Zapewne już nikt w nocy bloga nie czyta, więc jutro z samego rana, mam nadzieję będzie jak znalazł.
Bardzo długo szukałam dobrego przepisu na bułki.
Moich potknięć z bułkami nie zliczę.
K, już patrzył na mnie błagalnym wzrokiem, kiedy znów wyskakiwałam z kolejnym "wspaniałym"
przepisem na to śniadaniowe pieczywo.
Zaprzestałam wtedy moich nieudanych wypieków i czekałam na właściwy moment.
Co prawda tydzień temu bułki kukurydziane okazały się kompletnym niewypałem, nie dość, że można się było nimi zapchać z suchoty już w gardle, to na drugi dzień można było tą płaską "bułką" zabić.
Poszukiwałam PUSZYSTYCH bułek.
Nie bez powodu.
Mianowicie, córka moja zjada z bułek tylko miękisz.
To też nie zjadała żadnej mojej próby spełnienia marzeń i zawsze była rozczarowana, bo mama bułę obiecała, a "buła nie".
Ale!!
Ale udało się!
Znalazłam kilka dni temu,
najpierw olałam, bo zraził mnie jeden komentarz, że lasce wyszły też głazy do zabijania.
Później zrobiłam drugie podejść, ale wtedy zaniechałam z braku mleka w domu.
Dziś jednak postanowiłam, że pieczywa nie jadłam już 3 dni i ja te buły upiekę.
Przepiś genialnie prosty.
Genialnie szybki.
Zmodyfikowałam go tylko o masło(za wiele składników to on nie ma;)),
bo K, nie zle wypieku, który jest na oleju, nie daj Boże na margarynie!
Ciasto rośnie błyskawicznie. Zgodnie z czasem jaki podaje blogerka, a w ten upał to i piekarnika nie trzeba nagrzewać do 50 stopni, żeby ciasto szybciej rosło;)
No dobrze, już nie ględzę tylko podaje to cudo i proszę skosztujcie je do śniadania. Tak jak podaje autorka, są gotowe w godzinę. Z zegarkiem w ręku.
Na dowód, ze pyszne, powiem tylko, że K, stwierdził, że w życiu nie jadł tak dobrych bułek("i jak ja mam tu nie jeść pieczywa"),
Natasza zjadła dwie!! dwie bułki zostawiając kawalunio skórki ze spodu i chciała się rzucić na trzecią, ale już jej nie pozwoliłam.
Goście dostali po jednej i też powiedzieli, że pyszne(3).
Z 10 zostało 3.
Nic tylko piec i raczyć podniebienia bułkami bez spulchniaczy i dodatków chemicznych.
:)
Przepis zaczerpnęłam stąd: LINK
Składniki:
50g drożdży świeżych
250ml ciepłego mleka
1 łyżeczka cukru
pół kg mąki
0,5-0,75 łyżeczki soli(ja dałam całą i były lekko za słone)
40ml masła
Podatkowo:
żółtko do smarowania,
dodatki
Wykonanie:
Kruszymy drożdże do kubeczka, zalewamy je podgrzanym mlekiem, lekko ciepłym, żeby nie sparzyć drożdży.
Dodajemy cukier, mieszamy i odstawiamy na 15 min, uważać, bo mi próbowały wyjść z pół litrowego kubka;)
Do miski wsypujemy mąkę i dodajemy do niej sól.
Mieszamy.
Topimy masło i czekamy aż ostygnie w czasie kiedy drożdże rosną.
Do mąki i soli dodajemy masło i wyrośnięte drożdże.
Mieszamy łyżką do połączenia się wszystkich składników, po czym zabieramy się za 2 minutowe ugniatanie ręczne.
Ciasto nie sprawia problemów, przez moment jest klejące, ale po chwili robi się gładki, można na koniec lekko zwilżyć dłoń i uformować nią ostateczny kształt ciasta do wzrastania.
Odstawiamy na 15, 20 min.
I poważnie, po 10 min miałam już pół miski ciasta:
Po czasie 20 min, lekko przyduszamy ciasto i urywając je po kawałku formujemy bułki.
Mi wyszło 10 i sa wielkości bułki mlecznej z piekarni.
Przykrywamy je delikatnie ściereczką i pozostawiamy na kolejne 15 min do wyrośnięcia.
W tym samym czasie włączamy piekarnik na 210 stopni, góra-dół, bez termoobiegu.
Czas grzania piekarnika to mniej wiecej 15 min, więc możemy szybciutko posmarować bułeczki żółtkiem i posypać tym czy mamy ochotę, bądź pozostać przy takich bez ozdób jak moje.
Wkładamy do piekarnika na 2 półkę od dołu i pieczemy 20-25 min.
Moje piekły się dokładnie 24min.
A tu mały zjadacz.
Polecam upiec w godzinkę i mieć jeszcze ciepłe na śniadanko:)
Ps. Od dziś jestem pracownikiem Poczty Polskiej:) Będę miłą i sprawną panią z okienka:)
Jutro(właściwie już dziś) pierwszy dzień pracy.
Miłego dnia!
Ja czytam tam późno :). Ale bułek z rana nie zrobię bo po pierwsze nie mam drożdży a po drugie one są z mlekiem :D. Zastanawiam się czy jest w ogóle jakiś dobry przepis na bułki żeby mleka nie miał...
OdpowiedzUsuńI gratulacje z okazji nowej pracy!!!! :D
Aguś nie wiem czy jest dobry przepis z woda:( niestety mleko jest takim zmiękczaczem, wszystko co na wodzie i oleju jest dla mnie suche.
UsuńA gdybyś spróbowała na tym mleku kokosowym? Nie gwarantuje jednak, że nie będzie kamieni:D
Dziekuje:)
Zobacz tutaj, Pani spróbowała z wodą i też pisze, że puszyste:http://www.wielkiezarcie.com/recipe93618.html
UsuńGratuluję nowej pracy:)
OdpowiedzUsuńbułki wyglądają przepysznie!!! powiedz tylko te 40 ml masła to przed rozpuszczeniem ile gram?:)
Wiesz co, kroiłam na oko paseczki masła osełkowego. Ono jest wyższe wiec wyszedł mi taki 0,5 cm-trowy paseczek, ale to było za mało, więc dokroiłam jeszcze troszkę. Musisz na oko niestety, ja to przelewałam do miarki i patrzyłam czy już jest 40:) Można też łyżkami, 1 łyżka ma 15 ml, więc można spróbować dać 2,5 łyżki, przelać do miarki i zobaczyć:)
UsuńDziękuje:)
cały czas za mną chodziły te bułeczki ale z braku drożdży nie miałam jak ich zrobić... wczoraj wreszcie były drożdże i chwilka czasu i udały się:) zajadaliśmy się wszyscy:)
UsuńO, gratulacje z powodu nowej pracy!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńGratuluję pracy i niezmiennie zazdroszczę talentów kulinarnych.
OdpowiedzUsuńGratuluję pracy!
OdpowiedzUsuńA bułeczki wyglądają kusząco, może kiedyś uda się je zrobić...
Zjadłabym taką bułkę jak nic i nawet złamałabym moją zasadę nie-jedzenia po 18 :)
OdpowiedzUsuń