środa, 10 sierpnia 2011

Nadrabianie

Muszę troszkę nadrobić bo dawno mnie nie było przez ten cały urlop Taty:)

Najpierw powiem o oddupnych sprawach.
Dostałam niestety tylko czopki, bo moja Pani doktor nie wie co to za nowy lek, wiec będę musiała iść do apteki jeszcze raz i zapytać ponownie. Czopki to Posterisan. Ja wiem, chyba pomogły trochę, zmniejszyły stan zapalny na pewno.I już przynajmniej nie ma krwi na papierku.
Ale żylaczki nie zniknęły. Pani Farmaceutka powiedziała, że jej się niby wchłonęły po "jakimś czasie" o jakim czasie mowa-nie mam pojęcia, nie pamiętała.

Nie wiem jak wygląda wasza antykoncepcja po porodowa, ale ja biorę juz drugi tydzień Cerazette i nic mi po nich nie jest, a koleżanka straszyła mnie, że ona jak je brała to wszystko było źle:libido zerowe, ciągłe migreny, bóle brzucha, plamienia, tylko nie tyła po nich, no i mogła je brać paląc fajki i nie rzucając palenia.

Ja nic złego dotychczas nie zaobserwowałam wiec wydaje mi się, że może na mnie działają akurat pozytywnie.





Kolejna sprawa: wciąż jestem non stop głodna. Wsunęliśmy dziś na szybko pizze dużą 42 cm? coś takiego na pół. Nie minęła godzina, a ja już umierałam z głodu. To te cycki ma tak kradną to jedzenie?

Tatuś po urlopie znów ma "wolne", z tytułu L4 tym razem.
Pochorował nam się biedny, jeszcze nie tak strasznie, ale antybiotyk już wjechał. My z Pyzą zapisane jutro do lekarza bo Pyza z mamą ma po 37,4 każda a mamę boli już gardło.

Hafija tę chorobę "wyczytałam" i przejęłam prawdopodobnie z Twojego Bloga:D

A teraz będzie o Tatusiu.
Codziennie obserwuje ich we dwoje z nienacka;)
Pyzie, na widok Taty (odkąd zaczął się nią zajmować 3 razy więcej po moich opieprzach) rozbłyskają oczka, buzia układa się w wielkie D poziomo i wszystkie kończyny zaczynają się ruszać, żeby po chwili znieruchomieć i czekać na całusa w czółko, który zawsze wjeżdża na "Dzień Dobry".
I cieszy się zupełnie inaczej niż jak widzi mnie. Niby tak samo dla kogoś obcego by wyglądało, a ja czuję w środku, że na mnie się tak nie cieszy.
Zgłupiała jak Tatuś miał urlop i byl codziennie z nami. Nie mogła się nadziwić, że jest co dzień rano i po przedpołudniowe i popołudniowej drzemce. Kiedy tylko otwierała oczka to był. I było mniej nudno niż codziennie tylko z Mamusia;) i była jakby bardziej radosna.
Ja jestem czasami zazdrosna, bo słyszę z łazienki to ich radosne "ćwierkanie" ze sobą, i te zupełnie inne dźwięki niż do mnie tak, jakby większą radość..;] tłumaczę sobie, że to przez to, że się mniej widzą:P i celebruje bardziej każdą chwilke z Tatusiem.
Zawszę staram się nagrać albo zrobić zdjęcie każdym jej nowym wyczynom i zaraz dzwonie do Kuby i opowiadam o tym co zrobiła i się cieszymy razem chociaż przez telefon, bo przykro mi, że on tą czynność zobaczy później, albo już nie na żywo. Mimo tego, że to pierdoła jakaś np;) dla mnie wszystko co Pyza robi jest ważne. Chyba dla każdej matki jest.
Do sedna jednak, patrząc na nich, widzę jak ważny jest dla niej. On. Ojciec. Jak bardzo jest już takiej małej kruszynce potrzebny. Jak lgnie do niego, jak zaczepia i jak chyba kocha nie wiem czy takie maluszki potrafia, ale jakoś na swój sposób kocha tego pana którego zna ze słyszenia 9 miesięcy i życia z nim od prawie czterech.
Rozumiem teraz dlaczego Ja jako dziecko z rozbitej rodziny tak pragnęłam zawsze ojca.
Jest dla niej wspaniały. I nie chcę nawet myśleć o tych dzieciach, bitych, maltretowanych, wyzyskiwanych..fuj!!! to nie są ojcowie!
Dlatego, Kochanie, jestem z Ciebie dumna;* a tak się bałeś, że sobie nie poradzimy;)

I ostatnie co chciałam napisać.
Natasza wszystko wkłada do buzi;)butelkę, gazetę, rękę moja, Kuby i co najważniejsze swoją stopę! po Tygodniu gimnastyki i prób wkładania udało jej się podciągnąć stopę tak wysoko żeby zmieściła się w buzi:D niestety zdjęcia nie zdążyłam zrobić.
Teraz czekamy na obracanie się, które Natasza zostawiła sobie na deser chyba, dziś były pierwsze próby 'zarzucania' ciałkiem, ale jeszcze sama nie potrafi, za to świetnie wychodzi jej obracanie się o 360 stopni na pupie odpychając się rękami i nogami:D

znikam.
X-mena oglądamy dzisiaj.





3 komentarze:

  1. No to do zdrowia wracajcie szybko bo chorowanie razem z dzieckiem to koszmaaaarr!!! Więcej takich rzeczy ode mnie nie przejmujcie!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnia fotka rewelacyjna ;-) raz plamiłam po tych tabletkach.. nie mogę się doczekać kiedy mój Guek pierszy raz weźmie stopkę do ust :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja nie stosuję żadnej antykoncepcji osobistej,tylko tata:)Zamierzam się z plastarmi bo ja i tabletki tochyba jakaś pomyłka by była.:)Zapominalska strasznie jestem

    OdpowiedzUsuń