czwartek, 21 lipca 2011

pogoda

Pogoda rozbroiła, dziecko nie pozwala na za długie niezajmowanie się nim, sterty prasowania, ogarnianie balkonu z rzeczy po przeprowadzce, brak wieszaków, obiadki, śniadanka, sprzątanie, kłótnie nasze o byle co, nieporozumienia, niezdecydowanie, brak optymizmu wciąż zalegającym 3,5 miesięcznym macieżyńskim z zusu, skończony probiotyk, braki przez zastój kasy na podstawowe rzeczy, brak intymności, uczuć i wiele wiele innych, a ja ciągle zwalam na pogodę i modle się żeby było lepiej.
Ostatnio nawet nie chce mi się pisać gdziekolwiek.
Wracam walczyć z rzeczywiścią.
Już czwartek?! przecież dopiero był poniedziałek!

2 komentarze:

  1. Głowa do góry!!! Jutro będzie lepiej:) Pocieszyć może fakt, że nie tylko Tobie przytrafiają się takie dni. A ja to już dawno zgubiłam poczucie czasu! Gdyby nie mąż, który chodzi do pracy i odlicza dni do weekendu, nie byłabym świadoma co to za dzień tygodnia!
    Pozdrawiamy z deszczowego Zielonego Wzgórza.

    OdpowiedzUsuń
  2. :) dziekuje. dziś już lepiej;)

    OdpowiedzUsuń