Wchodzimy wczoraj zziajane (tzn. ja zziajana;) ) do kawiarni.
Rozbieramy się, zapoznajemy się z otoczeniem.
Szukam łazienki.
Nie zabrałam ze sobą przecież nocnika.
Jest.
"Nataszko - mówię - tam jest ubikacja -pokazuje palcem- jak będziesz chciała siusiu to tam."
Zaakceptowała.
Oprócz nas była jeszcze 2 dzieci.
Dziewczynka w wieku 1,5 roku i chłopiec 14 mc.
Jak Oni wszyscy się różnili.
Chłopiec był przed nami, świetnie się bawił dostępnymi dla dzieci zabawkami.
Nic się nas nie bał.
Chwilę po nas dotarła dziewczynka. Od razu rzuciła się w wir zabawek.
A Natasza?
Stoi koło moich kolan. Wchodzi na nie. Schodzi. Znów wchodzi.
Czuję, że stres jest.
Namawiam ja, pokazuje.
Tylko mama.
MY nigdzie nie wychodzimy do ludzi, czasem jakiś ludź przyjdzie do nas do domu, ale chociaz podłoże dla Natki znane.
Tutaj wszystko obce.
Po 5 min zaczęła podchodzić do zabawek.
Szybko brała zabawkę i przybiegała do mnie, żeby ją pokazać.
Stała i patrzyła na dzieci, które podchodziły i chciały się z nią bawić.
Niepewność. Nieśmiałość. Wstyd.
Chodziła z rączkami skrzyżowanymi na pupie, z przekrzywiona na bok główką(wstydniś).
Po 15 min oswoiła się.
A po 25.. szalała jak opętana.
Natasza nadal mało mówi- doszło nam ostatnie tylko "ju"-już i "jes!" - jest.
Dziewczynka młodsza od niej miesiąc, mówiła tak, że ja wiedziałam wszystko.
TYyyyyle słów!!! Szok!
Nawet 2 słowne zdania mówiła!
Dla mnie to było ogromne przeżycie, bo ja nie znam tego z autopsji.
Pod względem mowy zdominowała Natasze 100 do 2.
Jednak, chyba dopiero zaczynała nocnikować, bo pielucha standardowo i mama pytająca "pojdziemy po nocniczek?". Więc myślę sobie "ufff chociaż mamy 1:1";)
Szybkość. Natasza jest jak mały tajfun jak się rozkręci.
Włazi na krzesło, na krzesełko dla dzieci, tańczy nan ich, nosi krzesło, wywala się z nim, podnosi, otrzepuje i śmieje się lecąc dalej.
Śmiać mi się chciało jak niosła krzesło i wywaliła się tak,... że mogło to wyglądać strasznie;)
Ja stałam jak kamień i czekałam aż się podniesie twarze rodziców w szoku zwrócone nam mnie i odwrócona na mnie twarz Nataszy czekająca na moją reakcje.
Ja w śmiech " i co bam było?:D nic się nie stało, wstawaj" Dziecko w śmiech, wstało, otrzepało ręce, krzyknęło "bam!" i pobiegło w drugą stronę;)
Miny rodziców - bezcenne.
Dziewczynka w wieku Natki nie była tak szybka, wydawało mi się, że jest bardzo spokojna, stateczna, wszystko analizuje.
Dziewczyny bardzo ładnie się bawiły. Natasza po odpowiendim naprowadzeniu dzieliła się zabawką, albo pokazywałam im obu. Nikt sobie nic nie wydzierał.
Nagle patrze, Natasza stoi przy drzwiach do łazienki. Podchodzę i pytam "chcesz siusiu?"
Kiwa głową. ZAPAMIĘTAŁA?!
Wchodzimy, jest nocnik (muszę zaopatrzyć się w chusteczki dezynfekujące koniecznie!!), jak już zobaczyła nocnik, jeszcze taki jak nasz w domu! To musiała na nim usiąść! Nie było innej opcji sikania;)
Sytuacja powtórzyła się jeszcze 2-krotnie.
Pieluszka nie została zoczona ani jedną kroplą.
Duma w moim sercu rosła i mało go nie rozsadziła.
Spotkanie super udane pod każdym względem.:)
Jakość zdjęć fatalna bo robione tel, no i dziecko nie chcące postać ani sekundy bez ruchu;)
dzielna Natka :*
OdpowiedzUsuńchyba temperament u Nataszy podobny jak u Witka
super i z nocnikiem rewelka!Brawo!
OdpowiedzUsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż my zaczniemy przygodę z nocnikiem, ale raczej poczekamy do wiosny :)
wielkie brawa dla Was :) a dzieci tak jak ludzie nie ma identycznych i to jest inspirujące :D
OdpowiedzUsuńja chyba bym nie mogła skupić się na filmie tylko patrzyła jak zachowują się dzieci, ale nie z obawy, że sobie coś zrobią, tylko z chęci obserwacji jak uczą się komunikować, obcować ze sobą - pasjonujące :) !
Obserwowanie różnic między dziećmi jest fascynujące :-) Brawa dla Nataszki.
OdpowiedzUsuńOj czekaj, jeszcze sie rozgada, a za to nadrabia sprawnoscia fizyczna :) A nocnikowania zazdroszcze :)
OdpowiedzUsuń