Czuję się beznadziejnie jako obrończyni karmienia piersią.
Jestem za mało oczytana, nie mam takich argumentów jak Hafija.
Do rzeczy.
W niedziele (tutaj chcę zaznaczyć, że bardzo lubię swoje koleżanki z grupy i nie obrażam w tym momencie żadnej z nich, chciałam się po prostu wyżalić bo mnie przygniotły) na uczelni czekając na wejście do pani od praktyk weszłyśmy na temat karmienia piersią.
Nie dobrze pomyślałam, ale ok.
I jedna koleżanka zaczęła mówić, że znajoma po 5,5 mca przestaje karmić, bo dziecko się nie najada, ciągłe płacze, a jej wypadaja włosy garściami i, że to pewnie przez karmienie.. no i ona chce karmić, ale nie może.
Ja najeżona na starcie, bo wiem, że każdy może-ale tak, zdarzają się przypadki, że jednak się coś psuje i ogranizm kobiety FAKTYCZNIE NIE MOŻE.
Ok. ale jak usłyszałąm o tych włosach....
wytłumaczyłam, że to normalne, bo w ciąży przecież nie wypadają a później musi wypaść nadmiar itd, ale nie, bo koleżance wypadają i pół włosów nie ma a zawsze miała gęste.
Nie bardzo dały mi się skupić, bo zaraz wkroczyła druga do kontr ataku, że ona rodziła dziecko i miała pełne piersi mleka i w ogółe super poród i chciała karmić, ale mleko z piersi nie wypływało podczas karmienia syna i dobrze był przystawiany i położna była i pielęgniarka i po prostu karmić nie mogła.
Dobra, tutaj nie znam sytuacji i cieżko rozważać coś co było 17 lat temu, wiec po kilku przykładowych rozwiązaniach, dałam za wygraną.
Najgorzej mnie jednak wkurzyła 3 koleżanka, która oglądała reportaż na jakiś kanale wiedzowym i tam mówili, ze mleko matki nie różni się wiele od mleka w proszku (głównie przeciwciałami), bo ta chemia-balsamy, dezodoranty, perfumy i inne, to wszystko wnika w pokarm i i tak jest w nim chemia i nie jest tak zajebiście zdrowy i człowiek musiałby się odżywiać własnymi roślinkami i zwierzakami i nie perfumować się i takie tam, żeby ten pokarm był wyjątkowy i dobry.
Osz Kur!!!
Nie wiem co to za program, ale moje zdanie jest takie, skoro dziecko będąc w brzuchu jadło to co ja i nic mu się nie działo, a co je kobieta w ciąży w Afryce? może i się nie psika dezodorantem, ale to że prawie przymiera głodem to tez na płód chyba dobrze nie wpływa a tam to przecież naturalne jedzenia miaja??
W ciąży też psikałam się pefrumami i myziałam kremami...
dziecko poniekąd jest już przez ciąże dostosowane.
Ale niech nikt mi nie pieprzy, że przez chemie w produktach jakie jemy nasze cenne mleko traci na wartości!
I wiecie co.. Już wiem dlaczego ludzie nie karmią piersią skoro mają takie głupoty w głowach.
Albo karmią krótko.
Na koniec dyskusji zostałam obalona tekstem "Ola jesteś w mniejszości, brakuje Ci argumentów co do swojej racji, przegrałaś."
Super. No jedna na 3 to trochę cienkie szanse jak jedna nakręca drugą.
Jakaś pomoc do do kontrataku w weekend za dwa tyg?
czy dać sobie spokój z przekonywaniem upartych osiołków?
Czytam książkę zakupioną na allegro za grosze, Witolda Kowalewskiego "Karmienie piersią wybór czy obowiązek"
Książka mimo ze z 93r, jest pisane świetnie, dokładnie, bardzo jasno, mnie się do pracy przyda idealnie i naprowadza mnie na co mam patrzeć pod kątem pracy mgr.
