niedziela, 14 października 2012

Zgubić coś każdy może..ale odzyskać?

Kocham pomagać! Bezinteresownie! Jak tylko mogę to zawszę pomogę.
Ale jakoś zawsze dziwnie się czuję jak ktoś mi robi coś tylko za "dziękuję".
Czasami to jedno słowo to za mało.
Zmagałam się z odłonami bloga juz kilka miesięcy.
Zdecydowałam powierzyć się jednak w końcu w łapska Sroki i też zrobić porządek na blogu.
Jest pięknie, przejrzyście, z moimi ulubionymi kwiatami, delikatnie indywidualnie...
Nie mam słów.
Dla mnie Sroka jest jedyna w swoim rodzaju.
Jest jak stylistka, zagląda nam do głowy i czaruje. Z kilku zdań układa obraz jaki nam się nawet nie śnił.
Ja jestem zachwycona i moja wdzięczność nie potrafi się wyrazić.
SIARCZYSTE dziękuję i ukłony w Sroczą stronę śle.:***

Będzie dziś jeszcze coś o bezinteresowności i pomocy.

Pierwszy raz w życiu coś dzisiaj zgubiłam.
Zostawiłam nieświadomie w autobusie, spiesząc się na i tak spóźnioną już uczelnię, Telefon.
Bez telefonu jak bez ręki. I nie żeby to było jakieś cudo.
Od 3 letni telefon bardzo popularny marki Samsung.
Nie rozpaczałam, szukałam najpierw z innym kierowcą autobusi, dzwonił dla mnie przez 15 min na mój numer. Nic.
Poszłam na uczelnie, koleżanka kazała mi napisać smsa, że wynagrodzę jakoś kogoś kto tel znalazł i chce oddać.
No i jak to czasami mi się szczeście przytrafia, znalazł go uczciwy mężczyzna.
Że na tapecie mam dziecko i jak się okazało on też, na pewno go to jeszcze ruszyło.:)
Telefon został odwieziony do mnie do domu.
Ja wynagrodziłam wielką czekoladą, bo nic więcej nie chciał, ale cieszę się, potwornie, że są jeszcze życzliwi i porządni ludzie.
Ja też oddałaby telefon. Wiem jak to bardzo ważna rzecz. Same numery są na wagę złota.
Telefon mo jednak przewędrował przez pół miasta jak się okazało, bo pan wcale nie znalazł go w autobusie, tylko w zupełnie innej dzielnicy Poznania i co najlepsze na jakiejś klatce schodowej.
Dziękuję jednak losowi, że stało się tak, a nie inaczej.

Dzień bez pieczenia to dzień stracony, także przed uczelnią udało mi się zrobić bułeczki a K. je upiekł:)
Jednak chleb zdecydowanie leszy niż bułki.






O NAtaszy jeszcze słów kilka:

Rozmowa:
Ja:" Natasza jemy?"
N(podnosi lewą ręke do góry i krzyczy): "baaaaaaboooo!" ;]
Tłumacze: Jemy, ale oglądamy bajkę z Kubusiem Puchatkiem o Baloniku;]
I tak jest przy każdym posiłku:D

Btw. Dziś Są Urodziny KUBUSIA Puchatka:)



Troszkę nas:

13 komentarzy:

  1. Jest naprawde pieknie i kobieco teraz u Ciebie!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak tu teraz jest slicznie, blogo, spokojnie...
    Ale ta buzka dziecieca to chyba nie Nataszkowa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny nowy wygląd bloga. Całe szczęście, że telefon się znalazł. Nataszka śliczna, jak zwykle ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa, jakie Twoja Mała ma już długie włoski!!! zazdroszczę :) pięknie wyglądacie, a ja zgubiłam w sobotę etui od aparatu w lesie na grzybach w takich kniejach, że ani nikt nie znajdzie, ani ja dokładnie nie wiem, gdzie wracać, wrrr; a uczciwego Pana gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie tu :)
    Miałaś szczęście, że trafiłaś na takiego człowieka, bo to się teraz rzadko zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudownie tu, i Wy piękne! No po prostu cud, miód, malina:)

    OdpowiedzUsuń
  7. o jaaaa! wspaniale tu u Was i bardzo przejżyście :))) no i miałaś szczęście ogromne z telefonem bardzo niespotykane:)));'[[

    OdpowiedzUsuń
  8. jest FANTASTYCZNIE !!! brakuje mi tylko zdjęcia Natki przy logo, bo wiem, że to nie jest ona, przynajmniej nie rozpoznaje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A jakie Natka ma dłuuuugie włoooosyyyyy:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. piękny blog sie taki teraz zrobił :D:D nie zeby wczesniej byl niefajny ale teraz jest fajnieszy heh :)
    no sa tacy ludzie jeszcze i bardzo dobrze .. moja mama tez miala takie szczescie jak Ty ale jakies 4 lata temu :)
    brawa dla K. za takie prześliczne bułeczki :) troche wkładu w nie miał :)

    Natka śliczna jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń