poniedziałek, 20 lutego 2012

o wielu rzeczach

Dziś będę samolubna i napiszę najpierw posta u siebie co bym nie zapomniala co noszę w głowię cały dzięn a dopiero po nim będę odpisywać.

Najpierw zgromię Ambiguous - której nik zawsze sprawia mi trudności w pisaniu- że wybrała mnie jako jedną do tego straszne trudnego zadania jakim jest ocena filmów, które wniosły coś w nasze życie. Kochana, obejrzałam wiele filmów i będę musiała przekopać pamięć i filmweb żeby wymyślić coś mądrego także do końca tyg muszę mieć czas.

Teraz napiszę o tym co mnie dziś bodzie cały dzień.
Mieszkam na bogatym nie da sie ukryć osiedlu.
My tylko wynajmujemy niestety.
Spotkałam dziś sąsiadkę z góry z którą umawiałam się już kilka razy aż dziś uskuteczniłyśmy wspólny spacer z dziećmi(jej syn 12 miesięcy), a później jako mała moja spała zaprosiła mnie na kawę.
Żeby się nie rozwodzić przejdę do sedna. Natasza jak się tam zbudziła i zobaczyła te wszystkie zabawki i książeczki to nie wiedziała na co patrzeć i 15 min patrzyła tylko w osłupieniu, a później bawiła się tym co jej wpadło w ręce.
No takiej rozkoszy nie widziałam u niej jeszcze nigdy.
TAK STRASZNĄ PRZYKROŚĆ ODCZUŁAM jak wróciłyśmy do domu, a ona się rozpłakała, bo tam tyle zabawek, a tu w domu jakieś badziewia.
No dosłownie chciało mi się płakać, że nie stać nas na głupią grającą zabawkę i 10 książeczek z otwieranymi karteczkami czy wysuwanymi zwierzątkami.
Serce mi się kraje z bólu jaki mnie wewnętrznie parzy przez taka głupotę jak zabawki.
I wiem, że inni nie mają nic, albo  nie mają co jeść a inne nie mają domu..
ale ja chciałam wszystko co najlepsze dla mojej córki, a teraz rozumiem, że nie jestem jej w stanie dać czegoś żeby się nie nudziła.
Przecież jak miałybyśmy te wszystkie zabawki w domu to przez tydzień okazało by się, że dziecka nie ma jest tak zajęte.

I wiem, że znudziłyby się jej.. ale ja cierpię, że nie może ich mieć i do Kuli Huli jakoś codziennie wraca a ma juz 2 miesiące.

Musiałam to napisać, bo trzymałam to dziś całe popołudnie i musiałam gdzieś wyrzucić.

Na pocieszenie udało mi się bez problemu zamówić Kiss Boxa: http://www.sklep.kissbox.pl/modules/faq/faqs.php
poleconego przez Kobietę Przed Trzydziestką Eveleo
i już nie mogę się doczekać jak przyjdzie do mnie za jakiś czas:)
pudełeczko niespodzianka.

Zamówiłam dziś też książkę 365 zabaw dla Ciebie i dziecka (pierwsza część od 0-2lat) co by się nie nudzić z Nataszą i rozwijać jej zmysły, książka polecana również przez tą samą kochaną Panią na górze:)

A z codziennych spraw to fajnie jest wyjść do sąsiadki, ani się obejrzysz a mijają 3 h i trzeba lecieć robić obiad dla Pana Taty.

No i Natasza musi jeść sama-blw na całego!
To co est w kawałeczkach podawane przeze mnie jest nieakceptowane i nie wskazane do włożenia do buzi.
Dane to coś dziecku do dłoni, kieruje dłoń do ust i pokarm zostaje z przyjemnością konsumowany.
No więc kaszki wyleciały z naszych usług, mam nadzieję, że jeszcze wrócą(biedna Hafijowa paczka nie może iść na darmo:( ) więć jakoś może w butli spróbuję przemycić kaszę, ale przecież jeszcze 3 dni temu ją żarła smarkula;/
Ale co począć.
Dziś spróbowałyśmy jajko i będę obserwować czy wysypka snów się pojawi.
Dawałam jej też dziś twarożku, ale nie przeszedł do ulubionych.

Tyle raportu z dzisiaj.