Przytoczę kilka cytatów które rozwiały również moje matczyne wątpliwości:
Dla mam, które rezygnują z długiego karmienia ze strachu o swoje piersi:
"Procesy, które doprowadzają do zmiany kształtu piersi, zachodzą- jako takie- w czasie trwania ciąży, i fakt karmienia czy niekarmienia nie ma najmniejszego znaczenia w tym względzie."
"Obawa przed obwisłymi piersiami po kilku miesiącach karmienia jest większa niż konieczność zapewnienia dziecku właściwego rozwoju. A przecież rozpoczęcie karmienia uruchamia określoną liczbę zrazików mlecznych, która jest stała i nie zmienia się w trakcie całego okresu karmienia"
Co do ilości mleka i możności karmienia:
"Stwierdzono, że wydłużanie się przerw pomiędzy karmieniami jest czynnikiem warunkującym stopniowe obniżenie się poziomu prolaktyny podczas kolejnych ssań." A prolaktyna jest głównych hormonem laktacji.
"Karmienie 1-3 razy dziennie powoduje szybkie obniżanie się poziomu prolaktyny, natomiast karmienie "na żądanie" (6 razy i więcej) podtrzymuje wysokie stężenia prolaktyny do 12 miesiący po porodzie zachowując laktację."
"Rozdzielenie noworodka od matki w pierwszych godzinach po porodzie może mieć także znamienne i nieodwracalne skutki dla dalszej emocjonalnej więzi między matką a dzieckiem"
"Podjęcie, w okresie pierwszych dni po porodzie, dokarmiania butelką lub przepajania płynami, prowadzi do zmniejszenia zapotrzebowania noworodka na pokarm z piersi"
i na dzisiaj ostatni cytat, bo więcej nie zdążę napisać(dzidzia wstała)
Ten cytat najbardziej podniósł mnie na duchu, bo już nie martwię się o wagę małej.
"Dzieci karmione dłużej niż 6 miesięcy mlekiem matki są drobniejsze, lecz mniej chorują niż dzieci karmione sztucznie"
Jutro będzie o odruchach prolaktynowych i oksytocynowych i ich zahamowaniu.
Hafija nie podbieram CI tematu laktacji, ale nie czytałam i nie pamiętam wszystkich Twoich wpisów więc wybacz, że cytuję książkę jeżeli już to kiedyś pisałaś, dla mnie było to nowe teraz, wcześniej nie wiedziaąłm o wszystkim co przeczytałam i chciałam się podzielić tym, bo może ktoś też przeoczył to u Ciebie.
Nie gniewaj się:)
:*
No argumenty koleżanek super :/ ja bym sobie dała spokój z jałową dyskusją, po co gadać z osiołkami? Wyluzuj i wypnij na nie pierś :D
OdpowiedzUsuńHafija temat laktacji ma opanowany, ale to nasz wspólny temat, więc możesz o nim pisać do woli :))) nigdy za mało wpisów na ten temat. A nóż ktoś kto Hafiji nie czyta dowie się czegoś cennego od Ciebie, a ona się przecież nie obrazi (tak myślę). Koleżanki... no cóż... też mam takie... ale karmienie piersią to sprawa pomiędzy mną a moim dzieckiem i nawet mężowi nie pozwalam się wtrącać, choć już kończę tę cudowną przygodę.
OdpowiedzUsuńJa się mam gniewać - never!! Szkoda kłócić się z kimś kto już nie karmi piersią, bo niestety jeżeli mama rezygnuje z jakiegoś powodu to co ma innego powiedzieć, do piersi już nie wróci? Będzie broniła swojego wyboru, a skoro do karmienia nie wróci to po co się licytować - to nie jest wojna kto ma rację. W mleku matki są zanieczyszczenia, tylko że nadal mimo tych zanieczyszczeń jest ono lepsze od mleka modyfikowanego.
