Nie mam kiedy posta napisać.
Czuję jak wewnętrznie usycham z braku wylewania moich codziennych obserwacji, a jest ich teraz więcej,
bo przecież jestem między ludźmi.
Podział obowiązków jednak, nie jest jeszcze na tyle sprawny i oczywisty dla "co poniektórych",
że czas na internet ograniczył mi się do szybkiego przejrzenia facebooka.
Nie wiem co się u Was dzieje.
Nie poddam się jednak i jakoś próbuje sobie na razie wszystko poukładać.
(I tu wyłania się myśl o nowym telefonie, który pozwoli mi korzystać z internetu w czasie pracy;))
Co u nas?
W pracy daję z siebie wszystko, po martwym miesiącu styczniu luty jest dużo bardziej interesujący.
Praca wbrew pozorom jest bardzo satysfakcjonująca, chyba nigdzie nie dostawałam tylu miłych słów i wdzięcznych twarzy po udanym doradzeniu.
Ostatnio od gadania zaczęła mi wysiadać krtań!
:)
Żal wielki szukać innej roboty, ale niestety płaca jest tu dramatyczna.. to też nie ma jak zostać tam na dłużej i nie myśleć o następnej.
Więc korzystam i cieszę się na każdy dzień kiedy do niej idę.
Doceniona jestem.
Może też to powoduje, że ciężko będzie się z nią rozstać.
Co u Nataszy?
Nie poje piersi już chyba ze 2 tygodnie (chyba już będą dwa nie?)
Mamy problemy z uregulowaniem jej rytmu dnia.
Usypianie trwa godzinę czasami dwie.
Dziecko po drzemce od 15 do 17 chodzi spać o 23.
Ja zasypiam z nią, wstaje o północy jak się przebudzę, odnosimy ją i jestem już tak nieprzytomna, że muszę za chwile kłaść się znowu.
Dziś próbowaliśmy ją przetrzymać.
O 16;30 rozwaliła sobie wargę, bo wywaliła się razem z koszykiem na szafki w kuchni(do koszyka próbowała wlaźć).
Przez płacz o 16;43 zasnęła mi podczas ubierania na dwór na stojąco.
Nie dało się jej obudzić, była jak to K. powiedziała :"jak worek ziemniaków".
Spała 40 min, a po tym czasie i tak poszła spać o 22 (tzn ja się o 22 przy niej obudziłam, ale zasnęłam obok niej).
Całe moje zajedwabiste usypianie jakie wypracowałam: Karmie piersią->odkładam do łóżeczka->dziecko zasypia samo - poszło w cholerę.
Dziecko zasypiać samo teraz ani myśli, bo wcale nie jest zmeczone na tyle żeby spać.
Przetrzymać się jej nie da, bo i tak zasnie na stojąco o 17.
Wcześniej spać nie chce, bo jej się nie chce.
Nie ma cycka, który mulił i przy, którym zasypiała.
Mam teraz w związku z tym o 2 mniej czasu wieczorem i rozwalony cały dzień przez "niewiadomokiedyobdędącąsiędrzemkę".
Mam o wiele mniej cierpliwości do Nataszy przez to, że pracuję.
Jestem zmęczona i jest mi ciężko znosić jej bunty.
(znów o wszystko wyje i kładzie się na podłodze froterując ją całym ubraniem z rozryczaną paszczą).
Ale ogólnie jest dobrze.
Ochota na seks wróciła! taka jak była kiedyś!
Nie ma dnia kiedy mi ta myśl przez głowę nie przemyka.
Z tym czuję się świetnie.
Dobrze mówiłyście, że wszystko wróci do siebie po zakończeniu karmienia.
Aaaa noo i niestety mam znów miseczkę "A" :D ale nie odnotowałam jakiegoś specjalnego zwisu w dół:]
Twoje pójście do pracy to chyba zbyt duża zmiana dla Natki skoro tak reaguje :(
OdpowiedzUsuńMyslisz? sama nie wiem.., ale nic na to nie poradze.. Do pracy chodzić muszę.
UsuńŚPij z niunią , to obydwie się wyśpicie. Nocne wycieczki nikomu na dobre nie wychodza. przytul sie do niej i w kime. powodzenia
OdpowiedzUsuńNatasza nie wstaje w nocy. Ona ma tylko problem z zasnieciem, potem cala noc przesypia do 7;40. Nie zniose spania z nia:D o nieeeee:D
UsuńZastanawialam sie co u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, nie wiazalabym koniecznie problemow z zasypianiem z odstawieniem od piersi. Piotrek butelkowy, prawie 2 lata zasypial sam, bez problemow i wcale nie przy butelce, bez smoka. I co? I jajco....Gdy mial tyle co Natasza mniej wiecej zaczal sie dramat i trwa do dzisiaj. Dzis koczowalam u niego od 21.30 do 23.20. Cos mnie juz trafialo.
Najlepsze ze Piotrek przy zasypianiu uznaje tylko mnie, chyba ze nie na mnie w domu. A ja nie moge z nim zasnac na dobre bo biore teraz nowe leki i jeden z nich musze zazyc przy "spokojnej kolacji" po 21 by dzialal ;-)
OdpowiedzUsuńcieszę się, że z pracą tak dobrze, szkoda tylko że kasa kiepska, ale może się uda to zmienić. współczuję problemów z zasypianiem, u nas mimo tego że nie było piersi, też co jakiś czas mamy takie problemy. powodzenia ci życzę i więcej siły
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą, że jesteś zadowolona z pracy. nie myślę tu o wynagrodzeniu, ale o satysfakcji jaką Ci przynosi, bo to już pół sukcesu. Wszystko się jakoś ułoży z drzemkami, myślę że Nataszka może tak reagować właśnie na zmiany. Do tej pory miała ciebie na wyłączność teraz jesteś "z doskoku".
OdpowiedzUsuńWiesz co, u nas też zasypianie dość długo trwa, ok. 45min do godziny. A nie próbowałaś wcześniej jej robić tej drzemki? Jak mi Morgan usypia o 15 i śpi do 17 to też o 23 chodzi spać. Teraz go kładę o 12.30 i jest git - przed 21 śpi do 8 rano. A ponieważ w dzień też bywa ciężko z tym usypianiem to w wózku go usypiam na spacerze i przekładam do łóżeczka po przyjściu lub otwieram okno i w tym wózku zostawiam. Idealnie nie jest bo wolałabym aby po zupie spał ale coś za coś. Dziś dałam zupę o 11.30 i dopiero wyszliśmy na spacer zakończony zaśnięciem. O 14.30 obiad.
OdpowiedzUsuńtrochę to potrwa, zanim się przyzwyczaicie do zasypiania bez cyca. ja miałam o tyle łatwo, ze nie karmiłam aż tak długo, tylko do skończenia przez Maksymiliana roku.
OdpowiedzUsuńco do braku cierpliwości i buntu, zarówno to jak i to drugie miną, grunt to się nie denerwować i przejść to razem. :) ja nie zwracam na młodego uwagi jak się o coś rzuca, nawet jak wyje wniebogłosy, to udaję, ze go nie słyszę. działa jak nic innego :)