piątek, 2 listopada 2012

Nasz misz masz

Codziennie chcę tutaj do Was usiąść.
Poczytać.
Popisać.
Całe dnie układam posty w głowie.
"Ha!"-myślę-"to napiszę! i to opiszę"
Siadam o 22 i...
i nie pamiętam.
Musiałąbym chodzić z notesem i notować wszystko warte zapamiętania.
To tak jak nie robie ostatnio za dużo zdjęć.
K. powiedział mi, że mam żyć chwilą, a nie tylko widzieć Nataszę przez obiektyw.
To też przez to nie pamiętam wydarzeń.

Co by jednak poćwiczyć mózg przed snem o 23;17 przypomnę sobie wreszcie, co też takiego było ostatnio u nas godnego uwagi;)

1. Nadal bez zmian dajemy na nocnik;]
Nasz rekord to 2 pieluszka przez cały dzień(nie licząc tej nocnej) i tylko raz zmoczona na spacerze.
Duma przeszła już w normę, chociaż nadal uważam, że jest to coś niebywałego i dla mnie wyjątkowego.
Triumfalne oklaski są już jednak mniej owacyjne:P

2. Nadal Nat mało mówi, dzisiaj doszedł kogucik: "kukullllelel"
Ale ja wyjść z podziwu do siebie samej nie umiem wyjść, że potrafie odczytać jej każde jęknięcie, nibysłowo, wyraz dźwiękonaśladowczy.
Wiem co znaczy "O!" - coś odkryła/znalazła/ zaskoczyło ją
a co "ooooo" - "coś się stało/ coś brzydko wygląda/ ma brudną dłoń
"uhuhuhu"- coś się ewidentnie nie podoba
"jeeeee!"- cieszy się/ słowo "jest"
"JaJa!"(tak wołała na tatę, szkoda że już tego nie robi:D Chociaż tata był niepocieszony:D)
"tam!" - pokazuje coś w książeczce/na dworze

I jeszcze inne, ale te są najbardziej standardowe.
Nie wiedziałam, że można zrozumieć dziecko bez słów.
Moja nie mówi zdaniami, jak jej podworkowa koleżanka, nie mówi nawet nazw, tylko dzwięki jakie te nazwy wydają.
A ja rozumiem ją jak bym z nią rozmawiała słowami.
Może to takie dla Was normalne, ale widzę, że np K. już nie potrafi rozpoznać, a czasamo nawet nie zauważy, że małą go woła, czy coś pokazuje.
Czuję się tak trochę wyjątkowo, że znam jej wszystkie tajemnice i doskonale rozumiem.
Aczkolwiek smutno mi trochę jak słyszę, że dziewczynka jaj rówieśniczka miesięcznicowa mówi wszystko.
Allleee tam:D
Przecież moja też kiedyś w końcu będzie:P

3. Nadal cycusiujemy!
Wiem. miałyśmy skończyć.. no ja wiem.
Ale ja nie wiem jak można żyć bez piersi:|
Po prostu nie wiem jak mogłabym jej nie dawać.
Jak mogłabym ją usypiać, jak się budzić(że z łóżka o 7 miałabym wstać i butelke robić?! e-e.. nieee;P),
co robić, żeby nie ciągnęła z bluzkę, nie szukała?
Nie wiem.
Nie czuję się na to gotowa.
Mamy taki stabilny rytm.
Mamy tak fajnie poukładane pory, nie wyobrażam sobie budzenia w nocy czy wstawania wcześniej, czy tego wrzeszczenia jak nie będzie chciała pić z butelki.. Nie wyobrażam sobie Nawet.
Z mojej strony wygody też odpuścić nie chce.
Chociaż teraz to już boję się przestać karmić, bo mi już całkiem cycki opadną;/
Niestety są rozmemłane, wiotkie(jak są bez mleka) jak by sama skóra i troszkę tłuszczyku.
Ble. jedynie jeszcze w pozycji pionowej jakoś wyglądają, ale na leżąco;/
Także pod tym względem beznadzieja i boję się, że jak mleko całkiem zejdzie to jednak czekają mnie wyschnięte rodzynki.

4. Wzięłam się jednak i z Hexe ćwiczymy codziennie i (noo moze nie tak codziennie), ale wymieniamy się linkami i wrażeniami i w sumie odczuwam jakiś doping więc chyba wola rywalizacji o miano lepszej sylwetki dała radę i zmobilizowała. Może jednak te cycki mi tak bardzo nie opadną jak je wzmocnie jeszcze w stanie całkiem-całkiem wyglądających:P


5. Katar mamy 3 tydzień. Tragedii już nie ma, odciągamy tylko z rana, a później już jakoś leci z wycieraniem nosa w papier, ale!
I ponoć katar może ciągnąć się przy zębach, nie wiem, ale wiem, że mamy nowy nabytek!!
Pierwsza z czterech ostatnich piątek wybiła swoją część na powierzchnie, bez zadnych objawów, nie wliczając kataru.
Nawet nie boli. Nie ma placzu, marudzenia, temperatury- szczerze to byłam przygotowana na piątkową masakrę piłą mechaniczną, a tu masz ci los pozytywnie się zaskoczyłam. Oby tak dalej.