OdpowiedzUsuńMleko matki różni się składem, zmiennością tego składu, wszystkimi żywymi składnikami jest najlepszym probiotykiem i prebiotykiem, ostatnie badania sugerują, że w mleku mamy są komórki macierzyste a składniki mleka są w stanie niszczyć komórki nowotworowe - niestety mechanizmy są nadal niepoznane ale badania trwają. Dzieci karmione piersią są mniejsze bo mają inną przemianę materii - ryzyko otyłości u tych dzieci jest o wiele mniejsze... no i mogłabym tak pisać i pisać :)
Aaaa... substancje toksyczne z organizmu matki dostają się do dziecka głównie poprzez łożysko, a badania pokazują, że dzieci karmione piersią z regionów silnie zanieczyszczonych są zdrowsze niż dzieci z tych samych regionów karmione mlekiem mod. (z K.Muss)
Usuń:D pospisuje się wszystkimi 4 kończynami
UsuńDzieki dziewczyny, wiec tak jak mowicie, pozostawie to bez komentarza. Agatka, zeby wymienic to wszystko to kupa czasu a one kazdy argument odpiera;ly, bo NIE KAZDA KOBIETA MOZE.. no wez sie kloc..
OdpowiedzUsuńnie każda - jakieś 5% populacji kobiet na świecie nie może - czasem mam wrażenie że wszystkie mieszkają w Polsce ;)
Usuńdokładnie Hafija!!!!
UsuńJa w takich sytuacjach mówię że mam takie samo prawo karmić jak one nie karmić i to przeważnie zamyka temat.
OdpowiedzUsuń"jakieś 5% populacji kobiet na świecie nie może - czasem mam wrażenie że wszystkie mieszkają w Polsce ;)"
OdpowiedzUsuńDobre:-) nawet się uśmiałam, ja butelkowa mama:)
Ja od siebie napisze tylko do autorki, Rashly jeśli ktoś tak uparcie jak Twoje koleżanki broni swoich racji i napada na Ciebie to uważam, że sam do końca nie jest przekonana do własnych argumentów... Ja jestem mamą butelkową i śmieszy mnie ta batalia co jest lepsze, wiadomo mleko matki jest idealne i to jest dla mnie bezapelacyjny argument. Jeśli ktoś ma wątpliwości co do tego to najwyraźniej ma jakieś, kompleksy bo np sam nie dał rady wytrwać w karmieniu i chce się jakoś usprawiedliwić.
Ale prawda jest również taka, że mamy które faktycznie karmić nie mogły są mocno bombardowane przez te które karmią piersią.
Jak to mówią syty głodnego nie zrozumie i tak jest też w tym przypadku.
Zgadzam się z powyższą wypowiedzią. Mnie strasznie wkurzają debaty na temat która matka jest lepsza bo karmi cyckiem czy mm.
UsuńW naszym przypadku mm jest lepiej tolerowane niż mleko z piersi. A przecież mleko matki jest najlepsze... Traktuje nas jako indywiduum i nie odnoszę tego do wszystkich, nie cierpię gdy ktoś mi na siłę tłumaczy, że na pewno mogłabym karmić dalej. Uważam, że sposób karmienia to sprawa każdego z osobna i nie ma co przekładać swoich przeżyć na innych ;)
Dziewczyny ja tez nie lubie takich dyskusji, bo ja wiem ze nie kazda moze karmic ale statystycznie wychodzi to na prawde w 5 % bo w wielu ksiazkach powielaja te badania. Nie oszukujmy sie, nie wszystkie kobiety sa gotowe na karmienie, nie chca i nie zmusza sie, ale i nie czuja potrzeby, albo sie boja albo inne albo ktore wypisalam tez pod spodem. Ja nie lubie tylko tych co mogly a oszukaly siebie ze nie moga, bo nie wykorzystaly dobra jakie mialy do cna, albo chociaz w malym stopniu.
UsuńNie mam pretensji do was ktore musza karmic mm, tak bywa musimy sie z tym pogodzic.
też uważam, że ich inne argumenty nie przekonają. Ola a będziesz się zajmowała motywacją do karmienia piersią w swojej pracy ? bo jak to jest, że np. jedne mamy przezwyciężą trudności na swojej drodze (nie mówię o tych dużych, które uniemożliwiają karmienie), a inne tak łatwo się poddają. czy to wynika z podejścia pokoleń w rodzinie czy z innych powodów ?
