Tryb, cały piekielnie pilnowany skrupulatnie przeze mnie tryb dnia został zrujnowany przez święta i wyjazd.
Moja ciężka praca żeby wszystko zgrać, poukładać poszła się...przejść.
Spanie o 22, pobudka w nocy o 2;30 co mi się nie zdarzyło od pół roku, nie jedzenie czegokolwiek (o śniadaniu to można zapomnieć!) cycuś i koniec, chyba ze się jakoś przekupi, jak tylko zniknę na sekundę do łazienki to ryk! nawet jak jest z tatusiem, chyba że ktoś zagaduje i nie zauważy.
Istny armagedon.
Z tym spaniem jakoś przeżyję, ale najbardziej martwi mnie to jedzenie.
Kaszka na śniadanie nie dobra łyżeczka na czubeczku spróbowana i łeb wykręcony tak, że zaraz się sam skręci.
Obiad, 5 łyżeczek jakoś pójdzie, kolejne...dziś tatuś przekabacał ptasim mleczkiem, że niby daje a zamiast niego lądowała łyżeczka z zupką.
Podwieczorek wdusiła babcia o 19 :|(?!) i pierwsze łyżeczki też z przymusem, później jakoś poszło.
Kolacje jedynie zjadła superowo bo całą kaszkę na dobranoc ze świeżymi malinkami. (aż nie dowierzałam, ale pewnie głodna była w końcu od jabłka minęło 2 h) .
A najgorsze jest, że ważona jakiś miesiąc temu ważyła 8,3kg, wczoraj zważona ważyła tylko 8,1:(
Nie chce odstawiać cyca, ale nie wiem już co tu wykombinować żeby chciała jeść tak chętnie jak wcześniej.
Bo dla niej cyś najważniejszy i pierwsze coś je dopiero o 13, a pani doktor kazała dawać śniadanie;/ 5 posiłków.. dla mnie trochę abstrakcja;/ doba jest za krótka żeby moje dziecko tyle zjadło.
Ciekawa jestem czy się dziś zbudzi w środku nocy, bo wypiła po kaszce jednego niecałego cyca, jak nie ona normalnie, ale może była zapchana kaszka, nie wiem.
W każdym razie wyjazdy z dzieckiem w obce miejsca to Złłoooo;)
Mój tez ostatnio grymasi i odwraca głowę - dodaję do wszystkiego kaszę mleczną manną nestle i śliwkę bo są słodkie i to zjada :P
OdpowiedzUsuńJak mi bardzo grymasi to nie daję jeść i już, czekam aż zgłodnieje ale jak już prosi o cycka to daję kaszę ;)
ps: mam koleżankę której dziecko też chudło w pewnym momencie i nic jej nie jest - zdrowe dziecko i już więc don't worry (too much)
No to mamy armagedon poświętowy. U Nas też jest rozjechanie i zaglądając na blogi innych mam jest podobnie... :) Dzieci kochają rutynę i stały rytm dnia coś co wybija je powoduje takie koszmarki. A jak w natarciu kolejne zęby... ahhh cud miód malina i orzeszki!
OdpowiedzUsuńNo dzidzia nie wyglada zle;) jeszcze sie nie martwie, ale wiesz Hafija; 0 tak zapobiegawczo co by sie pozniej "nie obudzic z reka w nocniku"
OdpowiedzUsuńmoze z ta śliwka tez sproboje bo akurat mamy od babci.. dzieki:)
a no ja daje suszone w słoiku gerbera :)
OdpowiedzUsuńMyśmy święta spędzili poza domem, ale u nas wszystko pozostało bez zmian tzn nasz rytm dnia został nienaruszony. Mimo spotkań, wspólnych obiadków nie pozwoliłam, by ktoś popsuł nam to nad czym tak długo pracowałam. Gdy była pora na sen, zabierałam po prostu Małą do innego pokoju i nie przejmowałam się tym, że zostawiałam gości (może to trochę niegrzeczne było - ale dzięki temu po powrocie Ania nadal ma swój rytm).
OdpowiedzUsuńPewnie u Was niedługo wszystko wróci do normy. A sposób Hafiji na przegłodzenie jest całkiem dobry.
Pozdrawiam:)