ale uwieczniam je mimo wszystko, bo dla naszych bliski będą na pewno ważne:)

Robiony telefonem, jakość straszna, ale Natasza widząc aparat nie chce chodzić.

Równo za tydzień w urodziny Nataszy wybieramy się na świadomą mamę, która odwiedza również Poznań.:)
http://swiadomamama.pl/%C5%9Bwiadoma-mama-w-poznaniu-0
mam nadzieje ze pogoda dopisze, bo dostać się tam na 17 przez te wszystkie remonty wózkiem to chyba będę musiała wyjść o 14:|

Z nowości!
w nocniku wylądowało dziś pierwsze siiiiiku!:)
Faaajne:P


sobota, 14 kwietnia 2012

Ha!

Natasza powala na kolana:)
Jak nie ząbkuje i jest w dobrym humorze to jest przecudowna!
Poszłyśmy dzielnie na plac zabaw, ale mama w nagrodę za to że dzidzia taka wspaniała poszła do tesco bo jeszcze były takie zabawki jak tutaj do kupienia za 24,99 po przecenie 50%.:)

(wybaczcie tą gołą lalę z dupskiem na wierzchu:D)

Pognałyśmy na placyk w celu ochrzczenia zakupionych zabawek w piasku.
Mama z daleka wypatrzyła ze wstawili piękne nowe zabawki na placyk i teraz zabawy będzie co nie miara.
I napaliłam się jak łysy na strzyżenie.
Podchodzę do furtki - kłódka. Zamknięte.
Jak nie wrzasnę!
"jak to?! !@#$%^&*()!!!!"
po klęłam pod nosem i poszłam.
Do 22 kwietnia nie czynne z powodu prac na placyku w związku z wstawianiem nowych rzeczy.
A idź pan do ! no!;/

Także dziecko oglądało zabawki w domu i sprawdzało jak się nimi bawi w wodzie przy kąpaniu.

Nauczyła się!
Tak!
Nareszcie!
Wysyła całuska i cmoka jak mówi się "daj całuska":D
przesłodkie to takie, wyprzecałuskowała wujka Johna, zalotnica,
pokazała jak pięknie potrafi przejść 3 kroki kilkakrotnie,
pokazywała wszystko co umiała, naśladuje i małpuje.
Kocham tak radosnego baczka!
i kładzie się na łóżku dupką do góry jak jest zmęczona i wala się tak.
Uwielbiam nad życie!
A z całuska dumnam jak nie wiem!
bo dziś wreszcie się przyjrzała łaskawie co robię i załapała w lot!
po pierwszym razie!
i schodzi już z łóżka bez asekuracji i najcudowniejsza jest:D

Przesłodziłam dziś, ale pieję z zachwytu nad całuskiem:)))))

A mój fryzjer gdzieś zatopił się w ciemności nocy i nie wraca;/ a już po 22.. ciekawa jestem co z moimi włosami;/



piątek, 13 kwietnia 2012

o wadze, o smerfowej łapie, o spotkaniu, o baczku i o lyzkach

To od końca:)

O łyżkach opowieść zaczyna się od zmywarki:)
Kiedy wypakowuje zmywarkę wnet! zjawia się pomocnik.
Wyjątkowy to pomocnik, bo wyjątkowo podaje tylko łyżki.
Inne rzeczy są zakazane:)
Raz zobaczył, że jak wyciągnie do mamy to mama powie: "dziękuję"
a pomocnik luuuubi jak się mu dziękuję:D więc podaje chętne i koszyczek tez chce wyciągać,
bo ponoć ma być pusta, a mama zawsze o koszyczku zapomina:)

O bączku.

Dopóki mama bączkiem kręci
dopóty Natka dupką kręci.
xD

Natasza bierze bączka po nieudanych próbach rozbujania go samodzielnie i podaje mi :"DA!" krzyczy.
Ja biorę i kręcę.
A Natasza (muszę kiedyś zdjęcie zrobić bo pozycji nog nie da sie opisac) skacze na dupce i jednej nodze odpychając się druga noga z przodu - ciężkie do zobrazowania:D
wygląda to przekomicznie:D
Jak tylko baczek zaczyna się kręcić sam, zostaje przewalony i wręczony mamie z powrotem:"DA!"







Odwiedziła nas dziś Kasia z Idą:)
Ida 5 miesięcy młodsza i waży tyle co Natasza.


