piątek, 24 maja 2013

O mowie, a raczej niechęci do niej

Matki nie lubią się martwić.
Nie lubią rozmyślać nad poprawnością tego co się dzieje.
Nie lubią nie mieć czasu na wszystko.

Nie byliśmy jeszcze na bilansie 2 latka, ale ja z dnia na dzień martwię się coraz bardziej.
Nie mogę słuchać opowieści o dzieciach, które mówią zdaniami, przepięknie powtarzają nowe słowa..
Natasza nie powtarza.
Mówi tylko te podstawy co kiedyś się nauczyła, ale nie chce przyswoić nowych słów.
Chyba, że jej się coś spodoba.
Wtedy mówi to sama, np Pająk (paja), którego nauczyła się z bajki.

"Natasza, powiedz/powtórz "X"? - u nas coś takiego nie działa.
Następuje wtedy śmiech/pisk/słowo "NIE" lub mówi jakiś inny wyraz, który zna.
Wczoraj skończyła 25 miesiąc, a ja nie wiem, czy zasób jej słów jest taki jak powinien być w tym wieku, bo nie wiem, czy do wyrazów można zaliczyć wyrazy dźwiękonaśladowcze.

Metoda tablic magnetycznych z Mag Words bardzo pomogła, bo popchnęła Natkę, żeby w ogóle coś zaczęła mówić nowego. Jednak brak czasu i brak umiejętności K. do pokazywania wyrazów(według niego Natasza nie chce z nim czytać;/) spowodował przerwę w nauce czytania.
Nie wiem jak to pogodzić, ledwo sama daje rade uczyć się na własne egzaminy.

Wracam dziś jednak mimo wszelkim przeciwnościom do cierpliwego pokazywania.
W czytaniu z tablicami widać na przwdę spore postępy.
Wbrew pozorom jest to jednak czasochłonne, bo czasami Natasza po prostu ucieka, albo nie ma ochoty czytać i mówi :"nie".
Szukam więc w ciągu dnia następnej chwili, po spaniu/ po jedzeniu/ po bajce, kiedy ma lepszy humor i wtedy pokazuje.
Najczęściej czytamy jednak w wannie, tam jest najwygodniej, uwaga jest skupiona.
Najbardziej mnie zastanawia fakt, że przy pokazywaniu nowych wyrazów dziecko chętnie patrzy, ale już na 2 dzień nie chce ich oglądać, albo tylko rzuci okiem, lub tylko słucha.
Prosząc ją o przeczytanie, oczywiście jedyne co słysze to "nie"..
Bardzo ciężki to moje dziecko..
Wszystko robi bardzo dobrze, uczy się czynności w mig. Codziennie nas zaskakuje czyms innym.
Niestety nie jest to związane z mową.
Natasza mówi zdania, ale tylko z wyrazami jakie zna, albo pokazuje mi na coś co wie, że ja wiem o co jej chodzi i nie nazywa tej czynności.
Od wczoraj przyjęłam taktykę "głupka" i staram się udawać, że nie rozumie. Wczoraj nie przyniosło to żadnego efektu, dziecko z ogromną cierpliwością "pokazywało" mi co co jej chodzi..
Najgorzej w tym wszystkim czuję się ja, bo mam wobec niej pewne oczekiwania, których ona nie spełnia, a ja czuję się bezradna, bo nie wiem ile jeszcze muszę czekać.

Jednym słowem trzeba korzystać z tego co się ma.
Wracam zatem do magnetycznych tablic Mag Words, bo gdybym poświęcała temu więcej czasu, może już nie musiałabym borykać się z tym problemem.
Czemu doby nie da się rozciągnąć i szkoda, że nie mogłam ich używać wtedy kiedy nie chodziłam do pracy.

Tylko nie piszcie mi proszę, "głowa do góry".
Nie cierpię tego określenia.
Ja się na prawdę martwię.
Wiem, że w rodzinie K, mówili wszyscy późno, ale ja nie chcę czekać, aż mowa rozwinie się samoistnie, nie wiadomo kiedy..

Napiszcie proszę, czy jakoś stymulujecie swoje dzieci do mówienia?
Jak u Was wygląda rozwój mowy?
Może ktoś ma podobny problem do mojego?