Chciałąbym podziękować jeszcze (spóźnione bardzo, ale...) Emmie i CzarownicyA za spotkanie u mnie w domku z dzieciorami:)
uwielbiam!
Hałas, krzyk dzieci, matek, jedno wielkie gadulstwo, przekrzykiwanie, goraca atmosfera od kobiecych śmiechów i chichów. Czasu nam nie starczyło  i sił, bo w sumie gadałyśy o wszystki i o niczym:) Cudownie zleciało 5h.
Doborowe towarzystwo.
Następnym razem juz zapowiedziałam, że dołączy do nas Basia z Młodych rodziców, aby powiększać grono blogerek spotkanych na żywo.
Dla mnie to było wspaniałe przeżycie, spotkać kogoś obcego, a w sumie już dobrze poznanego:)
Uwielbiam Was dziewczyny i chłopaku!
Wojtek nie bardzo mógł się zaaklimatyzować, ale był i tak cudowny, jakież te maluszki są lekkie w porównaniu z Nataszą:D
Ta to miała co robić:)
Ale mieć takie malutkie szkraby na rękach to jest coś pięknego. Nie odważyłam się jednak dać im mojego cyka:D a miałam ochotę:D bo jestem ciekawa co by dziecko zrobiło;)
Zapraszam ponownie!
Dziekuję Wam!:**
Chciałam wymieniać dalej, ale niestety oczy się zamykają i myśłenie wybiega poza schematy blogowe, wiec nic już z mojego siedzenia nie wyniknie.

Na koniec napiszę jeszcze tylko, że tak mądrego i samodzielnego i cudownego dziecka nie mogłam sobie nawet wymarzyć:)



Kumpele:D



"O!" cycuś!!!

 Dzień dobryyy!

 
Dziura na kolanie zrobiła mi się przed samym wejściem CzarownicyA:D
 Matka polka z dwójką dzieci:)

Włazimy na Ciocie!!!

 Poznajemy się bliżej:D


13 komentarzy:

  1. hmm a mnie się wydaje, że życie z butelką jest mocno demonizowane :). Wiem, że nie wiesz jak to jest ale naprawdę nie jest źle :). Nie będę wchodzić w polemikę co dobre a co lepsze, no ale wszystko ma swoje dobre strony :). Ja sobie nie wyobrażam ciągnięcia za bluzkę, brrr...
    Aaaa też czuję, że nie wszyscy rozumieją Adaśka, za to ja wszystko, każdą jedną sylabę :). Bo to że on "mówi" to jest przecież trochę na wyrost, czasem po prostu powie jedną sylabę właśnie, a ja od razu wiem o co mu chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, Ola się nie zna na butelce :) Ja się cieszę z butli bo tata mego młodszego dziecka wstaje i go karmi w nocy :D A to zajmuje mniej więcej tyle czasu, co podciągnięcie bluzki i zatkanie dziecka cyckiem :) Trzeba umieć się zorganizować i tyle.

      Usuń
  2. Za pkt 4 bardzo Was obie podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie wyobrażałam sobie jak to będzie robić rano butlę, a nie jest tak źle :)
    Mam przygotowaną wodę w butelce w mikrofalówce, mleko odmierzone. Jak Tymek marudzi to tylko na 30 sek podgrzewam, wsypuję mleko, on dostaje butlę a ja dalej idę spać :)

    Powiem Ci, że im dłużej ćwiczę tym mi się bardziej chce bo już widzę pierwsze efekty :)

    Nataszka się jeszcze rozgada i dobrze o tym wiesz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne takie spotkania blogerek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Matka Polka z dwójką dzieci wygląda wspaniale!
    Ja mam tak często, że w ciągu dnia iem co chce napisać, a potem wieczorem jest pustka! A dzieje się tyle i wszystko chciałoby się zapamietać i uwiecznić - a tu nawet czasami nie zdążę wyjąc aparatu i po wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja się jaram Natki włosami-szczególnie tymi z długaśnymi z tyłu:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Spoko,spoko jak się rozgada to wkońcu będziesz chciała żeby zamilkła na chwilę.Ja to czasem nie daje rady słuchać Zuzy:)Non stop nawija o byleczym.
    Fajnie macie że możecie tak chodzic w krótkich rękawkach w domu,u nas tak zimno że nie da rady,musiałabym grzac 24/24.A gaz drogi:)hehe,da się wytrzymać narazie póki mrozów nie ma:P
    Też jestem pod wrażeniem że Nataszka załapała sikanie do nocnika.U nas ciężko z tym,narazie spróbuję ją odsmokować a później odpieluchować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaa! Ale Wam zazdroszczę spotkania Dziewczyny i gratuluję mobilizacji do ćwiczeń!

    OdpowiedzUsuń
  9. No nareszcie wpis! Podobnie jak przedmowczynie nie demonizowalabym butli bo przygotowanie mleka zajmuje ok minute i tyle. Pisalam o tym u Hafiji jakis czas temu.

    OdpowiedzUsuń

  10. Macie może ochotę wziąć udział w candy i wygrać fajną, spersonalizowaną bluzeczkę lub body, z krótkim lub długim rękawkiem? Jeśli tak to zapraszam:
    http://babylandiaa.blogspot.com/2012/10/uwaga-konkurs-mikoajkowy.html

    A może chcielibyście stać się posiadaczami ciekawej książeczki z bajkami, albo pięknej zakładki do książek ze zdjęciami przez Was wybranymi? Myślę, że to mogłby byc wspaniała pamiątka lub prezent. Spójrzcie sami:
    http://ksiazeczki-synka-i-coreczki.blogspot.com/2012/10/mikoajkowe-candy.html


    Serdecznie zachecam do wspólnej zabawy i bardzo przepraszam za spam...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  11. I Emma też tu jest? Ale fajnie! :)

    OdpowiedzUsuń