środa, 27 marca 2013

Święta bez czucia

Nie czuję zbliżających się wielkimi krokami Świąt.
Nastrój przedświąteczny jest tak mało odczuwalny.
Nie ma w powietrzu ani krzty radości i oczekiwania.
Nie ma podniecania się przygotowaniami.
Nie ma sprzątania w pośpiechu, trzepania dywanów, mycia okien(noo to moze akurat przez trwającą zimę).
Klimat z moich nawet nastoletnich lat przepadł.
Od kilku lat świąt już się nie odczuwa.
Nie czeka się na nie.
Może przez prace, w której pracuje się do ostatniego dnia?
Może przez brak wystarczającej ilości pieniędzy, żeby kupić tyle co 10 lat temu?
Może przez pośpiech?
Może przez postępowanie kościoła?
Może przez coraz większą wiedzę ludzi?

Nie wiem.

Ale strasznie mi przykro.
Czuję, że te Święta przeciekną nam przez palce niezauważone.
Że będą zwykłym uroczystym śniadanio obiadem.
Dniem spędzonym z rodziną, ale bez jakiegoś specjalnego powodu.

Chciałabym cieszyć się nimi, pokazać Nataszy co i jak..ale kompletnie nie mam chęci.
Wcale nie czuję potrzeby.
I znów nie mamy koszyczka, żeby iść i go poświęcić.
Magia jednych jak i drugich świąt umarła.

A teraz jeszcze ten śnieg..
Jezu nie rób jaj na swoje Zmartwychwstanie i weź roztop chociaż ten śnieg, bo wstyd iść w kurtkach zimowych i rękawiczkach na wiosenne święto;/ ..

ps.
Dostałam do recenzji "Moją Kompetentną Rodzinę" Jaspera Juula, sprawdzę na sobie, czy nie dodają mu za dużo genializmu:)  

wtorek, 26 marca 2013

Matka to takze kobieta.Bogini seksu.

Każdy wie, że 80% udanego związku partnerskiego to udany seks.
Mam nadzieje, że każdy wie.
tak już 10 lat temu był to fakt powszechnie znany.
Seks stanowił w moim życiu bardzo ważne miejsce.
Czasami było to barierą nie do przeskoczenia dla innych.
Patrzyłam jednak na związki mało "współżyjące" i widziałam jak kobiety w nich cierpią, bo nie potrafią wyegzekwować czegoś dla siebie.
Niby każdy lubi seks, a jednak wiele osób boi się o nim mówić otwarcie.
Mówić o tym czego chcieliby od swoich partnerów/partnerek.
Ja nie mam z natury problemu z ujawnianiem emocji i rozmowie o nich.
Jestem otwarta  i konkretna.
Zastanawiałam się jednak całą ciążę i kolejne miesiące po porodzie jak to będzie u nas.
I dziś mogę napisać o tym co przeżywa kobieta w trakcie tych pierwszych lat życia dziecka.
Bardzo dużą składową odgrywa karmienie piersią.
Ostatnio śmiałam się z koleżankami, że karmienie piersią to faktycznie rewelacyjna antykoncepcja-kompletny brak libido.:)

Uprawiać regularny seks, albo jakikolwiek seks podczas laktacji to niebywałe wyzwanie dla kobiet.
Zero pociągu seksualnego.
Bardzo mała satysfakcja.
Ciężka orka na ugorze dla obojga partnerów.
Wymaga to wiele cierpliwości ze strony mężczyzny.
Wymaga to wiele zaparcia i pozbycia się uprzedzeń i kompleksów po ciąży kobiety.
Wymaga to ogromnego nakładu pewności siebie i wzbudzenia w sobie chęci do aktywności seksualnej.

Nie jest jednak powiedziane, że jesteśmy zgubione i wysłane na wieczne potępienie;)
Kiedy przestałam karmić moje życie ogólnie, ale głównie życie seksualne przeszło totalną metamorfozę.

Jeżeli byłaś bardzo aktywna seksualnie, a przez ciążę i czas karmienia piersią Twoje pożądanie umarło,
nie powinnaś się martwić i musisz wierzyć, że to powróci do normy.
Do stabilizacji. DO RÓWNOWAGI:)

Nie powiem, może to być niebywały szok dla jednego i drugiego z partnerów, kiedy dzieje się coś co nie działo się już od dawna, a nie ma na to tyle czasu i nie można tego dobrze zorganizować.
Pamiętaj, że partner też jest w stanie zawieszenia, on też już "zapomniał" jak to było.
Dla niego to jest podwójny szok.
Bo to głównie od niego zależy Twoja satysfakcja.