24 komentarze:

  1. U mojej Oliwki było tak samo. Identycznie. Miała zasób słów może z 10 i tego się tylko trzymała, nie chciała powtarzać. My cały czas należymy do poradni psychologiczno-pedagogiczniej i póki miała 2 latka, więcej troszkę, to było ok.ale Oli skończyła pół roku i było to samo. Pani od SI zaczęła wymyślać zaburzenia praksji oralnej, niemożność przyswajania informacji ze słuchu do mózgu. Oli badana przez neurologopedów stwierdzili :"wiemy tyle, że nic nie wiemy. Nie wiemy co jet przyczyną. Trzeba czekać" I wtedy...

    Ktoś mi polecił coś takiego. Proste wierszyki, najprostrze, zaczęłyśmy od tego:
    Piesek szczeka hau hau hau
    Kotek miauczy miau miau miau
    Kaczka kwacze Kwa kwa kwa
    Krowa muczy mu mu mu
    Kogut pieje kukuryyyku!
    Bo każde zwierzątko mówi we własnym jezyku
    Wszystkie wołają o to samo,
    chce nam się jeść, przecież jest już rano!

    Trzeba tego powtarzać jak najwięcej, często, w końcu dziecko "ponoć" zacznie powtarzać końcówki wierszyka.
    JAkoś nie wierzyłam. Ale zadziałało. Byłam tak uradowana tym pierwszym au, potem mu, potem fa, mau, nagrywałam filmiki jak głupia. I ruszyło... Pojechałyśmy na turnus rehabilitacyjny, Oli zaczęła nazywać wszystko dosłownie. Winda - dinda, ręka- gęka, samą siebie Odzio nazwała :-) W dwa miesiące jest zasób słów poprawił się do ok. 500. Pojechałyśmy na turnus rehabilitacyjny z zajęciami z logopedą, pedagogiem i tak dalej. Po nim pieknie już mówiła pojedyńcze słówka, następnie po kolejnym turnusie mówiła już całymi zdaniami. A teraz jesteśmy na 3 turnusie(naszym 4 tu) i wszyscy są w szoku! Oli jest taką gadułą, że buzia jej się nie zamyka. 5 mies po tym jak zaczęła z tym au i mu.
    Wczoraj mówi: Mamusiu ten pan ma nieogolone nogi, wieś?
    albo zaczepia panią:
    A moja mamusia to ma staniczek, wiesz, pokażę Ci :-)
    Mnóstwo mnóstwo przekomicznych sytuacji, gaduła z niej przeogromna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heheheh:D czyli jednak trzeba stymulowac.. Wiesz moja niestety te dzwiekonasladowcze muu, lulu(na samolot), tutu(pociac), muu(krowa), koko(kura,indyk,ges) itd mowi bez problemu, i na tym koniec, wlasnie tych dluzszych wyrazow niem owi, ale o dziwo "mamusia" nie sprawia jejj problemu w mowieniu, wiec jednak potrafi. Dziekuje za wyczerpijacy komentarz:) dziekuje, ze sie tym dzielisz.

      Usuń
  2. Przepraszam za haotyczność wypowiedzi :-) :-) Rashly, zaraz odbieram Oliwkę z zajęć u logopedy, świetnej dodam :) Zapytam o Ciebie i małą :)
    Podaj maila, to mogę Ci wysłać pomoce logopedyczne dla dzieci, mam tego mnóstwo na kompie :)
    Obrazki, Knilla, Sylaby i rzeczowniki (babka powtarza sylaby typu BA, BO, Bu a potem BALON BOcośtam, BUTELKA - no już nie pamiętam w każdym bądź razie moja Oli też za babką powtarzała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa super!! ciesze sie! :))) alex_is2@tlen.pl czekam w takim razie:) dziekuje Ci bardzo:*

      Usuń
    2. to ja też poproszę takie ćwiczenia stymulujące kobietaprzed30@gmail.com, ślicznie proszę:)

