poniedziałek, 19 grudnia 2011

Moje wszystko.

Post ten sam co na flogu, więc jak ktoś czytał tam to skopiowałam tu, bo ładniej już bym nie napisała.:)

Dziś zachwalać będę jak pięknie jest mieć takiego małego bączkowskiego w domu.
I cudownie jest jak tuli się co rano(wielbię niebiosa, że wreszcie nadeszła ta faza:))
I robi na mnie "walenia" (czyli wala się po mnie całej głową i ciałem no jak mały waleń:P)
I uśmiecha się z zębami:D (nie jest to już tylko otwarta buzia, ale pełny zębny uśmiech:))
I uwielbiam jak smoka od niej dostaje, żebym sobie tez pociągnęła, a ja chwytam go zewnętrzną stroną  ust i udaje, że ciągnę;) co wywołuje przeuroczy śmiech.
U ten właśnie szczery, bezstresowy, bezwstydny śmiech uwielbiam, który nigdy nie wiem kiedy nadejdzie.
I tą niczym nie splamioną jeszcze, szczerą radość tez uwielbiam, i głowię się co uczynić żeby ten mój Bączek Bączkowski, ta Nalusia Nalusiowata, ten mój blondynek o niebieskich oczach wymyślony w ciąży właśnie idealnie tak jak się teraz na żywo prezentuje, nie zaznał żadnej krzywdy i boleści.
Jak to zrobić, co można zrobić żeby uchronić przed zdradzającym chłopem, albo jak nauczyć żeby rzucała ich pierwsza, żeby nigdy się nie zakochiwała do końca, żeby później nie cierpiała płacząc w pokoju, żeby nikt jej nie przezywał, nie wymyślał, nie nie lubił i wymieniać w nieskończoność i serce mi się kraje, że ten mój idealny, nieskażony Naluś będzie kiedyś cierpiał tak jak ja, z takich powodów jak ja, tak się bedzie buntował jak ja, a właśnie ja wtedy będę się głowić i pisać do Was co tu zrobić z Nalusią, która już nie jest Nalusią tylko Nataszką, a później Nataszą.
Głowi się ta moja głowa czasem, wybiega w przyszłość i rozkminia, i marzy jak się bedziemy dogadywać, o czym sobie mówić i jak to zrobić, żeby się nie wtrącać wtrącając;]
I kocham Nalusia najbardziej na świecie.
I nudna jestem, bo co raz to powtarzam, ale tak jest juz zapisane, co bym tak co chwile mówiła, a dziecko jakie musi być znudzone ciągłym Kocham i "daj buzi" ;)

Ale takie to chyba jesteśmy, matki-wariatki, które życie oddałyby za swoje malusieńkie jeszcze nie wypaczone światem istotki. Nasze i tylko nasze!

Naluś jak kiedyś będziesz to czytać to wiedz, że mama od urodzenia nie chciała, żebyś była Punkówą, Metalką, Dredziarką, Tatuarką, Kolczykarką, Dzieckiem Emo, Neo i tym podobne;) :* Bo NIE ZDZIERŻĘ!;]

a my właśnie z Nataszankiem, o którym była owa oda:) wyjeżdzamy jutro do dalekiej mieściny by przywitać Jezuska na wschodzie i mamusinej rodziny, która czeka na nas z niecierpliwością i wcale się nie pogniewa nikt jak Nataszan stanie w swoje 8 miesięcy dokładnie na dzień przed Wigilią:)(bo juz kilka dni prężnie ćwiczy:))

Więc kochane, nie będę miała już okazji aż do 28 grudnia wstawić nic raczej, wysyłam Wszystkim Wam gorąco i radość, miłość i zrozumienie, cierpliwość i spokój, nadzieję i opiekę Bożą co by Was Aniołki chroniły i samych radości wam przysporzyły.:) Zdrowych, spokojnych i wspaniałych świąt i dla tych maluczkich co pierwszy raz w życiu będą świętować- niezapomnianej niespodzianki na lata w jakiejkolwiek sobie rodzice wymyślą postaci:) ;* Każdy z Nas jest wyjątkowy i wspaniały i zasługuje na wszystko co najlepsze. Amen:):*





1 komentarz:

  1. -NORMALKA-
    Pięknie, BEAUTIFUUUL!!! Podpisuję się rękami i nogami Mamo :)

    OdpowiedzUsuń