poniedziałek, 28 maja 2012

Karmienie piersią fakty- dla ludzi o mocnych nerwach vol.1

Nie spodziewałam się, że karmienie piersią w Polsce będzie wzbudzać takie kontrowersje.
Miałam napisać tego posta później, ale szlag mnie trafi jak tego nie zrobię.
Wydaje mi się, że mamy bardzo małą siłę przebicia co do zmiany zdania innych osób karmiących butelką, bądź jeszcze nie zdecydowanych.
Ludzie chyba za mało się tym interesują.
Mam wrażenie, że są ślepi na nowe informacje.
Klapki na oczy i każdy tylko każdego utwierdza, że "ON MA RACJE".
Ta batalii, przeradza się w wojnę.
Nie o to tutaj chodzi.
Nie każdego to interesuje.
Są kobiety, które karmią tak jak im się podoba i mają w dupie dyskusje na te tematu publicznie.
Ale spotykamy na swoich drogach też takie, które murem stoją za swoją racją i przebić ich się nie da, przeprowadzić na tą lepszą medycznie stronę.

Więc ja już nie namawiam.
Nie prawie kazań.
Nie dyskutuje z ludźmi niereformowalnymi.
Z kobietami karmiącymi butelką nie ma co toczyć walki.
One już nie spowodują u siebie relaktacji.
Nie zaakceptują tego co się im próbuje wytłumaczyć.
Ok.
Nie będę.


Nie każdy ma jednak dostęp, albo finanse, albo chęć do czytania książek o laktacji i o obronie mleka kobiecego, więc przytoczę fragment "Polityki karmienia piersią", bo nawet mnie on powalił na kolana i nie spodziewałam się takiej ilości informacji. W żadnej książce jeszcze tyle różnic nie przeczytałam.




W swoich zaleceniach AAP- Amerykańska Akademia Pediatrii podkreśla, że karmienie mlekiem matki zmniejsza ryzyko zachorowań, ale unika powiedzenia wprost, że "karmienie mlekiem modyfikowanym zwiększa częstotliwość zachorowań na wiele krótko- i długoterminowych chorób, zwiększa też ryzyko, że przebieg choroby będzie ciężki"
To nie zwykła gra słowna.
Mantra, która jest powtarzana od 10-leci -"pierś jest najlepsza" straciła na znaczeniu.
"Czy tysiące Chińczyków karmiłoby swoje dzieci mlekiem w proszku, gdyby lekarze, pielęgniarki i media jednogłośnie zwróciliby uwagę, że karmienie mlekiem w proszki zwiększa zapadalność na choroby nawet wówczas, gdy produkt jest najwyższej jakości? Czy robiliby to, gdyby nie zetknęli się z tyloma reklamami żywności dla niemowląt? Mleko modyfikowane, nie musi być skażone by spowodować chorobę.
We wszystkich krajach świata, bogatych i biednych, u tysięcy dzieci leczy się choroby wywołane podawaniem napojów i pokarmów innych, niż mleko matki."
W Stanach Zjednoczonych szacuje się, że z powodu niekarmienia piersią co roku umiera 720 niemowląt w wieku od miesiąca do 12 miesięcy.
Rezygnacja z KP zwiększa ryzyko zapalenia opon mózgowych, zapalenia ucha, zapalenia układu moczowego oraz zakażenia krwi.
Dzieci karmione MM częściej umierają na zespół nagłej śmierci łóżeczkowej i cierpią na cukrzycę, niektóre typy dziecięcych chorób nowotworowych, mają nadwagę lub otyłość, wysoki poziom cholesterolu we krwi oraz astmę.
Szczepionki mogą działać gorzej, bo reakcja odpornościowa jest słabsza u dziecka pozbawionego immunologicznego działania mleka matki.
U osób wykarmionych piersią mogą zachować się w org. żywe komórki matki, co może przejawiając większą bliskość z rodzeństwem- przeszczepy nerek częściej się przyjmowały od rodzeństwa wykarmionego piersią.

Karmienie mm może też spowodować nie osiągnięcie pełnego potencjału intelektualnego u dziecka.
Niemowlę karmione butelką odczuwa większy ból przy badaniach przesiewowych.
Karmienie butelką niekorzystnie wpływa na rozwój szczęki i zębów.



