niedziela, 7 kwietnia 2013

Kosciół - nie dla małego dziecka

Nawiązują jeszcze do Wielkanocy, pragnę opisać naszą wyprawę na święcenie jajek.
20min w kościele to dla dziecka, które nie jest tresowane żeby stać w jednym miejscu i zanudzać się na śmierć, była to ogromna tortura.
Wchodzimy.
Tłumy jakich mało.
Dzieci pełno.
Myślę sobie :"Dobra, spoko będzie z Nataszy pogadać."
Idziemy dalej, bo co dziecko ma nogi oglądać?
Stajemy sobie w rogu koło ołtarza, wszyscy patrzą na mnie jak na wariata, że moje dziecko łazi w tą i z powrotem, a nie stoi jak inne grzecznie, przy nodze jak psy.
Próbuje jej powiedzieć, że tutaj ma chodzić koło nas, a gdzie tam!
Małe nóżki niosą ciekawskie oczy do ołtarza.
Niczego nie posłuchałam co ksiądz mówi.
Cały czas tylko musiałam ją ściągać ze schodów, żeby nie weszła na ołtarz/ambonę/ do zakrystii.
Achhhhhhhhh! no oszaleć można!
Nie wiem po jak te wytresowane dzieci w wieku troszkę starszym od Nataszy zostały tak wytresowane.
Nie chodzimy do kościoła, bo dla mnie jest to bardzo niewdzięczne miejsce dla dzieci.
Nie nadaje się kompletnie do tego, żeby  przez godzinę czasu wytrzymało tam, ciekawskie bobasidło.
Nie da się.
Próbowałam jak Natka miała jakieś 14 miesięcy.Gdzie tam, nawet nie wiem o czym była msza..
Próbowałam teraz, ale jak goniłam ją czekając aż ksiądz przyjdzie pokropić nasz koszyczek, odechciewało mi się wszystkiego.
Uwieńczeniem ceremonii, wisienką na torcie był okrzyk "wcielonego potwora" !
Jak tylko podszedł ksiądz i pokropił nas wodą z Nataszy wydał się taki krzyk, że aż cała zrobiłam się purpurowa...

Dzieci po prostu nie nadają się na chodzenie do kościoła.
Żeby jeszcze było tam wesoło, ciepło... a nie smutno, bezbarwnie, bezuśmiechowo i sztywniacko.

I ku niepocieszeniu mojej mamy.
Nie uważam, że jak będę musztrować moje dziecko, które jest przekorne i nie będzie stać jak chce iść, nie nauczy się "stać grzecznie w kościele", bo się oswoi.
Uhum.. jasne.
Nie zaniecham, ku niepocieszeniu K., który jest agnostykiem, prób z zapoznaniem z kościołem, ale nie teraz.
Więcej lat potrzebuje.
Więcej cierpliwości.
Więcej pokory.
Dla tak żywiołowego za chwilę 2 latka to nie czas na kościół.
Nie jest dostosowany pod dzieci. Ani pod spokojną refleksję rodzica.


14 komentarzy:

  1. nie zgadzam się zupełnie, mój Wito jest niemożliwy do okiełznania i po kościele chodzi, ale kiedyś przestanie i im wcześniej zacznie się przyzwyczajać tym lepiej, ja nie tresuję, a dziecko często jest z nami w kościele

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ona sie po prostu nudzi. musialabym latac za nia, bo ona idzie do przodu, do ksiedza i nie wiem jak jej tlumaczyc ze na oltarz wchodzic nie mozna. no i wtedy oczywiscie ryczy i piszczy bo jak to nie mozna!

      Usuń
    2. Ja CIę nie krytykuję, po prostu mam inne zdanie : ) Wito też jest niesubordynowany, ale przecież kiedyś to się zmieni, a jeśli się to komuś nie podoba .... to jego prblem :D

      Usuń
  2. Moje tez po kościele spacerują i nikt nie patrzy na nas jak na kosmitów. Ola, sa msze dla dzieci - może wtedy spróbuj? Wiesz, że mój Tomek to żywioł i nikt mi złego słowa nie powiedział jak się przepycha aby włazić do konfesjonału czy pod sam ołtarz bo tam są takie super schodki :) Albo i na ołtarz idzie :) Czemu dziecko ma nie pochodzić trochę po kościele? To jest normalne, nikt nie zmusi dziecka aby siedziało jak trusia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ania wyje jak wilk w kościele - wtedy na nas patrzą ale z uśmiechem :)

      Usuń
    2. bylam na mszy dla dzieci, ale wtedy tylko kazanie jest dla dzieci i ksiadz wychodzi z ambony, a tak to przeciez jest dalej normalna msza. Jak bylam ten pierwszy raz, to dzieci byly tak glosne, ze ksiadz kazal je uciszac albo kazal wychodzic do zakrystii bo "dorosli nie moga uczestniczyc w liturgii".

      Usuń
    3. Zmień kościół i tyle. Co za ksiądz beznadziejny. Msza dla dzieci jest właśnie po to aby dzieci mogły w niej uczestniczyć, nawet maluchy.

      Usuń
  3. Miałam niedawno zrobić wpis na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kościół zdecydowanie nie nadaję się dla małych dzieci. Co innego jeśli msza jest pod dzieci, ale to z reguły te starsze przedszkolno szkolne. Do nich kierowane kazanie. A taki szkrab to jak napisałam ma się nogami interesować ? Nuda ! Naukowo udowodnione że dziecko małe usiedzi w miejscu tyle minut ile ma lat.
    My też rezygnujemy z wypraw kościelnych, aż podrośnie i zrozumie czym jest te miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  5. My całą zimę Milenki nie zabieraliśmy, dzisiaj wzięliśmy to też nie wiem o czym msza była :) ale mimo wszystko chcę ją przyzwyczajać, tylko może nie zawsze ją zabiorę. Ogólnie to raczkować chciała, chodzić, sprawdzać wszystko, co zakazane :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas podobnie z chodzeniem do kościoła.. heh sama nawet o tym ostatnio pisałam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też byliśmy z koszyczkiem w kościele. U nas jest inaczej. Lena uwielbia dzieci. Cały czas stała na ławce i zaczepiała dziewczynkę która siedziała przed nami. Był względny spokój. Na mszy jednak nie daje rady za jakiś czas będziemy próbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. My też nie chodzimy, nie wyobrażam sobie latać za dzieckiem podczas gdy inni sie gapia o jeszcze może jakieś rady będą dawać

    OdpowiedzUsuń