czwartek, 7 marca 2013

Pobudzamy mózg dziecka. Naklejki i Czytanie Globalne

Musiałam przerobić kalendarz z poprzedniego roku, który był nieużywany, na rok "tutejszy".
Jestem tak rozbia, zalatana, zarobiona, ze jak nie bede miala wyznaczonych zadań to nie zrobie nic.
Nie napiszę nic i będę jak zwykle wściekła, że blog leży odłogiem.

A dziś chciałam się z Wami podzielić czymś fajnym:)

Na początek dłuższy czasozajmowacz dla dziecka- ale i dla rodzica, bo niestety, ale siedzieć przy nim trzeba kiedy wykonuje zadania.
Długo szukałam książeczek z naklejkami(żeby było ich więcej niż 30), nie kolorowanek i najlepiej z treścią służącą do późniejszego przeczytania.
Znalazłam je w końcu w Carrefourze i pragnę zaprezentować.
Jako, że nadal kochamy zwierzęta, wybrałam tym razem zwierzęta leśne.
Natasza z pasją szukała kolejnych nazywanych i pokazywanych przeze mnie symboli na karcie z naklejkami.
Naklejki da się odkleić i przykleić ponownie.
Zrobiłyśmy 2 historyjki. Jest ich 6 czy 8 więc to nie jest książeczka na jeden raz, typu "przykleisz i wyrzucisz".
Kosztowała AŻ 4,99 :)






Książeczka: "Historyjki z nalepkami" 82 naklejki. Leśne plotki.
Wydawnictwo: Olesiejuk
Na wspólnie spędzane chwile, polecam.
Piszą, że jest od 4 lat..nooo jak dziecko ma samo odklejać naklejki to pewnie tak:D ale z mamą każdy będzie wiedział jak to zrobić:)


Sekond kejs is..

Kto mnie wcześniej czytał, wie, że mam bzika na punkcie GLOBALNEGO CZYTANIA.
Pisałam o tym TU.
Miałąm nawet wenę, tworzyłam własne wyrazy...
Ale kto mnie czyta do teraz wie, że slomiany zapał też mam i to większy.

Możecie sobie wyobrazić moją fikającą salta w powietrzy radość, kiedy moje marzenia o łatwym sposobie na naukę czytania, bez męczenia się i pisania przez żmudne godziny wyrazów, spełniła firma Mag Words.
Zestawy magnetycznych tablic i liter magnetycznych dobranych odpowiednio do wieku mojego Bąka, pozwalają mi na kombinacje słów jakich nie chciało by mi się pisać.
Można uczyć nimi także języków obcych! co już podwójnie ułatwi nam prace.
Wystartowałam już kilka dni temu, ale po 2 dniach wyszliśmy z domu na cały dzień i nie opłacało mi się tych 5 wyrazów rozszerzać, to też zaczęłam od dziś jeszcze raz, już pełna determinacji.
Wiecie, że nawet na uczelni o tym ostatnio rozmawiałam z panią doktor?
Wszędzie się o tym mówi, ale ludzie za bardzo sceptycznie do tego podchodzą.
Chciałabym jednak podbudować rodziców, którzy chcieli by zacząć, ale nie są pewni, albo chcieli by a brak im determinacji.
Pokażę Wam jak to pokochać, robić to szybko, bez nudy i jakie korzyści dziecko z tego wyniesie.
Ja głęboko wierzę w to.
Jak ciężko mi było na początku jak Natasza miała 8 miesięcy tak teraz wiem, ze dojrzałam do tej metody i ja i ona.
Czytamy głównie w łazience:) na nocniku lub jako przerywnik w kąpieli i jedzeniu(to już w pokoju).
Najbardziej jest jednak zainteresowana w łazience:]
Czeka na to, jak mówię "to co poczytamy?" uśmiecha się i ochoczo kiwa głową. Dziś się śmiała, że mama tak szybko potrafi machać tablicami;)
Natasza, to dla Ciebie. Obyś nie musiała cierpieć w pierwszej klasie jak Twoja mama, ktora składała literki i dukała sylaby i w czytaniu była najgorsza w klasie.
Ten obraz mojej męczarni chyba nie zniknie nigdy.
Może dlatego przywiązuje do tego taką wielką wagę.

Jeżeli ktoś jest chętny do zapoznania się z ofertą Mag Words zapraszam na stronę internetową.

Możecie zobaczyć na razie fotorelacje z rozpakowywania.






Zapraszam do śledzenia:)

6 komentarzy:

  1. ciekawe te literki, ale jakoś wydaje mi się, że to za wcześnie żeby uczyć dziecko czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i właśnie takie opinie krążą wszędzie:) postaram się je rozwiać z biegiem czasu:)

      Usuń
    2. Slyszlam, ze w tak mlodym wieku to jednak chyba nie jest jeszcze nauka czytania, ale fajna zabawa w odgadywanie i dopasowywanie napisow-literek do dzwiekow. Na pewno dziecko jeszcze nie rozumie konkretnego pojecia "czytanie", choc wie, co to znaczy, ze dorosli czytaja. Jestem jak najbardziej ZA tak rozwijajaca zabawa. Napisz jakie Natasza robi postepy.

      Usuń
  2. ja się chyba pobawię w brystol i markery, bo zestaw stanowczo nie na moją kieszeń :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezeli myslisz o tym na powaznie to mysle ze wiecej zaplacisz za kartony, markery i czas na przygotowanie:( Uwierz mi... robilam.. 5 slow z wycinaniem i pisaniem zajmowalo mi 2 h... kurcze nie pamietam ale za 5 kartonow placilam 10 zl? K. wynosil markery z pracy bo wymazywaly sie przy 6 slowie. Jest to bardzo nieoplacalne niestety.. no i gdzie trzymac? otrzebujesz ok 150 slow na start.. a tu sobie ukladasz co chcesz, slowa zdania, pozniej musisz zdania pisac. to to juz sie w ogole nie oplaca.. przelicz, przekalkuluj i zobaczysz ze zestaw okaze sie o wiele tanszy na dluzsza mete i nie frustrujacy:)

      Usuń
  3. Podziwiam Cię za samozaparcie. Czytałam o tej metodzie, przemawia do mnie tylko kurcze jak tu pogodzić regularne sesje parę razy dziennie z pracą? jak już wracam do domu to Młody chce się przytulać i bawić autkami, nie potrafię zabrać mu tej godziny i pozwalam bawić się tak jak sam chce.

    OdpowiedzUsuń