Nie karmienie piersią jest też szkodliwe dla matek.
Nie przystawienie noworodka zaraz po porodzie zwiększa ryzyko ciężkiego krwotoku poporodowego.
Powoduje szybki powrót menstruacji, co może powodować anemie spowodowaną niedoborem żelaza.
Im dłużej kobieta karmi tym mniejsze ma ryzyko zachorowania na: raka piersi i jajników, choroby kości oraz złamania biodra w późnym wieku.
Rezygnacja z KP może zwiększyć ryzyko cukrzycy II typu, reumatoidalnego zapalenie stawów i zapalenie pęcherza żółciowego.


W drugiej połowie XX wieku antybiotyki drastycznie zmniejszyły liczbę zgonów spowodowanych infekcjami.
Na skutek nadmiernego i nieprawidłowego stosowania antybiotyków wchodzimy teraz w wiek odporności na antybiotyki.
Wyniki badań przeprowadzonych w krajach o niskim i średnim poziomie dochodów, zwracają uwagę na fakt iż 70% wszystkich szpitalnych infekcji bakteryjnych u noworodków wywołują szczepu oporne na antybiotyki.
Karmienie wyłącznie piersią od pierwszych dni życia pozwala uratować wiele istnień.
Ponad jedna trzecia zgonów dzieci w wieku do lat 5 następuje w pierwszym miesiącu życia. (ok. 4miliony niemowląt).
Rozpoczęcie karmienia piersią w pierwszej godzinie po porodzie mogłoby uratować 22% z nich. Oznacza to, że 880 tys niemowląt przeżyłoby, gdyby nie oddzielono ich od matek i wprowadzono wczesne karmienie piersią.*


Niestety ciąg dalszy jutro, bo Natasza wstała i nie mogę już napisać porównania między mm a mlekiem z piersi.
Nikogo nie chce urazić pisząc tego posta.
Pragnę tylko przytoczyć dość drastyczne porównanie opisy z książki podanej do druku i robiącej furorę na świecie.
Cieszę się, że ktoś odważył się przytoczyć tak drastyczne fakty.

Oczywiście te choroby MOGĄ, ale NIE MUSZĄ SIĘ ZDARZYĆ!
Proszę nie brać tego do siebie, że "o boże to mojemu dziecku coś się stanie!"
To są badania.
Tak jak Hafija napisała u siebie, tak ja mogę przytoczyć ten sam przykład :
Mój ojciec pali już 45 lat i nie ma raka. To nie znaczy, że palenie nie szkodzi i nie wpływa na jego rozwój. Po prostu ma szczęście.


To troche jak rosyjska ruletka.
A co do tej otyłości to chyba każdy to potwierdzi.
Ostatnio nie widzę szczupłych dzieci.
A za moich czasów była ich masa.


Jutro o porównaniu składu obu mlek.
A pojutrze mam nadzieje napiszę coś o relaktacji. (też ciekawe rzeczy)




*-źródło:Gabrielle Palmer "Polityka karmienie piersią"

25 komentarzy:

  1. pisz o pozytywnych aspektach - może co ś do ludzi dotrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba juz nie ma sensu pisac o pozytywach, tylko niegatywach mm a pozytywach KP bo ludzie sa nieczuli na same pozytywy i nie dociera do nich piekno tej misji;(

      Usuń
  2. Super post, jestem bardzo ciekawa dalszych części.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam osobisty przykład relaktacji wśród znajomych - i to niewielkim wysiłkiem :)
    KP nie ma takiego lobby jak MM ma w koncernach spożywczych, a najdostępniejsi doradcy laktacyjni to doradcy na stronach mieszanek, to wyjaśnia wiele dlaczego w naszym kraju jest jak jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czytalam ze nawet mozna sie tak spiac zeby karmic adoptowane dziecko!:D ale o tym pozniej:D

      Usuń
  4. moim zdaniem nie masz co namawiać bo to jest prywatna sprawa żadnego :). Nie chcę - nie karmię. Nikogo siłą do karmienia nie zaciągniesz.
    Gorzej z tymi co chcą a nie mogą/nie umieją.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaa jeszcze odnośnie doradców laktacyjnych:
    ja była u dwóch fajnych kobiet i żadna nie miała nic wspólnego z MM - jedna była związana z Medelą, druga po prostu pracowała w szpitalu na oddziale noworodkowym (i ta druga wizyta była w ogóle refundowana przez NFZ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a widzialas ile kasy i jaka droge trzeba przejsc zeby nim zostac:/? az wlos sie jezy;/

      Usuń
    2. no nie... ale ja nie w tym aspekcie piszę.
      chodzi o to że jak ktoś potrzebuje pomocy to ją znajdzie - ja zadzwoniłam, miałam wizytę na drugi dzień - za darmo. A kobieta była taka że jej do końca życia nie zapomnę.