Dziękujemy za spotkanie! zawsze umilacie nam nasze nudny żywot!:)) oby pogoda dopisała następnym razem.
(Kasia podczytuje mój i niektóre wasze blogi jako cichy obserwator, więc zwracam się personalnie:))

.

Jakiż był płacz jak mama pomalowała rączkę na niebiesko! i odcisnęła na kartoniku!
A myślałam, że będzie świetna zabawa.





No i na koniec ta nieszczęsna waga!
Natasza waży 9,2kg w pieluszce i ubraniu. Ma coś koło 80cm.
Przez 2 miesiące jak się nie mylę nie przytyła nic.
Niepokoi mnie to trochę, ale spojrzałam w jakieś tabelki w necie i niby waga na 12 miesiąc może się wahać między 7,9 – 11,6 więc mieścimy się w normie..ale szczerze w uczuciu jest cięższa, myślałam, że już z 10 kilo ma.
Któraś też ma chude dziecko?
Najgorzej, że Natasza nie wygląda na wychudzoną.





środa, 11 kwietnia 2012

TYLE czasu!

Cały dzień myślałam co by dziś w poście napisać.
I każdy temat wydawał mi się głupi, za wąski, za mało treściwy.
Bo jedno zdanie i koniec.

Aż mnie na wieczór przyszedł i natchną.

Czy ludzie są naprawdę tacy głupi?
Czy ci ludzie nie posiadający dzieci naprawdę uważają, że matka w domu to leży do góry brzuchem ( czy dupą jak kto woli) i przełącza kanały w telewizji, czy klika 24h na kompie?

Nie będę tu żadnej matki tłumaczyć.
Nie będę opisywać tutaj przebiegu dnia, bo wymiotować mi się chce powtarzając to po raz milion pierwszy.
Mamy jako mamy tyle czasu co każdy zarabiający facet robiący na dom z dojazdami do pracy.
Pracujemy w domu przez 8,10 h.
Wykonujemy prace fizyczne(podnoszenie chociażby 10 kilowego dziecka kilkadziesiąt razy dziennie)
intelektualne w stresie(nagły wybuch płaczu dziecka bez powodu-i weź kmiń o co chodzi?!)
emocjonalne(bobas żeby zasnąć potrzebuje inicjatywy matki i odpowiedniego podejscia, zrobienia atmosfery, warunków i ciepła-nawet kiedy matka ma okres/boli ją ząb/jest jej słabo/ma migrene/umiera z głodu-zawsze musi być gotowa do utulenia dziecka do snu.

Wiecie co..
Jest taki zawód jak "gosposia"-kucharka
Jest taki zawód jak "sprzątaczka"-konserwator powierzchni płaskich
Jest taki zawód jak psycholog dziecięcy.
Jak niania.
Jak pracownik zmywaka.
Jak kelner.
Jak kurier dostarczający zakupy do domu.
Jak "praczka."
Jak "prasowaczka"

Więcej nie przychodzi mi do głowy.
Jednak wszystkie te zawody wykonuje matka na URLOPIE(hah śmieszne, kto tą nazwę wymyślił?)wychowawczym.
Ok, nie codziennie się wykonuje wszystkie czynności na raz, ale nie sposób zatrudnić jednego człowieka, żeby je wykonał na etacie przez 8-10h aaaaalll od Matki sie wymaga!

"Nic nie robisz cały dzień tylko przed kompem siedzisz." -słyszę codziennie.

ale jak znikam na cały weekend i zostawiam K. z dzieckiem to z tych rzeczy nawet obiad nie jest czasami zrealizowany..a spacer?! przeciez zimno!

Brak mi słów.
i szlag mnie trafia.

A ze jeszcze doliczyć czas przed kompem?! o losie! a facet w pracy gdzie ma internet dostepny przez kompa firmowego to co? nie ogląda nic?
śmiać się tylko.

Kobiety są jednak skonstruowane na WIELOZADANIOWOŚĆ i potrafią robić 3 rzeczy jednocześnie co najmniej.
Może dlatego natura nas skazała na łaskę facetów, bo jak by oni siedzieli w domu z dziećmi to po pracy my musiałybyśmy jeszcze dodatkowo po godzinach wykonywać etaty napisane powyżej.

Dodam na koniec, że nikt nam oczywiście za to nie płaci.:)
bo przecież co to za praca...
Mam tyyyle czasu!