OdpowiedzUsuńPo czesci motywacja tez sie bede zajmowac, ale powiem Ci ze tutaj wszystko głownie opiera sie na wiedzy matki i z jakim jej zasobem podejmuje decyzje. Mysle tez ze wplyw otoczenia i poparcie bliskich ma wielki wplyw, bo jezeli Ty siedzisz zamartwiasz sie, placzesz a matka przyjdzie i powie, "no to nie mecz sie, daj butelke zobaczymy czy wypije i co bedzie" i widzisz ze dziecko spokojne, to tez z wygody przejdziesz na mm. Oczywiscie pisze tutaj o takich mamach slabej wiary majacych pokarm. Bardzo duzo kobiet poddaje sie juz w szpitalu kiedy widza ze nic z piersi nie leci to juz pewnie nie poleci. Jutro to co napisze o oksytocynie tez ma wplyw na zatrzymanie karmienia. No i grupa wsparcia. Ja rodzilam bedac na fotologu-tzn piszac tam, i wiele czytalam, pisalysmy sobie z Okruszkiem i Agula ze tak strasznie chcemy karmic i czytalysmy i CHCIALYSMY- bylysmy zdecydowane. to tez jest wazne. i wazne jest to otoczenie ktoro za nami stoi. czy ty bez czytania blogow dawalabys rade i karmila piersia pomimo tej paskudnej alergii? pomimo tylu wyrzeczen? Moze tak, a moze te blogi i inne mamy przesylaja CI swoja wewnetrzna moc zamknieta w slowach? :) Mysle ze do tych latwo poddajacych sie naleza rowniez: osoby pijace, palace nalogowo, osoby bojace sie o swoja atrakcyjnosc, osoby odchudzajace sie, osoby imprezujace ktore boja sie ze jak beda karmic to nie wyjda z domu na impreze(tutaj to glownie nastolatki) ale tego nie wiem, pisze tylko to co mi sie wydaje i niech nikt sie nie obrazi. Poporstu znam takie przypadki i te opisuje. Ja bede pisac o postawach kobiet wobez karmienia wiec i psychologiczny i spoleczny aspekt bedzie zawarty tylko motywacji potrzebuje do czytania:P
UsuńDla mnie też spięcia o to są bezsensowne.Sprawa każdej mamy w jaki sposób karmi i nic innym do tego, tym bardziej, żeby kogoś oceniać wg sposobu karmienia dziecka. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana, ostatni cytat o tym, że dzieci karmione piersią są drobniejsze i ja potwierdzam, tak było i z moim starszym synem i z Klaudia, co nie oznacza, że potem przez całe życie są np. mniejsze, niże... Mój syn ma już ponad 180 cm wzrostu i nie jest chudy, tylko szczupły, co wole, niż jakieś problemy z nadwaga; Klaudia też jest drobna, cycka ma praktycznie do tej pory zawsze wtedy, kiedy ma na to ochotę, a ja jestem w pobliżu, więc można powiedzieć, że na żądanie, dlatego ta przemiana materii, o której wspomina Hafija, na pewno jest osobliwa;
OdpowiedzUsuńja czasem spotykam się z takim stwierdzeniem, że niektórzy lekarze pediatrzy stosują terror laktacyjny w sensie głoszenia aż doktryny, ale w sumie, jak sobie uprzytamniamy, z jakimi głupimi argumentami musza walczyć z drugiej strony, to przestaje się im dziwić; ja w Toruniu mam także jeśli chodzi o charakter mojej pracy do czynienia z taka właśnie wręcz radykalistką karmienia piersią; ja może głosiłabym te jej myśli łagodniej, ale chyba czasami trzeba mocniej coś zaakcentować, żeby zadziałało! Post u mnie ostatni czytałaaś, więc rozumiesz :)