      Usuń
  3. Spoko, nie ma problemu, bo ja miałam identycznie ze swoją małą i też panikowałam :-)
    Pytałam o was. Przede wszystkim najważniejsze jest rozumienie, czy dziecko rozumie co się do niego mówi i wykonuje polecenia. A z tego co kojarze z waszego bloga, to tak :-) Nasza pani stwierdziła, że raczej nie ma się czym martwić, że dzieciaki czasem później mówią, że problemem by było, gdyby nic nie rozumiała. Pytałam, czy macie udać się do specjalisty w sensie logopedy u was na konsultacje to mówi niee raczej niee... narazie nie ma sie czym martwić :-) Widzisz, mówiłam! :-) Na spokojnie, stymulować rozwój mowy poprzez zabawę, tu mówiła żeby zwierzątkami się bawić,ale Nataszka mówi już wyrazy dźwiękonaśladownicze, więc no nie wiem, jakieś obrazki, jakieś piosenki dla dzieci, duużo mówić, nazywać, pewnie wiesz :-) Tak naprawdę to wszystko stymuluje rozwój mowy. A i pani logopeda mówiła że dzieciaki, które później zaczynaja mówić często nadrabiają bardzo szybko zaległości, czyli tak jak to u nas było.

    A z tymi tablicami magnetycznymi(ja nie wiem czym to dokładnie jest), mówisz, że Nataszka już nie chce. Pewnie tak często to robiłyście, że przesyt już ma :P Dajcie może narazie z tym spokój, jest tyle rzeczy, pomysłów do stymulacji, za jkiś czas do tego wróćcie. Dobre jest, jeśli dziecko nie odczuwa, że chcesz go uczyć czegoś, tylko gdy to wszystko jest poprzez zabawę. Jeśli masz jakieś pytania to pisz, ja mogę w każdej chwili zajść do tej pani

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje, ze zapytalas. Natasza wlasnei rozumie. Az nadto.. tylko nie mowi slowami tego co chce i tego czego my chcemy:) Jestes kochana!!
      A z tymi tablicami to jest wlasnie tak, ze jak nie pokazuejsz regularnie to efektu nie ma:) trzeba pokazywac w formie zabawy.
      Ja pisalam, ze ona nie chciala bo tak jakby juz zrozumiala te wyrazy i nie byly dla niej atrakcyjne. Jezeli dziecko juz zna wyraz, to go nie interesuje, bo ilez mozna patrzec na to samo. No, ale ja sobie to tak tlumacze z tego co wiem na ten temat.

      Usuń
  4. Kurcze, a wiesz może jak się mp3 wysyła? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo:) tylko moze pojedynczo bo jak duzo wsadzisz to sie nie zmiesci, nie wiem, nie wysylam, ale moze za duzo waża.

      Usuń
  5. A ja Ci powiem, żebyś się nie przejmowała w ogóle. Jeśli dziecko rozumie co się do niego mówi, wykonuje polecenia to do 2.5 roku nie ma się czym martwić. Wiem to od specjalisty. Piotrek zachowywał się identycznie jak Natasza. Do końca 2 roku życia nie mówił praktycznie nic poza "brum brum". nie powtarzał. Ciągle tylko jakieś "yyyy" i "brum brum". nawet "mama" nie mówił. Jednocześnie bardzo dużo rozumiał. I magazynował w swojej małej główce. Kiedy skończył 2 lata zaczął powtarzać pojedyncze słowa z dnia na dzień. Dosłownie. Teraz mam 3 lata, mówi wyraźnie pełnymi, wielokrotnie złożonymi zdaniami, a jego zasób słownictwa nas powala na kolana.Wszystko potoczyło się lawinowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poza tym uparłaś się na naukę czytania i te tablice. Przestań może na Nataszę naciskać, przestań ją prosić by powtarzała. Ona jest w tym wieku, że jest przekorna, dzieci nie lubią być zmuszane w kółko do tej samej czynności, może jej to zbrzydło. Ja nic takiego nie stosowałam, a mój syn uczy się nowych słów zupełnym mimochodem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez ja jej do niczego mie zmuszam.. nie biegam za nia i nie pokazuje jej caly czas slow w ksiazeczce... ani nie pytam co chwile:"powtorzysz?"
      Uparlam sie na tablice, poniewaz wszyscy ktorych znam i ktorzy to stosowali sa nimi zachwyceni i nie wyobrazaja sobie bez tego zycia dziecka. Nikt nie mowil, ze sie nie udalo, dzieci sie zniechecaly. Ja nie pokazywalam jej tego caly czas. jak sie udawalo to czasami byly tylko 2 razy dziennie. to jest naprawde niewiele.. nie miala czym sie znudzic. Nie rozumiecie kompletnie koncepcji nauki czytania w taki sposob. Tam nic nie ma na sile. nie chce to tego nie robie, chce to pokazuje. To nie trwa dluzej niz 30sekund.. nie ma co sie znudzic.