Ach, drugi krok rozjaśniania dzisiaj, 2 rozjaśniacze kupione żeby dziś nie brakowało.
A w jasnych włosach nie jest źle, ja po dniu się już przyzwyczaiłam, chociaż mam na głowie 4 kolory;]

12 komentarzy:

  1. Nie krztusi się ani nic z tych problemów?

    OdpowiedzUsuń
  2. wszyscy to blw stosują... zaś mam kompleksy. ale już nie będę nic na siłe robić, skoro mój je papki, to niech narazie je.

    co do zabawek, ja wręcz chcę uniknąć wielkiej ilości. nie uważam, że dzieci otoczone wieloma różnymi rzeczami są szczęśliwsze. fakt, rodzice mają spokój na dłużej, bo dziecko zajęte, ale wszystko się kiedyś znudzi, a czasu spędzonego z maluchem nic nie może zastąpić. ja więc wolę się nudzić z Okruchem, albo powtarzać te same zabawy milion razy z tą samą zabawką:)

    OdpowiedzUsuń
  3. My też nie mamy wielu zabawek. I tylko dwie z serii grających (oszalałabym z większą ilością). Amelka i tak woli łazić po całym pokoju i np. walić w laptopa albo opierać się o szybę balkonową lub kanapę. Zabawki bawią tylko chwilę, fajniejsze są te prawdziwe przedmioty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem przeciwniczką tysiąca zabawek- mamy ich mało a nawet...lekko się denerwujemy jak otrzymujemy je od innych;)
    Takich wybranych przez nas na palcach jednej ręki policzyć można:)
    Co innego z książeczkami, ale ich za zabawki nie uważamy:)
    Mogę się założyć, że Natasza o setki milionów miliardów woli czas z Tobą i Tatą, niż w otoczeniu tych "błyskotek"- a nawet jeśli teraz tego nie umie okazać, to kiedyś na pewno przytuli się tak, że Mama zrozumie:) Się nie martw, my też jako jedni z niewielu na wynajętym wciąż i to takim klitkowym, gdzie nawet ruszyć się nie ma gdzie:D I do tego ten wszędobylski Nicnierób wszędzie się plącze i sierściucha zostawia- ale i tak pierona wielbimy!:D
    Utul od Ciotki Zezullowatej Nataszę i głowa do góry, bo dobrą Mamą jesteś, więc ABSOLUTNIE nie ma się co smucić:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisze laczny komentarz do was wszsytkich dziewczynki!
    Dziekuje za slowa(zezullowej dwukrotnie:))
    I wiem ze czas i takie tam z rodzicami, ale widzilam ze ona tez by chciala cos ciekawszego. My mamy na prawde MALO zabawek. I Natka tez lubi tanczyc, gryzc sznurowki w butach(boze!) i walic w szybe, przewracac i wyciagac z przewijaka co sie da, rozwalac plyny do prania, zbierac okruszki z podlogi ale czasmai sie potwornie nudzimy.
    mam nadzieje ze ta ksiazka z zabawami jakos urozmaici nasze zycie.

    O BLW odpisalam i Aguli pod postem dosc wyczerpujaco wiec tam idzice czytac;)

    a co do wynajetego.. nie chcemy sie pakowac w kraedyt ktorego i tak nie dostaniemy, kilka lat jeszcze damy rade na wynajetym, a pozniej zobaczymy jak to bedzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. kurcze, no wkopałam CIę ;)
    Nie podzielam Twego zdania odnośnie zabawek. Dziecko nie potrzebuje góry migającego plastiku. My mamy kilka wyjechanych z fp lub V-tech, ale albo prezenty albo kupione używane za 1/3 ceny :D a młody najbardziej wielbi trzepaczkę do jajek, butelkę plastikową, komórkę i klawiaturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. a moj ma o kilkanascie zabawek za duzo i tez sie nudzi i broi..

    OdpowiedzUsuń
  8. Co do zabawek to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień z dzieciństwa to dziadek sklejający ze mną kolejkę linkową z misia. Zabawy samą kolejką nie pamiętam ale sklejanie z dziadkiem w wielkich szczegółach :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsze zabawki zrobić samemu ;)
    Dobrze ze zakupiłaś książkę o zabawach a nie głupie interaktywne dziadostwa! które psują tylko i materializują dzieci ;]
    bo ona ma to ja tez.. oh.. to jest okropne w dzisiejszym swiecie..
    Ja sie bawiłam w muzyka (za co mnie dziadki (nie)ubóstwiali) i wyciągałam garnki z szafki i grałam :D
    PS: Mojej mamie już zastrzegam pochowanie garnków do góry hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. no i jak sprawdzałaś zabawy z książki ? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie miej do mnie żalu o książkę. w notce umieściłam zdjęcia, z których można odczytać niektóre zabawy. napisałam, że to takie SOS, że jak masz dzień bez weny na zabawy, sięgasz i masz gotowe propozycje. może miałaś inne oczekiwania. mnie ta książka pomogła nie raz :) pozdrawiam Cię !

    OdpowiedzUsuń