      Usuń
  6. Olu ja się z tym wszystkim zgadzam i przyswajam wszystkie za i przeciw.Ale mi nie było dane KP,zresztą opisałam to kiedyś,jak się wtedy czułam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawe rzeczy, o których nie miałam bladego pojęcia. Dla mnie KP jest tak naturalne jak jedzenie czy spanie. Oczywiste, że zdrowsze, al etyle ciekawych rzeczy się u Ciebie dowiedziałam :) Człowiek całe życie się uczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja powiem tylko tyle, że gdy naczytałam się przed narodzinami Julka o karmieniu, jak to trzeba i już, koniec kropka, to z tego powodu miałam deprechę w szpitalu gdy okazało się, że Julka karmić się nie da.
    A najbardziej w głowie utkwił mi komentarz na jednym z blogów, gdzie mama wylała swoje smutki, że z karmieniem jej ciężko, że nie umie sobie z tym poradzić, a Pani karmiąca objechała ją, że karmić nie umie i wykład jej zrobiła. Panią karmiącą, była jedna z nas, z naszego grona blogowego. I to smutne, że inni ciągle chcą wpływać na decyzje innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zezulla miałam dokładnie takie same odczucia na początku - deprecha że nie idzie mi tak łatwo jak czytałam o KP będąc w ciąży. A przecież też wiedziałam że to w głowie siedzi i że przecież mogę.

      Usuń
  9. Pozwólmy kobietom, być mamami swoich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja karmie butelka ale wydaje mi sie ze nie jestem jakas wyniosła i nie mozna mi czegos wbić .. ja chcialabym karmić piersią bo jest co cos magicznego ale nie mogłam ze względu na guzka w piersi ktory byl do wycięcia ..
    mam nadzieje ze z następnym dzieckiem uda mi sie karmić piersią, bo chce byc blisko z mym maluszkiem :) !!
    troche zabolało mnie to ze odrzucasz matki karmiące MM

    OdpowiedzUsuń
  11. Troszke przesadziłaś z drastycznością tego posta, odrzucasz matki karmiące MM. Też chciałam karmić ale nie mogłam z przyczyn mi znanych!! Więc nie możesz mówić że każda ktora karmi MM nie chce karmić piersią bo jej tak wygodniej! Karmisz piersią ok, karm ile możesz, ale nie osądzaj matek karmiacych MM. Moja córcia jakoś jest na mleku MM i ma sie dobrze, rośnie, rozwija sie nawet szybciej niż do jej wieku i od urodzenia nie chorowała mi ani razu!! Więc nie mów że dzieci karmione MM chorują częściej bo nie mają odporności ktorej daje mleko z piersi!

    OdpowiedzUsuń
  12. Karmię mm odkąd Dziecko moje skończyło 3,5 miesiąca robiłam wiele innych rzeczy które uznawane są niemal za zło a nie widzę abym jakkolwiek zaszkodziła mojej Córce. Obie jesteśmy szczęśliwe. Może i dobrze, że podajesz takie informacje. Uważam że przykłady jakie podałaś są skrajne. Na dziesiątki dzieci jakie znam które karmione były mm nie znam żadnego któremu by tak zaszkodziło mm.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyny, to nie sa moje slowa a obrobiony teks z ksiazki.
    Ksiazke pisala nie polka, wiec przyk;lady sa z calego swiata.
    Nigdzie nie napisalam, ze odrzucam, czy nie lubie karmiacych butelka, bo znam mase osob karmiacych tak i po wysluchaniu ich histotii po prostu kiwam glowa.
    Co nie znaczy ze ciesze sie i zgadzam z ich postepowaniem.
    Kazdy ma wolna wole i zrobi jak bedzie musial, badz uwazal.
    Ja staje po stronie cycka, bo same wiecie, ze lepszego dobra nie wymyslono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmmm, ja od cycka wolę odkurzacz hybrydowy, samochód z automatyczna skrzynią biegów i mogłabym tak wiele wymieniać, co ja wolę od cycka :) Nie lubiłam wiszenia dziecka na cycku co chwila bo przy dwójce to raczej ciężkie - matka sama w domu z aktywną dwulatką (Ola, Ania szczupła jest jak Ty i będzie chyba miała Twoje nogi jakimś cudem) + miesięcznym dzieckiem i jak tu karmić? Mi się po prostu nie chciało, nie miałam czasu, było mi wygodniej karmić butelką bo szybciej. Trzymając malucha przy cycku i patrząc jak starsza córka próbuje wdrapać się na kredens/blat/stół/szafę/regał z książkami trudno spokojnie oddać się karmieniu, trzeba wyrwać cycka i ratować dziecko, a małe się drze. Przerobiłam takie sytuacje i zrezygnowałam z tracenia czasu i nerwów. Ale osobiście mam w nosie, kto jak karmi, byle by mi się nie wpieprzał jak ja karmię, o.