I tu mogą zacząć się schody.
Tutaj okazuje się jak ważna jest rozmowa i jak potrafimy ją elokwentnie i rzeczowo przeprowadzić.
Musimy się zebrać w sobie.
Musimy otwarcie mówić o swoich odczuciach.
Musimy sobie ufać na wzajem i nie ukrywać prawdy myśląc, że "on się sam powinien domyślić" - no nie, raczej się nie domyśli;) nie jest jasnowidzem, ani nie czyta w myślach.
Musimy poinformować partnera, że nasza Bogini Seksu macha do niego i krzyczy: "hello! I'm back and I'm ready to play!" ;>
Widzę po nas, że bez rozmowy nie zajechalibyśmy daleko, a frustracja byłaby tak wielka, że wylądowalibyśmy u terapeuty.

Nie mogę jednak pojąc jak bardzo laktacja może nas zahamować.
Dla mnie samej życie teraz ze samą sobą i szalejącymi hormonami jest niebywale trudne.
Ale jakie satysfakcjonujące.
Kipie wprost żądzą i buduje to moją wolę walki o życie.
Jak duża łatwiej jest żyć nie mając napięcia.
Jak przyjemne jest życie, kiedy mamy udane życie seksualne.
Wpływa nono na każdy aspekt naszego życia.
Nie bez powodu na wredną nauczycielkę mówiło się w szkole "że chyba mąż jej nie daje";))
Nigdy nie znudzimy się partnerem, który sprosta naszym oczekiwaniom, który zrozumie nasze potrzeby,
który będzie chciał o tym mówić otwarcie i koloryzować nasze wspólne życie.

Nie mówię, że samo zaprzestanie karmienia piersią zwróci nam nasze dawne życie.
Jeżeli nie akceptuemy swego ciała, nie dbamy o swoje samopoczucie, nie odżywiamy się dobrze i nie śpimy określonej liczby godzin to wszystko na to wpłynie.
Już wiadomo dlaczego kobietom najczęściej chce się współżyć rano;)

Uwierzcie mi.
Jeżeli podejdziemy do tego jak dorośli ludzie i będziemy wiedzieć czego chcemy, to może być to najwspanialszy okres powrotu do normalności i wyjścia z sytuacji "tylko dziecko", a ile zyska nasze dziecko z tego, że rodzice będą zaspokojeni i wyluzowani:D
Okaże się ile cierpliwości na prawdę w sobie posiadamy:)

No i nasza wewnętrzna Bogini Seksu będzie nam dozgonne wdzięczna i wiecznie żywa:)



czwartek, 21 marca 2013

Dla fanów bananów! Muffins!

Jeżeli macie ciążową bananową zachciankę.
Jeżeli lubicie banany.
Albo po prostu macie zachciankę na coś słodkiego.
Ten przepis rzuci was na kolana i będziecie błagać siebie, żebyście upiekli je po raz kolejny!:D

Mokre.
Delikatne.
Puszyste.
Pełne.

Ach!

Chyba najlepsze muffinki jakie w życiu jadłam! 






Zrobione z tego przepisu : LINK

Zrobiłam je jednak z masłem rozpuszczonym zamiast oleju i smakowały o niebo lepiej, więc warto jednak rozpuścić masło i poczekać, aż ostygnie te pare chwil.
Nie wiem dlaczego zawsze rosną mi takie "Kulfony" no ale:P
Jak to mówią, liczy się wnętrze, nie wygląd:)
Szybkie, pyszne, w nowych piekarnikach 20 min to będą małe węgielki.
Ja piekłam na termoobiegu 180 stopni 13 min.
Polecam!!!!
Niebo w gębie, z przepisu wyszło 16 babeczek.
na drugi dzień zostało już tylko 6:)

środa, 20 marca 2013

Dotyk i Płomień Crossa

Czytam ostatnio za zawrotną prędkością.
Czytanie nie było nigdy moją mocną stroną i zazwyczaj szło mi zawsze opornie.
Ale nie kiedy czytam coś co mnie w jakiś sposób intryguje czy interesuje.
Nie potrafię już jechać autobusem i gapić się w okno słuchając muzyki.
Muszę czytać.
Inaczej czas uważam za stracony.
Może nie siedzę w jakiejś "godnej" literaturze-zdecydowanie wolę tą "niegodną";>-
ale pochłonęłam znów 2 książki - Crossa. Dotyk i Płomień. Sylvi Day.
Nie powala jak Grey.
Jest 2 razy więcej seksu.
2 razy mniej perwersji.
2 razy głupsza-no dobra... po prostu mnie rozbawiała;] niektóre opisy były tak wulgarne, że nie dało rady powstrzymać się od śmiechu.
Dla mnie dużo bardziej płytka.
Dużo słabsza.
Zerżnięta i to dosłownie:)
Ale mimo wszystko warto przeczytać.
Chociaż wymiotować się chce od ciągłego "nie zostawiaj mnie", problem jest dużo skromniej przedstawiony niż w Greyu. Pierwsza część Dotyk. Bardzo przeciętna.
Jednak pochłonęłam ją tak szybko, że z rozpędu zaczęłam czytać drugi tom.
I tu się nie zawiodłam. Chociaż dalej jest ciągłe"niezostawianiemnie" to jest tam jakaś akcja.
Dzieje się coś ciekawszego. Jest trochę mniej seksu;)
Przeczytałam ją w jedną dobę.
Jest lekka, przyjemna, nie ma po niej uczucia dyskomfortu między nogami czytając w pracy. Pełen luzz:)
Liczę, że trzecia część będzie najlepsza. Tego bym oczekiwała przynajmniej.

