Cały dzień chciałam usiąść i napisać tego posta.
Cały dzień układałam w głowie początek, żeby nie zapomnieć.
Może nie jest jakiś ważny.
Refleksyjny za to.
Siedziałam na przystanku.
Czekałam 9 minut na kolejny autobus.
I przez 7 minut patrzyłam na akcję.
Akcję wron.
W zatoczce autobusowej leżała bułka.
4 wrony w różnym wieku.
Jedna wielka wrona(jeden(facet) WRON czy jak to się tam pisze)dziobała bułkę.
Nie podzieliła się.
Na około 3 inne wrony szukały okruszków.
Nie byłożadnych po chwili.
Najmłodsza wronka próbowała dostać się do bułki.
Wielka wrona kłapnęła na nią dziobem i odsunęła pożywienie.
Mała wronka w rozpaczy podeszła (podejrzewam, że do matki) i poskarżyła się.
Tamta zaczełą szukać czegokolwiek na ziemi.
Te okruszeczki jakie znalazła dawała do dzioba małej wronie.
A 4 wrona nieruchomo stała i czekała.
Tamte dwie podchodziły naokoło, " może coś skapnie" zdawały się myśleć.
Wielka wrona broniła jednak dostępu do bułki.
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
Chciałam wstać i wyrwać wielkiej wronie to pieczywo i podać małej wronie- przecież młoda, może wygłodniała, tak prosi, tak skomle wręcz.
Serce mi sie rozdzierało w wewnętrznym krzyku milczenia.
Oczywiście nie zrobiłam nic.
Chciałam wiedzieć co będzie dalej.
Nagle wielka wrona nażarła się i odleciała.
Nie zdążyłam nawet mrugnąć zanim zobaczyłam jak wrocna 4, która stałą i czekała złapała bułkę w nanosekundę, poderwała się i zabrała ją na drzewo po drugiej stronie jezdni.
Jakiż żal mnie ogarną.
Jak bardzo pragnęłam mieć w torbie jakąś starą kanapkę.
Młoda wronka z matką oniemiały.
Straciły szansę jakąkolwiek na jedzenia.
Młoda wronka nie umiała jeszcze do końca latać więc przeszły przez jezdnię na piechotę.
I stały pod drzewem.
bez szans.
Poczułam się jak by ktoś skazał je na śmierć.
Słyszałam jak mała wronka niemal załi się matce i nie może zrozumieć dlaczego inne wrony nie chcą się dzielić.
I zrozumiałam dlaczego to mnie tak ruszyło.
Zrozumiałam, że my- ludzie- tak się zachowujemy.
Wszyscy starsi, mądrzejsi, wyżej postawieni- chcą się tylko nachapać jak najwięcej.
Po nich inni biją się o resztki.
Zdzieramy z siebie godność.
Jak te proszące się wrony.
Młodzi jak ta wrona, nie mają żadnego godziwego startu.
Nie mają prawa bytu.
Skazani jesteśmy na pognębienie i niedopuszczenie do koryta z pieniędzmi.
Nie ma dla nas szans.
Jak straszna była dla mnie ta scena.
Nigdy o tym nie myślałam, aż do dzisiaj.
Aż mi wrony nie odegrały spektaklu.
Poczułam się jak ta mała wronka, która walczy o przeżycie.
i łzy mi ciekną.
i patrze na swoje dziecko zastanawiając się..
w jakim ona świecie będzie żyła.
Nie przypuszczałam, że wrony mogą mi tak dać do myślenia.
Zagrały okrutny dramat jako aktorzy.
Grając ludzi.
Z przyjemniejszych rzeczy zaliczyliśmy pierwszy raz basen.
Natasza zamarznięta, ze szczękającą szczęką, nie była zainteresowana pływaniem, woda, ludzie przerazili ją.
Najlepiej czuła się w jacuzzi z ciepłą wodą.
Z upieraniem mamy jakiś dramat ostatnio.
Siła taka, że we dwoje nie dajemy rady, a dziecko niczym Pudzian się wyrywa.
Ale kochana jest. Mimo wody i ubierania:)
Wie, że jak jemy coś to trzeba włączyć laptopa i oglądać elma.
Podchodzi do lapka i próbuje otworzyć go, albo wali w niego.
A ja już od tygodnia nie podaje słoiczków, tylko gotuje sama.
Mamy zupa i drugie są najlepsze i wchodzą ze smakiem, oczywiście tylko z elmem;/
Na kolacje jemy coraz większe ilości kaszku kukurydzianej z malinkami lub truskawkami domowymi.
Wszystko co przetworzone firmowe wypadło z jadłospisu.
faktycznie te wrony dały do myslenia, masz racje tak to jest ;p my młodzi mamy trudniej bo starzy wszystko zgarniają ... a wkurza mnie to ze emeryt pracuje a 20- sto latek nie moze znalezc pracy ... ;/
OdpowiedzUsuńNataszka sliczna ;p jak zawsze ;p
PS my niedługo na termy sie wybieramy ;p jedziecie z nami ? ;p;p
ojj nie wiem, nie stac nas na termy:p bo to 60 czy iles zlotych wiecej za wysokie loty jak dla nas na razie:(
Usuńa z ta praca to prawda:( nie ma nic nawet w czym mozna by sie bylo rozwijac i wieczne zastraszanie w pracy.
termy 60 zl za cały dzien kosztuja :) tak mi mowili ;p ale nie wiem ;p poszperam i poszukam najwyzej inny basen odwiedzimy ;p
UsuńSmutna prawda:/ ale ważne że dzieci są naszymi wesołymi iskierkami i mozemy o tej przykrej rzeczywistości na chwilę zapomnieć. Natka cudniasta!!! Buziole!
OdpowiedzUsuńech Ola aż mnie ścisnęło...
OdpowiedzUsuńza to Natka cudna taka śpiąca.
Mnie od dawna zadziwiają ludzie i to, że zrobią wszystko dla kasy, dla siebie. Byle mieć, a inni się nie liczą. Nie wszyscy oczywiście, ale większość...
OdpowiedzUsuńNatka tak słodko wygląda :)
bo wiadomo, że domowe jedzenie najlepsze!
OdpowiedzUsuńzawsze "grube ryby" brały dużo mając już i tak najwięcej.
Jakoś ogólnie nie jestem wrażliwą osobą ale ten opis wron sprawił że zrobiło mi się przykro. Sama najętniej wygoniłabym ta dużą wronę, a potem jeszcze tą drugą.:( biedne ptaki
OdpowiedzUsuńbardzo smutne i niestety prawdziwe
OdpowiedzUsuńNatka jak mały aniołek. A co do tych wron, no nie wszystko jest takie jak wygląd... Bardzo to opisałaś uczuciowo i napewno bardzo przeżyłaś ale świat nie jest taki zły, ta mała wronka żebrząca prawdopodobnie była kawką u nich młode tak się domagają jedzenia, to ich metoda na granie na uczuciach rodziców i bliższej rodziny bo molestują też braci siostry i ciotki, mają bardzo złożone stosunki rodzinne prawie jak u ludzi. Nie możesz wierzyć w to że zostaje tylko bicie się o resztki z "pańskiego stołu" można sie wybić będąc z małej miejscowości, nie chodząc na prywatne lekcje... Trzeba tylko uporu i wiary że sie uda. Czego oczywiście wszystkim życzę!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za list :*