      Usuń
    2. Zgadzam się, całkowicie z Twoją opinią , przy braku pomocy i aktywnym 2 latku w domu, jest ciężko oddać się karmieniu cycem

      Usuń
  14. Bardzo ciekawy wpis :) przeczytałam jednym tchem!!
    Czekam na kolejną część :)
    P.S. Ja sama jestem baaaardzo nastawiona na KP, ale uważam, że każdy ma prawo podejmować decyzje związane ze swoim dzieckiem i jak chce karmić mm, to jego sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ola wojna między zwoleniczkami KP i MM toczy się od dawien dawna, świadomość niekwestionowanych zalet karmienia piersią to podstawa, wiadomo że żadne MM nie zastąpi mleka matki, chociażby ze względu na brak przeciwciał tak cennych dla malucha, który jak wiadomo rodzi się bez odporności, teraz powiem Ci coš jako matka, która pierwszego dziecka nie karmiła piersią, a teraz przy drugim- jak wiesz wcześniaku z 27tc. wciąż walczy o utrzymanie laktacji do momentu kiedy będzie można przystawić małą do piersi . Łatwo nie jest moja droga, przy starszej córce miałam pogryzione do krwi brodawki, zrytą psychikę przez depresję poporodową, której nabawiłam się przez dlugi pobyt w szpitalu i terror lakacyjny ze strony położnych . Szybko wyciągnęłam wnioski, jak tylko zaszłam w drugą ciążę pierwszym tematem który zgłębiałam było właśnie KP, nauczyłam się jak rozwiązywać wszelkie problemy z laktacją i dołożyłam wszelkich starań, aby tym razem nic mnie nie zaskoczyło, niestety na poród przedwczesny nie byłam w stanie się przygotować. jednak nie poddałam się, od drugiej doby po porodzie regularnie stymuluję cycki do pracy co 3 godziny, na początku nie było nic, podejżewam że gdyby nie stymulacja , laktacja mogłaby się w ogóle nie pojawić- tak czasem bywa jak się rodzi tak wcześnie, organizm zwyczajnie nie jest gotowy... Na początku ściągałam zaledwie 1 ml, dziś ściągam 30 ml, dokładnie tyle ile potrzebuje Zoja na 1 karmienie co 3 godziny, to trwa już 6 tygodni i powiem Ci że łatwo nie jest, zwłaszcza że mam starszą 2 letnią pociechę, która wymaga teraz bardzo dużo uwagi, nie wiem czy moja praca zaowocuje w przyszłości karmieniem bezpośrednio z piersi, bo jest spore ryzyko, że mała nie będzie potrafiła się przyssać, a kiedy będę miała już w domu 2 dzieci nie wiem czy znajdę czas na odciąganie pokarmu , bo przecież trzeba będzie się zająć jedną i drugą, obydwie będą miały różne potrzeby, trzeba będzie znaleźć czas na spacer, ugotowanie obiadu, zakupy... Logiistyka przy 2 dzieci wymaga zaplanowania sobie dnia często co do minuty, aby na wszystko wystarczyło czasu. Na razie nie poddaje się i walczę, marzę o tym co Tobie być może wydaje się takie naturalne i proste. Musisz liczyć się z tym , że jest wiele matek, które walczyły z całych sił i mimo wszystko się nie udało z przyczyn od nich niezależnych, a Twoje słowa mogą je zwyczajnie ranić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z ostatnim zdaniem .. ja chcialam ale nie moge :( zazdroszcze tym co karmią piersią, i boli jak ktos mowi ze wybrałam "zło " dla swojego dzicka .. Antek pije MM bo innego wyjscia nie bylo .. :( juz w szpitalu dostawał od urodzenia MM .. ani razu nie dostał piersi ..

      Usuń