Nie wiem jak to się dzieje, że te erotyki zmieniają polski seksualnie.. ale może one wreszcie czują - ŻĘ MOGĄ.
I gdyby to nie był tylko blog życiowo-dzieciowy to napisałabym coś jeszcze;)
Ale nie mogę.
Brakuje mi na blogu przestrzeni.
Chciałoby się czasem wykrzyczeć o czymś nie dzieciowym, a tak głupio...
no bo jak to?
Mogę tylko oplatać na około to co chciałbym wykrzyczeć wprost...

Więc napiszę.
Jak piekielnie udziela mi się klimat z tych książek ;)

Chyba Grey jeszcze raz zagości w moich oczach... za szybko się kończą te tomiska.


piątek, 15 marca 2013

B.ciężki tydzień za mną!

Przeżyłam.
A to nie był byle jaki tydzień.
Tatuś z zakażoną raną w nodze, był w stanie leżeć tylko w łóżku.(a i to było dla niego wielkie wyzwanie)
Wożenie dzidzi do babci, odbieranie, jazda do pracy (jade 40 min w jedna stronę), sprzątanie w moje dni wolne syfu, który się nagromadził z kilku dni.. nadganianie prania, zmywanie, karmienie, zmienianie opatrunku, pamiętanie o czytaniu, kąpanie dzidzi, usypianie(razem z nią i siebie)...
Chyba jeszcze nigdy nie przeżyłam takiego intensywnego i wyczerpującego tygodnia.
Płacz Natki zostawianej u babci, nawoływanie za mną.. na szczęście tylko chwilowe..ale i tak, powodowało ścisk w moim sercu.
Tacie już na szczęście lepiej i mam nadzieje poradzi sobie od dzisiaj z Nataszą w domu więc, jakoś się to wszystko unormuje.








poniedziałek, 11 marca 2013

Pękająca duma, Słowa, Zdanie i Filmy

Dziś wiem, że jeszcze nigdy nie pękałam z dumy.
Tzn dziś pękam właśnie i to daje mi do zrozumienia, że przeżywana wcześniej "pękająca duma" nie była prawdziwa.

:)

Wiedziałam, że czytanie tablic rozwinie Nataszy mowę, wyobraźnię, zapamiętywania.
Oczywiście w swoim czasie.
Szokiem dla mnie jest jednak prędkość z jaką to następuje.

Od przedwczoraj mówi "Koń"
Od dzisiaj mówi "Ociii" (chodź) i "baja" (bajka)

Oniemiałam jak wypowiedziała dzisiaj pierwsze 3 wyrazowe zdanie:
"Mama ocii sii" (Mama chodź siku)

Tak czekałam na rozwój mowy, na nowe słowa, że teraz jak słyszę coś w końcu nowego padam z wrażenia.
Wiem, że dla Was niektórych to żadne wyczyny, ale ta mówiąca 10 wyrazów moja córka, wreszcie się przełamuje.

K. dziś skomentował: "Ja wiem, że ona zna wyrazy, tylko musi się przekonać żeby je wypowiedzieć."
Ja też wiem.

Ale wiem też, że rozumie co czytamy.
Uwielbia czytać tablice.
Dziś pytam ją :"Poczytamy troszkę?"
N:"Ta"
Wstaję więc, przygotowuję słowa i nagle słyszę:
"mama, tata, dzidzi, ta, lululu(samolot)"
Oniemiałam, ale udaje, że wszystko ze mną ok i ciągnę rozmowę:
Ja:"taaaakk, i co jeszcze czytamy?"
N:"ko(niesłyszalne prawie n)"
Ja: "tak! koń i co jeszcze?"
N:"Ja!" (JA to jest kotek)

Opadła mi kopara.
To wszystkie wyrazy jakie mamy na tablicach. Tzn nie powiedziała wszystkich jakie są(15) np. lodówka,
ale wszystkie te co potrafi nazwać po swojemu.
Padłam.
Dzisiaj mnie tak zaskakiwała, że nie mogę się do tej pory ogarnąć.
Tak się cieszę.
No cieszę się jak debil:D

