środa, 22 lutego 2012

list do córki i inne

Córko!


Leżę obok Ciebie, zasypiasz.
Błogim snem odpływasz do doskonalej krainy.
Zostawiasz za sobą troski i radości dnia.
Ja leżę, leżę przy Tobie i myślę o Tobie w przyszłości,
o tym co będziesz robić, o tym co zrobić żeby Cię obronić przed złem świata.
Myślę o tym jak ogromna jest moja miłość do Ciebie,
o tym jak czuję ją bijącą i otaczającą Twoje maleńkie istnienie.
O tym, że jesteś największym przywilejem jaki mnie w życiu spotkał.
Mogę być Twoją matką, mama, mamusią i już nic nigdy nas nie rozdzieli,
nawet śmierć bo już dziś wiem, że zawsze będę przy Tobie, 
nawet jak mnie już nie będzie.
Leżę obok Ciebie i czuję, że czujesz sie bezpieczna,
schowana w moich ramionach.

Nie wiedziałam, że można tak kogoś kochać.
Bez końca.

Twoja Mama.

______________________________________________________________

Kuba: Natasza?! Jak tyś to wzięła?!
Patrze na nią i padam ze śmiechu.
Kuba: Dziecko to kości! tego się nie je!

hahahahahah umarłam:D Jedliśmy Kurczaka na obiad, a sprytna Nalusia sięga juz do wysokiego stołu
no i nie wiem jak wzięła kości i sobie wsadziła do buzi(w przyprawach o moj boze!) ale nie zdążyła nic zjesc na szczęście(a odwróciliśmy się dosłownie na sekundę).


Jest!
Nauczyła się klaskać w rączki!
NA moje: "brawooo"
Bije brawo!
ależ ma z tego uciechę!

Dziś był postęp w układaniu wieży.
Nie rozwalała oponek tych co założyła tylko spokojnie zakładała aż do skutku kolejne oponki na słupek (bez kolejności, chyba że ja jej podawałam, ale to i tak wielki sukces!)

Pięknie jemy samodzielnie.
Na śniadanie omleta(mamy zdjecie)


Po obiadku gotowane warzywa(gotuje jej od wczoraj, kładę w jej talerzyk i sama wcina, wszystkie! i spokojnie ogląda bajkę:)
Obiad przesunął nam się na 16 (po raz milion drugi..) ale tak jest przynajmniej glodna po spacerze i spaniu i zjada bez gadania.

I na kolacje weszło dziś mięsko z kurczaczka, warzywa z zupki na jutro (marchewka najulubieńsza! wcieła i w plasterkach i cała z zupy nie pokrojona jak i pietruchę)
i ziemniaka(czyli w sumie drugi obiad wyszedł, ale muszę kombinować, żeby codziennie parówek nie jadła, bo ileż można.
W każdym razie jej smakowało:)
Kaszki to aż boję się zrobić, ale jutro spróbuję na śniadanie.

i kilka zdjęć:

wytrzymała dosłownie 2 min może i oczywiście nic nie zrobiła;/

Troszkę tatę wczoraj pomęczyłyśmy i bawił się z nami:





No i macie, ten nieszczęsny nieblond, produkcja Kuby po 3 dniach. Długo u mnie nie pobędzie:]

8 komentarzy:

  1. :D Nosz pliiiiissss, toć co jak co ale Natasza na znudzoną nie wygląda:D
    U nas dziś Julo wtrząchnął kawałek naleśnika:D Złam matka:D
    Natasza wygląda równie pięknie w krzesełku co Synulina nasza;)
    :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra matka jestes! Natasza tez juz wczesniej jadla nalesnika:) i nic jej sie nie stalo. Zrob kopytka i mu daj! to dopiero bedzie, tylko trzeba uwazac i pokroic na kawaleczki bo to strasznie sliskie i moja wsunela pol wielkiego kluska do buzi na raz:D ale pogryzla dzielnie:)

      Usuń
    2. hej, nie poddawaj się z tym blondem, nawet ta marchewka jest spoko! z ciemnych włosów tak szybko blondu nie uzyskasz, cierpliwości Kochana:) Ha, ha, mi tez mąż farbuje włosy, a ja jeszcze mojej ponad rocznej Klaudusi nigdy naleśnika nie zaserwowałam, chyba muszę...

      Usuń
  2. Pięknie...a jaka Ona do Ciebie podobna!! :) szok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) no do mnie w wiekszosci ale do K. tez sie upodabnia.

      Usuń
  3. Masz wspaniałą Córkę. A Twoja Córka ma wspaniałą Mamę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna córeczka, mój maluch niestety omleta ani naleśnika nie przełknie, " dyskretnie" zrzuca kotu

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny kolor ;) i wcale nie jest nieszczęsny ;p
    A córka udana ;) pewnie widziała jak piesek jakiś kości je i chciała spróbować :)
    PS: Wcale się ta twoja córka nie nudzi :D Zabawa z balonami najlepsza :D i mój pies do tego i śmiechu oj śmiechu ;) muszę go kiedyś nagrać xD

    OdpowiedzUsuń