      Usuń
  7. Ja już napisałam, że nie wiem na czym nauka na takich tablicach poleha, ale chyba sobie poczytam na ten temat, bo wydają się dość interesujące :-) JEsli zalecenie jest, że najlepiej dziecku pokazywać regularnie, no to trzeba się do tego stosować :-)
    Odnośnie tych pomocy, pokombinuje dzisiaj, zapytam się kogoś, ewentualnie płytę mogłabym też wysłać :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój Oskar na bilansie dwulatka mówił z 5 słów, rok później nie wiele więcej.właściwie to nic nie mówił, aż mial 3 lata i 3miesiące i zaczął mówić całymi zdaniami w tydzień. nie ma co się zamartwiac, przyjdzie czas to będzie mówić:)

    OdpowiedzUsuń
  9. na Twoim miejscu nie przejmowałabym się tym za bardzo. skoro piszesz, ze wszystko rozumie, to jest dobrze. gorzej gdyby nie rozumiała, brak mowy mógłby być wtedy niepokojący. Maksymilian ma 31 miesięcy i też jeszcze nie mówi za wiele. tak więc spokojnie, wszystko w swoim czasie. zadręczaniem siebie w niczym nie pomożesz, a ganianie za Natką może przynieś odwrotny skutek. cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nasz Adrian ma prawie 3lata i też baaardzo długo tylko słuchał i mówił pojedyńcze słowa. Wkurzało i martwiło to nas na zmianę. "Otworzył" się dopiero jakieś 3m-ce temu i zaczął zaskakiwać- nazywa przedmioty, zwierzęta itd. Nie wszystkie oczywiście, nie tworzy pięknych zdań, ale w końcu większość przedmiotów ma konkretniejszą nazwę,a nie wszystko jest "TO".
    Niepokoiło mnie to bardzo, tym bardziej, że wydawało mi się, że dużo do Niego mówimy(pojawiła się wątpliwość, że może jednak za mało..), ale rozumiał prawie wszystko co się do Niego mówiło, więc cierpliwie czekaliśmy i wierzyliśmy, że w końcu zacznie więcej mówić...
    Teraz śmiejemy się, że przez ostatnie prawie 3lata zbierał informacje, a teraz zaczyna w końcu z nich korzystać;)
    Na pewno nie polecam naciskania na powtarzanie, tego przeczekiwania, bo u nas też pojawiało się rozdrażnienie i brak chęci na powiedzenie jakiegokolwiek słówka. Może nie okazuj Małej, że to że nie mówi pełnymi zdaniami, że nie trajkocze jak katarynka jest dla Ciebie problemem. Pytaj, poczekaj 3sek i sama sobie odpowiadaj na pytanie jakby to Ona Ci odpowiadała. Cierpliwość w tym przypadku myślę, że jest najważniejsza;)