---------------------------------------------------------------------------------------------------

ps. Natasza dziś mnie zaskoczyła pierwszym w życiu "nienienienenene":)
ps2. Natasza znów dziś pięknie zasnęła sama w łóżeczku.
ps3.co wieczór zostaje sama do północy.
      ostatnio czuje się jak samotna matka.












poniedziałek, 9 kwietnia 2012

garsc informacji

Nie lubię składać życzeń:)
wiec od razu przejdę do posta po świątecznego:P


Pierwszą najważniejszą dzisiejszą nowiną sa PIERWSZE 3 KROCZKI Nataszy:)))
Jaka to radość rodziców, jaka to radość dziecka z radości rodziców i jakie to speszenie i zawstydzenie się i uciekanie przed aparatem w celu uchwycenia choć skrawka kroczku:)
Nie uwieczniłam, zapatrzyłam się i zapomniałam o zdjęciach.
Zdusiło mnie w żołądku,bo jeszcze wczoraj mówiłam, że roczku nie przejdzie..a może?:)
I łzy wzruszenia napływają do oczu, jak taki nieporadny szkrab chwiejnie stawia nóżki do przodu samemu nie wiedząc co się dzieje.:)
"to na 2 nogach też można?! nie trzeba na czterech?! czemu nie wiedziałam o tym wcześniej!":D -zdaje się wykrzykiwać mała twarzyczka.

Dawno nie mieliśmy jakiś nowych momentów i ukłuć ekscytacji.
Nadrobiliśmy.
Co najważniejsze chyba jedną z niewielu rzeczy widzieliśmy to wspólnie z K. co potęguje magiczny moment.
Oboje patrzyliśmy z rozdziawionymi ustami na dziecko i aż słychać było jak mózgi nasze próbują zapamiętać każdą nanosekundę wydarzenia trwającego sekund może 3?:D
czas się dla mnie na chwile zatrzymał i  nic innego się nie liczyło.

Dziękujemy córciu za piękny prezent zaskoczeniowy na święta.
:*

Od dziś równo za 2 tygodnie Natasza przestanie być niemowlakiem.
Skończy rok.
Najbardziej zwariowany i najszybszy rozwojowo rok w swoim życiu.
Nieuchronnie nadchodzi ten dzień a ja jestem codziennie bardziej zestresowana.
Nie będzie nas stać na wielkie huczne przyjęcie.
Ale przyjęcie na pewno będzie.
I ja postaram się nie płakać:)

Święta piękne.
Obżarstwo totalne.
Dziś idziemy znów żreć:D
Po zeżarciu wielkiego wspólnego śniadania.
Uwielbiam żreć:]


A teraz zdjęcia z ostatnich dni.
Udało mi się złapać piękną "Natasza zrób minkę":D




A tu "pokazuje paluszkiem":)

Tu poświątecznie-bo oczywiście nikt z obżartuchów nie pomyślał ani nie chciało się nikomu zdjęć robić.
Więc w domu zrobiliśmy tylko sobie nawzajem.
Z tatusiem:
I z mamusią oczywiście:D




Ja dziś popsikiwałam spryskiwaczem do kwiatów:)
więc wedle tradycji MOkrego Dyngusa:))

piątek, 6 kwietnia 2012

wyłażą mało się nie zabiją!

Zęby!
czwórki dokładnie.
Leząąąą!
wczoraj wylazła trzecia.
jeszcze tylko jedna i może jakiś spokój?:)
chociaż marudzenie i jęczenie i płacz były tylko przy pierwszej, dwie kolejne wyszły niezauważone.
tak to żeby mogą wychodzić!
(tfu, tfu co by nie zapeszyć)

:)

11

wtorek, 3 kwietnia 2012

o żalu

och.
siedzę i mi żal.
żal.
bo jak wróciłam dziecko już spało.
nie jadło cycusi.
nie przytuliło się do mnie.
nie zaczekało.
właściwie tatuś nie zaczekał, bo to on usypiał.
moje cycki czuja smutek, żal, rozgoryczenie, strach.
czuja się niepotrzebne,
ja bezużyteczna.
i tak w ogóle to płakać mi się chce.:(
nie wiedziałam, że to tak wciągnie.
nie wiedziałam, że to uzależnia.
nie wiedziałam, że tak ciężko jest matce przestać karmić
nie przestaje karmić
nie jestem na to gotowa.
może to głupie i śmieszne, ale czuję się okradziona w chwili naszej intymności z Nataszą.
siedzę i mi żal.
och.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Pierwszonagrodowo:)