A teraz dwa filmiki dla Was, co byście nie myśleli, że ściemniam;)
(pieluch oczywiście nie używamy, w pudełku przechowuje płyny do prania:))
Papa kochani:)

czwartek, 7 marca 2013

Pobudzamy mózg dziecka. Naklejki i Czytanie Globalne

Musiałam przerobić kalendarz z poprzedniego roku, który był nieużywany, na rok "tutejszy".
Jestem tak rozbia, zalatana, zarobiona, ze jak nie bede miala wyznaczonych zadań to nie zrobie nic.
Nie napiszę nic i będę jak zwykle wściekła, że blog leży odłogiem.

A dziś chciałam się z Wami podzielić czymś fajnym:)

Na początek dłuższy czasozajmowacz dla dziecka- ale i dla rodzica, bo niestety, ale siedzieć przy nim trzeba kiedy wykonuje zadania.
Długo szukałam książeczek z naklejkami(żeby było ich więcej niż 30), nie kolorowanek i najlepiej z treścią służącą do późniejszego przeczytania.
Znalazłam je w końcu w Carrefourze i pragnę zaprezentować.
Jako, że nadal kochamy zwierzęta, wybrałam tym razem zwierzęta leśne.
Natasza z pasją szukała kolejnych nazywanych i pokazywanych przeze mnie symboli na karcie z naklejkami.
Naklejki da się odkleić i przykleić ponownie.
Zrobiłyśmy 2 historyjki. Jest ich 6 czy 8 więc to nie jest książeczka na jeden raz, typu "przykleisz i wyrzucisz".
Kosztowała AŻ 4,99 :)






Książeczka: "Historyjki z nalepkami" 82 naklejki. Leśne plotki.
Wydawnictwo: Olesiejuk
Na wspólnie spędzane chwile, polecam.
Piszą, że jest od 4 lat..nooo jak dziecko ma samo odklejać naklejki to pewnie tak:D ale z mamą każdy będzie wiedział jak to zrobić:)


Sekond kejs is..

Kto mnie wcześniej czytał, wie, że mam bzika na punkcie GLOBALNEGO CZYTANIA.
Pisałam o tym TU.
Miałąm nawet wenę, tworzyłam własne wyrazy...
Ale kto mnie czyta do teraz wie, że slomiany zapał też mam i to większy.

Możecie sobie wyobrazić moją fikającą salta w powietrzy radość, kiedy moje marzenia o łatwym sposobie na naukę czytania, bez męczenia się i pisania przez żmudne godziny wyrazów, spełniła firma Mag Words.
Zestawy magnetycznych tablic i liter magnetycznych dobranych odpowiednio do wieku mojego Bąka, pozwalają mi na kombinacje słów jakich nie chciało by mi się pisać.
Można uczyć nimi także języków obcych! co już podwójnie ułatwi nam prace.
Wystartowałam już kilka dni temu, ale po 2 dniach wyszliśmy z domu na cały dzień i nie opłacało mi się tych 5 wyrazów rozszerzać, to też zaczęłam od dziś jeszcze raz, już pełna determinacji.
Wiecie, że nawet na uczelni o tym ostatnio rozmawiałam z panią doktor?
Wszędzie się o tym mówi, ale ludzie za bardzo sceptycznie do tego podchodzą.
Chciałabym jednak podbudować rodziców, którzy chcieli by zacząć, ale nie są pewni, albo chcieli by a brak im determinacji.
Pokażę Wam jak to pokochać, robić to szybko, bez nudy i jakie korzyści dziecko z tego wyniesie.
Ja głęboko wierzę w to.
Jak ciężko mi było na początku jak Natasza miała 8 miesięcy tak teraz wiem, ze dojrzałam do tej metody i ja i ona.
Czytamy głównie w łazience:) na nocniku lub jako przerywnik w kąpieli i jedzeniu(to już w pokoju).
Najbardziej jest jednak zainteresowana w łazience:]
Czeka na to, jak mówię "to co poczytamy?" uśmiecha się i ochoczo kiwa głową. Dziś się śmiała, że mama tak szybko potrafi machać tablicami;)
Natasza, to dla Ciebie. Obyś nie musiała cierpieć w pierwszej klasie jak Twoja mama, ktora składała literki i dukała sylaby i w czytaniu była najgorsza w klasie.
Ten obraz mojej męczarni chyba nie zniknie nigdy.
Może dlatego przywiązuje do tego taką wielką wagę.

Jeżeli ktoś jest chętny do zapoznania się z ofertą Mag Words zapraszam na stronę internetową.

Możecie zobaczyć na razie fotorelacje z rozpakowywania.






Zapraszam do śledzenia:)