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas na szczęście nie mamy takiego problemu. Lil to straszna gaduła, chodzi i wszystko powtarza. Nasza Pni Doktor twierdzi, że Lil zaczęła szybko mówić ponieważ rozmawiano z nią od urodzenia. I w sumie może i jest w tym trochę prawdy. Ja odkąd Ją mam to ciągle do niej mówię :) Olu, może trzeba ją jakoś zachęcić, np. opowiadać wierszyki, codziennie czytać bajki, może śpiewać? Wiem też, że nie należy się z dziecka "śmiać". Śmiać w sensie, że jak przekręci jakieś słowo, to nie możemy mówić: Nie, to nie tak. Co Ty mówisz. Źle itd. U nas było tak i dalej w sumie jest, że gdy Li powie np na auto brum brum, to ja odpowiadam szybko tak, to jest auto! I po 3 dniach moje dziecko nie mówi brum brum tylko auto. I tak z każdym innym słowem robię. Oczywiście bywają też dni, że Li krzyczy nie gdy prosimy o powtórzenie jakiegoś zdania, czy słowa. Myślę. że nie ma co tak rozmyślać, tylko działać i próbować. Nie możesz się poddawać bo Natasza też się podda! Każde dziecko jest inne i ma czas by zacząć mówić. Na razie nie musisz się martwić. Zobaczysz jeszcze zacznie mówić pełnymi zdaniami, od razu :) Ucałuj Nataszę i miłego dnia od nas! Wszystkiego najlepszego w Dniu Mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ps - a to, że w rodzinie K mówili wszyscy późno chyba nie ma takiego znaczenia. U nas mój mąż podobno bardzo późno zaczął mówić, coś koło 3lat. A Lil ma 19mc i gada jak najęta.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój zaczął mówić a wręcz nawijać jak...jak poszedł do przedszkola zaczął mówić sensownie jak miał około 3 lat.Wcześniej było memłanie słów, mówienie po swojemu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja już ci pisałam, że moja przyszywana córa - a rodzona mojej przyjciółki zaczęła mówić w wieku 3 lat. Do tamtej pory mówiła tylko mama,tata i "yyyy" jak coś pokazywała. Oczywiście, że się wszyscy martwiliśmy. Bo prawda jest taka, że każdy rodzic cieszy się kiedy jego dziecko rozwija się "w normie", a kiedy ją przekracza i mówi pełnymi zdaniami w wieku 2 lat to chwalimy się każdemu ;)
    Proponuję ci więc pójście do logopedy. Sama się upewnisz czy rzeczywiście trzeba Nataszkę stymulować do częstszej mowy, czy po prostu trzeba jej okazać więcej cierpliwości.

    Jeśli chodzi o tablice... Nie naciskałabym w ogóle, bo moze się jeszcze zrazić.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też mam podobny problem. Synek ma 2 lata i 2 miesiące i też mówi niewiele, czasami mam wrażenie że nauczył się kilkunastu słów i na tym skończył. Nie chce uczyć się niczego nowego, na każdą prośbę o powtórzenie słowa mówi stanowcze Nie! Jak się bawi czy ogląda bajkę to w kompletnej ciszy, nie mów prawie nic. Najgorsze że dziecko sąsiadów jest też w takim wieku i nadaje jak katarynka. Mówi już zdania, wszystko stara się powtórzyć i w trakcie zabawy cały czas coś mówi. Wszyscy z rodziny porównują i narzekają że mój syn nie mówi...no ale co ja mam zrobić. Spędzam z nim całe dnie, bawimy się, ciągle z nim rozmawiam i wszystko opowiadam a on i tak nic nie mówi. Sama już też powoli zaczynam się martwić...mam nadzieję że wkrótce nasze dzieciaczki zaczną tak gadać że jeszcze będziemy tęskniły za chwilą ciszy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. a ja mimo szczerych chęci nie pomogę, bo moje starsze córcie szybko zaczęły nawijać. Teraz widzę że mała 16mc naśladuje fonetycznie słowa dość trudne, ale ja jestem w domu, non stop do niej gadam, więc może to tak działa i zabawa z balonem , przez który do niej mówię a ona przykłada usta z drugiej strony.
    Mam nadzieję że inne mamy troszkę cię uspokoją, bo wiem że większość dzieci mówi późno ;)
    pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem Ci tak,synek od przyjacilki nie mowil prawie wogole do 3 roku zycia.Była u logopedy i ten powiedział zeby sie nie martwic ,ze niektore dzieci tak mają i rzeczywiscie minelo zaledwie kilka miesiecy,bez zadnych cwiczen jej syn gada jak najęty. Myslę,ze dużo się zmieniło jak poszedł do przedszkola to go bardzo popchnelo do tego,zeby się jednak komunikować za pomocą słów.U was też to się niedługo zmieni! Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  18. czytający dwulatek, to dla mnie nowość...jeśli chodzi o samą mowę, to spokojnie, jeszcze dziewczyna się rozgada tak, że będziesz prosić, aby buźkę zamknęła ;)

    OdpowiedzUsuń