rozumiem:) ale nie rozumiem lekarzy:p powinni kazac karmic piersia i ani slowa o mm:P
Usuńja przezywam ta wage bo Natasza znow od ostatniego wazenia nie przytyla nic;/ chyba ze ta waga zwariowala, albo ma po nas przemiane materii, chcoiaz ja bylam na cycu do 1,2roku i bylam pulchna jak paczus w masle;p a ona wyglada jak ja i tatus przed ciaza;D
Kochana a o mnie nie napisalas ze ja jestem w ciazy i stalam za Toba w tej dyskusji;) moim zdaniem wogole nie ma o czym rozmawiac, karmienie jest tak naturalne, ze nawet przez chwile nie zastanawiam sie czy karmic czy nie. A po co matka natura dala mi te piersi? Dla meza zeby byl zadowolony? moze nie bedzie latwo i kolorowo ale nie po to sciagnelam swiadomie ta istote na swiat zeby teraz bylo mi latwo. Dlaczego mam nie dac dziecku wlasnemu tego co mam dla niego najcenniejszego - pokarmu? Ja tez juz uslyszalam od swojej szwagierki ze "jestem z tych karmiacych piersia" jakbym byla tredowata conajmniej. Ona ma dwojke dzieci i zadnego nie chcialo jej sie karmic bo trzeba wstawac w nocy i "cycki sie rozciagna", a piersi miala pelniutenkie. Wziela na recepte od znajomego WETERYNARZA (bo zadnen zdrowo myslacy lekarz jej nie przepisze) leki na wstrzymanie laktacji i teraz to dopiero ma rozciagniete, jak w dwie doby z miseczki D zrobila jej sie A. Ale czy takim ludziom jest sens cos tlumaczyc wogole? jesli poziom egoizmu siega zenitu i zaniechaja karmienia bo im sie nie chce, bo za trudno, bo boli itd? A najlepszym "argumentem" jest zawsze "mnie matka nie karmila i zyje". Jasne ale jakie to jest zycie zawsze cisnie mi sie pytanie? pozdrowionka dla Ciebie od kolezanki z grupy;)
OdpowiedzUsuńChcialabym w tym miejscu dac jedna dobra rade - bedac w ciazy WSZYSTKO wyglada zupelnie inaczej - planujemy nasze pociazowe zycie i myslimy, ze wszystko zadziala jak w szwajcarskim zegarku.. Nic bardziej mylnego - po urodzeniu Dzidziusia zycie zaczyna sie toczyc wlasnym torem i na wiele rzeczy nie mamy wplywu, niestety. Ja, bedac w ciazy bylam zdeterminowana, zeby karmic piersia, a teraz lezy obok mnie Malenki kilkudniowy Syneczek i karmie Go butelka. Dlaczego? Nie z egoizmu, nie z lenistwa, tylko dlatego, ze tak wyszlo. Stracilam duzo krwi, mam bardzo silna anemie i wierzcie, ze moje mleko naprawde Go nie nasyci, tym bardziej, ze nie mam sily utrzymac Go na rekach momentami. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, probuje przystawiac Go do piersi, ale po godzinie ssania jest zupelnie tak, jak przed. Wierzcie mi, sa rozne sytuacje. Ja chcialabym dawac Mu piers, ale jak? Czasem zycie chce inaczej (chyba, ze ktos moze mi doradzic, co mam zrobic?). Dlatego smutne jest to, kiedy sie czyta, ze 'moja szwagierka.......'. Tak naprawde to nie jest Twoja ani moja sprawa, co 'moja szwagierka...', nawet jesli bala sie o rozciagniete piersi.Naprawde , naprawde, najpierw trzeba Dzieciatko urodzic, by moc oceniac innych. Bez zlosliwosci, pozdrawiam!