Awizo znalezione w piątek czekało z niecierpliwością cały weekend do wymienienia na przesyłkę.
Wstałam o 7 pobawiłyśmy się z Nataszą do 8 i poszłam na pocztę nie mogąc już dłużej wytrzymać.
Jak idiotycznie musiałam wyglądać kiedy stanęłam pod pocztą i krzyknęłam:"ku**a od 10-tej?!?!?!?!?!"
Chcąc nie chcąc zawróciłam przeklinając pod nosem, bo wiatr mało nie zmiótł.
Wróciłam położyłam Nalusię spać, posiedziałam przed netem i doczekałam się 10!
Pobiegłam, odstałam swoje w kolejce i capnęłam przesyłkę.
Otworzyłam jeszcze na dworze, nie mogłam tego nie zrobić:)
i idąc do piekarni czytałam list.

Paczka to moja pierwsza w zyciu blogowym wygrana w Candy.
Dokładnie u Ani - Niezłej Żony

Powiem Wam, że nie spodziewałam się, że to sprawia tyle bez miarowej radości, takiej spontanicznej.
Bez presji.
Takiej po prostu.
Dawno nie miałam tyle pozytywnych fluidów tyle energii, tyle szczęścia.
Nie przez zawartość, przez sam fakt, przez to, że dostało się to mnie, od Ani i od jej wielkiego serduszka, i tak strasznie mi się to podobało.
Nie spodziewałam się, że list może przysporzyć takich emocji.

Płakałam i się śmiałam jednocześnie.
Dobrze, że ludzi nie szło zbyt wiele.
Łzy wzruszenia kapały mi po nosie, a buzia zaśmiewała się na głos.
Pewnie pomyśleli by, że wariatka;)


Paczuszkę oglądałyśmy z Nataszką, która jak wróciłam bawiła się w łóżeczku.
Oto nasze wygrane.
Nataszy najbardziej przypadł do gustu peeling:) (ale wszystko zostało dokładnie obejrzane, wymacane i popróbowane:)

Aniu uwielbiam Cię i dziękuje! Masło już dziś wypróbowałam i jestem gładka jak dupsko Natki:D

Na koniec muszę pochwalić Nataszę i zapisać to sobie tuta, bo później zapomnę.
Nauczyła się nareszcie schodzić z łóżka! trzeba ja jeszcze asekurować, bo raz tak schodziła, że łeb by był rozbity, ale inne wyszły pięknie i samodzielnie:)))

Nie chce zapeszać, ale.. Natasza już nie chce do końca zasypiać przy cycu. Wypija oba i odwraca się ode mnie, wierci, nie może zasnąć. Przenoszę ją do łóżeczka i tam albo zasypia od razu, albo pokręci się trochę ułoży i sprawdza czy jestem, jak jestem to kładzie głowę, słucha mojego oddechu i sama zasypia.(oczywiście ze smokiem)
No byłam z niej dziś mega dumna!

Z manualnych:
Nie wiem co pisałam, nie pamiętam w tej chwili, ale spisze to wszystko co wiem:
Pokazuje jaka jest duża.
Pokazuje ile ma problemów na głowie.
Pokazuje na konika przy pytaniu gdzie jest konik, i robi konika językiem przy pytaniu jak jedzie konik(robi).
Nareszcie zaczeła pokazywać paluszkiem! wcześniej tego nie robiła, teraz pokazuje, na drzwi, że ktoś wychodzi, słysząc szczekanie psa pokazuje na drzwi albo na sufit albo na okno.
I dla nas najlepsze: "mówi" jak chce coś zjeść - mówi "da!" :D komiczne to :D jeszcze takie piszczące.
Na pytanie jak się jedzie samochodem robi "prrrrrr" ustami:)
to są nasze TOPowe rzeczy powtarzane codziennie:)

a dziś jadła z K. chleb ze smalcem:|
on jej daje wszystko:|
ja już zawału dostaje.
Ale pobił dziś sam siebie.
Słyszę z łazienki: "w czym się dzisiaj wykąpiemy Natasiu?"
Zerwałam się, lecę, patrzę a on bierze nasz żel pod prysznic i wlewa go troszkę do wanny!
Ja się drę:" Co Ty robisz?!"
a on:"ja już ją we wszystkich naszych kąpałem."
Ja:"alergii dostanie Ty głupku! Nie wolno! to dziecko!"(i takie tam inne)
On:"ale tam, nic jej nie jest, a widziałaś jaką ma miękką nie wysuszoną skórę?"

:| ręce mi opadły..
ale faktycznie miękką ma
a wysuszonej nie ma.

No i weź bądź mądry i pisz wiersze:|