UsuńJasne pewnie ze masz racje Magdo, ale tu nie chodzi o to ze chcesz ale nie mozesz, ale ze mozesz ale nie chcesz. To jest tematem obecnej tu rozmowy wlasnie. I wynika z tego ze moj post nie dotyczy Ciebie poprostu, bo ja znam motywacje opisanej tu osoby bo sama mi o nich powiedziala dlatego nie wiem dlaczego odebralas to personalnie skoro jak wynika z Twojego wpisu twoj problem jest zupelnie innej natury? Pewnie ze to nie moja sprawa ze komus rozciagna sie piersi czy nie, ale jesli juz ja jestem oceniana negatywnie za to ze chce karmic, to jest juz moja sprawa. A dwa, ze mamy strasznie malo wiedzy na temat laktacji, karminia, jak sobie radzic gdy...Pewnie ze nie wiem jak to bedzie gdy urodze, ale przynajmniej moge miec odpowiednie nastawienie, nie martwic sie cyckami czy wstawaniem w nocy tylko podejsc do tego pozytywnie. Ja najprawdopodobniej bede miala cesarke ze wzgledow zdrowotnych i w zasadzie juz moglabym sie nastawic ze nie karmie piersia bo moze przyjsc mi to trudniej, ciezej wstac itd. Ale chce i daj Panie Boze ze bede mogla. I o to chcenie wlasnie chodzi, kobietom coraz czesciej poprostu sie nie chce, nie maja ochoty, czasu, cierpliwosci, chca byc nowoczesne, urodzic i szybko sprawic zeby to dziecko sie usamodzielnilo a nie wisialo "na cycku". Ale jest tez wiele madrych kobiet (jak te powyzej) ktore staraja sie uzmyslowic innym ze mozna dac sobie rade, ze trzeba sie starac, rozszerzaja wiedze, dziela sie z innymi. Brawo!
OdpowiedzUsuńp.s. ja nie palnuje pociazowego zycia, musialabym byc totalna ignorantka myslac ze bedzie jak w bajce, ja poprostu podejmuje swiadoma decyzje, a nie z gory zakladam ze nie bede karmic bo..jedyna opcja jaka wchodzi w gre ze nie bede karmic, jest jakis rzeczywiscie wazny powod zdrowotny, brak lub niedostatecznie wartosciowy pokarm z powodu przewleklej choroby jaka mam, ewentualnie przyjmowanych lekow ktore moga mnie nie ominac po porodzie a beda szkodzic maluchowi. Ale nie ma opcji ze nie chce mi sie wstac, albo ze cos straci ksztalt, czy cokolwiek innego dotyczacego mojej wygody. Nie po to rodze dziecko zeby bylo mi wygodnie. Nie mam tez nic do butelkowych mam, bo mam swiadomosc ze w zyciu bywaja rozne sytuacje nad ktorymi nie da sie zapanowac, wiele z tych matek cierpi ze nie moze swojemu dziecku dac pokarmu, nie czuja sie kobietami i przezywaja osobisty dramat i ja bardzo im wszystkim wspolczuje majac nadzieje ze nie dolacze do ich grona. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSylwus nie wspominalam o Tobie bo na ciebie o dziwo nie napadaly i mowily ze to JA jestem w mniejszosci.. wiec nie wiem czy daly CI luz przez ciaze czy co:D specjalne powazanie:)
UsuńCo do waszej dyskusji, to pamietaj ze ja zawsze spomoge i zawsze mozesz mnie siechwytac w chwilach zwatpienia:)
a co do Magdy.. to powiem CI kochana, że moja mama karmiłą mnie piersią rok i dwa miesiace, a urodzila mnie i miala tylko polowe hemogloiny. miala potworna anemie, nosila ja, do karmienia mnie podawali bo mama wstac nie mogla i trwalo to kilka miesiecy zanim wrocila do sieie.
ale karmila. nie pamietam musialabym jej zapytac czy miala problemy, wiem ze maial nawal napewno, ale jak z iloscia mleka na poczatku.
Dla sprostowania, ja dostalam mleka w cyckach dopiero w 3 dobie po porodzie. a tak to tylko saczylo mi sie z niego troche siary. a nawal dostalam po tyogodniu od porodu a nie od razu. ja tez plakalam ze chyba nie mam mleka, ale bylam zdeterminowana i karmilam drugiej nocy przez 6 h non stpo"niczym" a dziecko caly czas wylo i caly czas ssalo az w koncu dostalo butle jak polozna stwierdzila ze pokarmu juz nie ma i dadza mi spokoj i moge sie polozyc spac(byla 5 rano a o 6 juz budzili) ja tez mailam MASAKRE.
zawsze piszecie ze sie nie dalo.
a ile dni walczylyscie? ile dni walczyllyly o kamienie kolezanki?
ja wiem ze blogowe mamy ktore walczyly walczyly jak Mandarynkowa mama po miesiac czasu prawie utrzymujac laktacje laktatorem.
Olus ma sie te specjalne wzgledy;) Dziekuje Ci za chec pomocy, napewno nie zapomne, zreszta chcialabym pozyczyc od ciebie ta ksiazke, o ktorej pisalas wyzej jak juz ja przeczytasz i nie bedzie ci potrzebna. Dokladnie jak piszesz, tu chodzi o ta walke wlasnie, a przyklad mojej szwagerki, ktory wzbudzil w Magdzie takie oburzenie byl wlasnie PRZYKLADEM, ze sa kobiety ktore poprostu nie chca podejmowac zadnego wysilku, i tylko o to mi chodzilo. Mamy teraz szeroki wachlarz dostepenj pomoc np. doradca laktacyjny, ktory naprawde nie jest tak strasznie drogi, przyjezdza do domu, patrzy jak przystawiasz dziecko (bo z tym jest najczesciej problem i dlatego maluch sie nie najada), rozmawia z toba o twojej diecie itd, tlumaczy wlasnie ze pokarm czesto pojawia sie nie odrazu tylko po czasie i zalezy od czestotliwosci przystawiania. Jesli nie doradca laktacyjny to jest masa ksiazek fachowych, to nie czasu naszych mam kiedy nie mialy biedne dostepu do wiedzy bo tylko personel medyczny ja mial. Czesto (nie zawsze!) w szpitalach dzieje sie niestety tez tak, ze polozne nie maja czasu tlumaczyc kazdej kobiecie jak ma karmic, popatrza jak sie mecza i butleka do dziobka (czasem trzeba jak dziecko nie je od 6h), czesto daja wode z glukoza zeby maluchy im nie plakaly jak nie sa z mama i wtedy dziecko oszukane nie chce juz jesc. A laktacja nawet jak sie pojawila to zanika powoli bo dzidzius nie sssie poprostu. Jest mnostwo powodow dla ktorych kobiety przerywaja karmienie zupelnie niepotrzebnie.
OdpowiedzUsuńCZESC A JA UWAZAM ZE RACJI TO MASZ TYLKO TROSZECZKE...POKARM MATKI JEST NIEZASTAPIONY I NAJTRESCIWSZY LECZ...NP JA ''MAMA 2 MIES.MATEUSZA'' OD JEGO NARODZIN WALCZE Z KARMIENIEM PIERSIA PROBOWALAM SPOSOBOW WYCIAGNIECIA BRODAWEK I CO??MALY PRZYMIERAL GLODEM JA ZNIECHECILAM SIE.STALO SIE TO DLA MNIE UCIAZLIWE.BO MOJE PIERSI WYGLADAJA JAK PRZED CIAZA.KAPTURKI SA DO BANI...MALY NIE SCIAGA WYSTARCZAJACO POKARMU WTEDY MAM MNIEJ...ODCIAGAM LAKTATOREM I PODAJE W BUTELCE ALE MYSLE ZE W 4 MIES POWOLI BEDE ZMIENIAC JEGO JADLOSPIS.MALY NIE MA PRAWIDLOWEGO ODRUCHU SSANIA, RZUCA SIE PRZY PIERSI, BYLAM W PORADNIACH I NIE TYLKO.TO CZESTO NIE ZALEZY OD NAS.TO INDYWIDUALNA SPRAWA I NIE JEST TO ZBRODNIA.MY TEZ JADAMY SWINSTWA I W POKARMIE PRZEKAZUJEMY TO DZIECKU BO NASZE JEDZENIE JEST TAKZE DO BANI...CIESZ SIE ZE MASZ LEKKO W KARMIENIU OJ CZY MIALAS BO JAK CZYTAM TE BZDURY O PROBLEMIE KTOREGO NIE MIALAS TO RZYGAC MI SIE CHCE POZDRO......
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuń